Czytając stenogramy z posiedzeń „naciskowej” – nie wiem, czy jest bardziej śmiesznie czy strasznie.
Komisja potocznie zwana „naciskową”, miała pokazać jak rządy PiS i szefowie ABW, CBŚ i Policji wywierali polityczny wpływ na swoich funkcjonariuszy i prokuratorów. Na razie na 71 posiedzeniach posłowie ustalili nie wiele. Do komisji przylgnęły epitety – żenujące przedstawienie, kabaret, kompromitacja. Zachęcam do przeczytania tekstu Pani Janiny Paradowskiej na temat komisji „naciskowej” w jutrzejszym wydaniu tygodnika POLITYKA.
Poniżej kilka cytatów z posiedzeń:
1 lipca 2009 – Przesłuchanie prokuratora Jerzego Engelkinga.
Arkadiusz Mularczyk:
Chwileczkę, panie pośle Karpiniuk. Pan nie może tak robić, że pan nam wyłącza, włącza głos. Jesteśmy posłami, delegowani…
Przewodniczący Sebastian Karpiniuk:
Panie pośle, to jest moja tura zadawania pytań. Czy jest pan w stanie wytrzymać emocjonalnie zadawanie pytań przez inną osobę?
***********************
2 lipca 2009 – Konfrontacja świadków Jerzego Engelkinga i Janusza Kaczmarka
Marzena Dorota Wróbel:
Pan jest zobowiązany do rzeczowego odpowiadania. Pan w mojej ocenie nie odpowiada w sposób rzeczowy na pytania.
Stały Doradca Komisji Karol Drożdż:
W odróżnieniu od pani poseł mam jakieś pojęcie o funkcjonowaniu prokuratury Rzeczpospolitej Polskiej i nigdy…
Poseł Marzena Dorota Wróbel:
Odnoszę inne wrażenie, panie doradco metodyczny, przepraszam, nie metodyczny, tylko doradco komisji.
************************
Zastępca Przewodniczącego Mieczysław Marcin Łuczak:
Cieszę się, że moje dzieci się wychowały bardzo daleko od szkoły, w której pani uczyła, bo pan poseł Matyjaszczyk oceniał wniosek, a nie pana Mularczyka. I jeżeli pani uczestniczy w posiedzeniu, to proponuję, żeby pani zwracała szczególną uwagę na to, co kto mówi.
Krzysztof Matyjaszczyk:
Panie przewodniczący, ja mam taki wniosek porządkowy, żeby może nam tutaj, na stół komisji, podawać zamiast wody buskowianka, cisowiankę, będzie bardziej ciiii. Dziękuję.
Przewodniczący:
Bardzo proszę, pan poseł Chmielewski.
Stanisław Chmielewski:
Proszę państwa, ja tylko jedno powiem, moja wypowiedź…
Arkadiusz Mularczyk:
O, panie pośle, pan kryptoreklamy się dopuścił.
Stanisław Chmielewski:
Panie pośle Mularczyk…
Arkadiusz Mularczyk:
Czy to jest dopuszczalne, ażeby politycy w Sejmie reklamowali jakieś wody mineralne?
*********************
30 czerwca – Poseł Arkadiusz Mularczyk do Konrada Kornatowskiego
Panie… proszę świadka, ja nie próbuję wmówić panu choroby psychicznej ani psychiatrycznej i proszę mi tego nie imputować. Staram się jedynie ustalić, czy w czasie przesłuchania był pan w stanie pełnej świadomości i zeznawał pan w sposób pełnej pana wiedzy i czy też wszystkie pan okoliczności pamiętał. Pan zeznał, że zażywał pan leki, które mogły powodować, iż miał pan luki w pamięci. Tylko to chciałem ustalić. Dziękuję.
*********************
10 czerwca – Jacek Kurski (PiS):
Panie przewodniczący, ale co do grzeczności, zamiast: Niech pan sformułuje jeszcze raz pytanie, świadek powinien powiedzieć: Uprzejmie proszę o powtórzenie pytania, a nie: Niech pan jeszcze raz sformułuje pytanie. No, chodzi o grzeczność.
Przewodniczący poseł Andrzej Czuma (PO):
Panie pośle, to już jest… towarzyskie jakieś niuanse.
*********************
9 kwietnia – Sebastian Karpiniuk (PO):
Wniosek panów posłów Jacka Kurskiego i Arkadiusza Mularczyka jest tak abstrakcyjny, że trąci Picassem, dlatego proponuję o negatywne przegłosowanie tego wniosku i przejście do porządku obrad.
************************
18 marca – Sebastian Karpiniuk (PO):
Do pana posła Kurskiego: jest pan bardzo odporny na przyswajanie informacji
i faktów, dlatego że na ostatnim posiedzeniu Komisji rozstrzygnęliśmy już tę sprawę, a pan, z siłą wodospadu, przypominając pewną reklamę, próbuje nadal ponawiać ten wniosek. Nie wiem, z jakich powodów, nie wiem, czy ma pan wrażenie, że ma pan wokół siebie osoby średnio rozgarnięte intelektualnie, czy też mówi pan do osób nie do końca mających zdolność percepcji pańskich słów.
**********************
Dziękuję za wszystkie komentarze.
28 lipca o godz. 13:43
Hehe ta komisja jak widać to jeden wielki kabaret. Straszne to to nie jest bo niestety taką mamy teraz klasę polityczną i mnie już raczej nic nie zdziwi. Tak czytając te fragmenty nie wiem czy ta komisja nie jest najgorszą ze wszystkich. Najlepiej dla jej członków byłoby gdyby została ona zlikwidowana, obawiam się jednak że rządący nie mogą sobie tak łatwo z niej zrezygnowac bo wtedy byłaby to ich spektakularna porażka i dlatego pewnie będzie ona niestety dalej trwać. Efektów pewnie nie bedzie żadnych ale za to śmiechu co nie miara, zwłaszcza jak dostanie się tam więcej takich osób jak ta posłanka PiS.
28 lipca o godz. 14:17
Członkowie komisji nie potrafią jasno formułować myśli. Często mówią bez ładu i składu, a najczęściej bez sensu. W dążeniu do eleganckiego wysławiania się nasi parlamentarzyści stale szczytują 🙂 .
Szanowni członkowie komisji!
Chyba czas skończyć z tym orgazmem na widok kamery, bo wam zaszkodzi…
Ostatnio w TV widziałem, że coś takiego występuje po zażyciu amfetaminy (jakaś siedmiolatka coś takiego zażyła). Może któryś z posłów coś rozprowadza i potem oglądamy ten cyrk…
28 lipca o godz. 21:49
Najbardziej przygnębiające wrażenie robią przepychanki posłów z ekspertami – zwłaszcza w kwestiach prawnych.
28 lipca o godz. 21:57
No, dobrze. Widze, ze Pani Redaktorce trzeba troche humor poprawic, bo gotowa jest dostac krecka od tego belkotu, co go musi wysluchiowac w ramach obowiazkow sluzbowych. Moj wspomniany tu parokrotnie Przyjaciel, Pies Bobik (ktory jest tez Kotem honoris causa i feminista), jest bardzo wnikkliwym obserwatorem nie tylko sklepu z pasztetowka (ma do niej wielka slabosc), ale takze polskiej sceny politycznej. I jak mu sie robi smutno od obeserwacji tejze sceny, a sklep z pasztetowa jest wlasnie zamkniety, to Bobik rozne sobie przyspiewki nuci.
Z jego bogatej spuscizny poetyckiej, wybralem dzis dla Pani Redaktorki „Platonska harmoszke”, bo jakos bardzo pasuje:
Idzie Bobik światem
potargany troszkę,
niesie pod chałatem
platońską harmoszkę.
Gdy go napastuje
chandra sowiooka,
harmoszkę wyjmuje
i gra kazaczoka:
Rascwietała zawsze tego racja,
kto do żłobu już się dorwał, hej!
Wychadi-i-ła bokiem demokracja
i tumany na wierchuszkie jej.
A gdy zrobić by jak u Platona,
mądrzy durnych wzięliby za pysk.
I by by-y-ła sprawa załatwiona –
takie państwo, toż to czysty zysk!
Gra Bobik z uciechą,
przemija mu chandra,
pelęta się echo
po myśli meandrach.
Nad lasem, nad chatą
śpiew Bobika błądzi:
dobrze, że ten Platon
umarł i nie rządzi
A jak Pani Redaktorce dalej jest smutno, to moze Pani wpasc z wizyta na strone Bobika: http://www.blog-bobika.eu
To bardzo goscinny Pies i zawsze ma w zapasie butelke czegos czerwonego.
😈 😈 😈
29 lipca o godz. 7:50
To ciekawe, ale przede wszystkim smutne, że w Polsce jest tak powszechne przyzwolenie na publiczne chamstwo…
Z ust polskich polityków padają bezkarnie takie sfomułowania, które w innych krajach mogą być powodem dymisji (urzędnicy) lub utraty szans na reelekcję (posłowie). Dziwny ten nasz kraj…
Oczywiście daleko nam jeszcze do Korei, gdzie w parlamencie dochodzi do rękoczynów.
31 lipca o godz. 11:44
Pani Redaktor pisze,
„Komisja potocznie zwana “naciskową”, miała pokazać jak rządy PiS i szefowie ABW, CBŚ i Policji wywierali polityczny wpływ na swoich funkcjonariuszy i prokuratorów.”
Otoz, moim zdaniem, problem polega na tym, ze komisja probuje pokazac
„jak”, zanim zdolala ustalic „czy”.
Wiele wskazuje na to, ze ta tzw. „komisja” to zwyczajna hucpa przeciw tym, ktorzy osmielili sie podniesc reke na „swiete krowy” tzw.
„III Rzeczypospolitej”.
Mam nadzieje, ze „mlodym i wyksztalconym z wielkich miast” w koncu
otworza sie oczy i przed nastepnymi wyborami nie tylko oddadza babci
dowod, ale jeszcze wezma pod reke i poprowadza do urny, aby wspolnie
pogonic cale to szemrane towarzystwo.
1 sierpnia o godz. 12:43
Tych uszczypliwości jest tyle w telewizji, że to ginie w tłumie. Ja już tego nie zauważam, tak przywykłem. Teraz, gdy czytam wypowiedzi posłów, rażą one bardzo. Polacy śmieją się z kultur, gdzie powiedzenie głupiemu, że jest mało inteligentny stanowi nietakt. Widocznie trzeba nam czegoś takiego, by wyeliminować lub chociaż ograniczyć publiczne złośliwości. Rozumiem, że posłów i ich okropną paplaninę usprawiedliwia brak przygotowania merytorycznego i frustracje spowodowane oglądalnością na granicy błędu statystycznego.
1 sierpnia o godz. 15:16
Kiedyż wreszcie zaczniemy wstępnie odsiewać umysłowo rozwiniętych inaczej kandydatów na polityków wszystkich szczebli „władzy”.
Jesteśmy ciągle relatywnie biednym krajem i nie stać nas na marnotrawstwo ograniczonych zasobów na fundowanie diet dla darmozjadów rodem z kiepskiego kabaretu – zatem co… komisja lekarska z psychiatrą jako przewodniczącym i co najwyżej, przy okazji, na koszt podatnika, w ramach profilaktyki, kolonoskopia i lewatywa… dla tych, którzy tylko bardzo chcą zostać politykiem.
Niestety i to rozwiązanie ma słabizny – takie komisje lekarskie też kosztują, a i o gwarancję ich bezstronności zapewne w naszych warunkach będzie trudno.
Pozostaje zatem ruletka wyborcza i… istotne ograniczenie liczby posłów/radnych.
5 sierpnia o godz. 18:07
W KOMISJI!!! W KOMISJI – dziecko drogie. Gdzie, jeśli nie w tygodnikach opiniotwórczych, przechowamy resztki poprawnej polszczyzny?
Czy może lepiej brzmi „na tygodnikach”?
6 sierpnia o godz. 9:23
Panie Psorze miki202 – nalezy tez umiec odroznic blad gramatyczny od swiadomiego zabiegu stylistycznego, t.zw. stylizacji jezyka. W wypadku tego felietonu (czy tez raczej zabawnego zbioru fragmentow stenogramu z posiedzenia komisji sejmowej) mamy do czynienia wlasnie ze stylizacja na jezyk obecnej klasy politycznej w Sejmie, kazde dziecko to zrozumie.
I jeszcze – ktos kto tak dba o czystosc jezyka, moze tez niechaj zadba o dobre maniery, jeszcze wazniejsze od jezyka. Do doroslej kobiety nie mowi sie per „dziecko drogie”, chyba, ze sie jest tej kobiet.ry tatusiem badz mamusia.
Pozdrawiam Pana Psora.
6 sierpnia o godz. 9:25
Sorry za literowke, powinno byc „kobiety”.
6 sierpnia o godz. 19:15
Helena pisze: „Do doroslej kobiety nie mowi sie per “dziecko drogie”, chyba, ze sie jest tej kobiet.ry tatusiem badz mamusia.”
Niestety nie dysponujemy wiedzą, która pozwalałaby nam potwierdzić bądź wykluczyć tę możliwość. 🙂
7 sierpnia o godz. 15:41
Młodziutka jest, to i napisałam „dziecko drogie” Gdyby się o to miała obrazić, to uznałabym, że tędy i owędy świat się kończy.
Jeśli to była stylizacja, to zwracam honor. Podskoczyłam, jak stary kocur, bo i w radio, i w tv i w gazetach „na” pleni się jak boże krówki u nas nad Bałtykiem. Szału dostaję za każdym „na stołówce”, „na miasteczku” (to w Olsztynie o miasteczku studenckim), „na zarządzie żeśmy postawili” (to w SLD dla odmiany). Pozdrawiam. Kostycznych w szczególności.
7 sierpnia o godz. 17:48
😆 😆 😆
Szczera skrucha zawsze jest atrakcyjna, miki!
😆
7 sierpnia o godz. 20:54
Czy wie Pani (ktoś inny) co się dzieje ze „zniesieniem obowiązku meldunkowego”?
W ub roku projekt był przyjęty przez rząd, trafił do sejmu i… ucichło. Na sejm.gov.pl nie mogę nic znaleźć.
Znowu PO robi daje d.?
Sorki za prywatę.