Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej

25.08.2009
wtorek

Tusk dla kobiet

25 sierpnia 2009, wtorek,

Donald Tusk chce oddać kobietom  połowę jedynek na listach wyborczych PO.

Premier nie chce, aby obecność kobiet w polityce zapisywać w ustawach. Opowiada się za wewnętrznymi regulacjami partii w tej sprawie. Pomysł wywołał szeroką dyskusję w PO. Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego zaprosił kilka tygodni temu do siebie panie posłanki z partii.

Zdecydowaną przewagę nad zwolenniczkami partyetów mają w Platformie ich przeciwniczki. Główną orędowniczką uregulowania obecności kobiet na listach  jest Joanna Mucha.  –Jestem bardzo zdecydowaną zwolenniczką parytetów na listach. Kobiety działają, udzielają się społecznie i mają mniej czasu na uczestniczenie w spotkaniach politycznych gremiów, które między innymi układają listy. Parytety zmuszą mężczyzn do poszukiwania kobiet. Jesteśmy kompetentne, zdecydowane i świetnie zorganizowane. Niestety w moim klubie parytety mają więcej przeciwników niż zwolenników – opowiada Mucha. Innego zdania jest jej klubowa koleżanka senator Barbara Borys Damięcka: –Postulat parytetów powinien zawstydzać kobiety. Te panie, które chcą realizować się w polityce, powinny same do tego dążyć, wykazując się kompetencjami. Nie liczy się liczba kobiet w polityce, ale ich jakość.

Pierwsze miejsce na liście na pewno ma znaczenie, ale nie tak bardzo magiczne jak się wielu wydaje. Przekonał się o tym Marian Krzaklewski, którego w bitwie o euromandat pokonała z drugiego miejsca Elżbieta Łukacijewska. Z punktu wiedzenia PR-owskiego pomysł premiera jest zrozumiały. Nie może przecież zostawić bez odpowiedzi postulatów Kongresu Kobiet. Donald Tusk ma w Platformie Obywatelskiej głos decydujący, ale czy uda musię przekonać partyjną większość, przeciwną parytetom?

*************************

Dziękuję za komentarze i witam nowych czytelników bloga.

Levar – Przypominam wydania Wiadomości i programów publicystycznych przed eurowyborami. Nie pamiętasz jak „na polecenie z góry” dziennikarzom nakazano przeprowadzić wywiad z eurosceptykiem Declanem Ganleyem?

Krystian Stasiak pisze „amatorzy obcowania z wielogodzinnymi dyskusjami parlamentarnymi zawsze mogą w Internecie poczytać stenogramy z tych posiedzeń”. Masz rację, ale zdecydowanie mniej ludzi ma dostęp do Internetu niż do telewizora.

artdeco – I po to przytaczam słowa polityków, abyście sami mogli sobie wyrobić zdanie.

politolog pisze – „ja sie zastanawiam, co ta moja koleżanka porabia. A tu po prostu pisze sobie o polityce, politykierach itd. Aniu odezwij sie do starych znajomych” – Chętnie, ale do których? – Pozdrawiam.

TesTeq pisze „W USA jest prywatny kanał C-SPAN, który relacjonuje na żywo obrady i działania organów władzy Stanów Zjednoczonych.” – a czy wszyscy mają do niego dostęp?

Joanno – uważam, że żadna telewizja, ani ta rządzona przed PiS- SLD, ani żadna inna, która rządzą ludzi z nadania partyjnego nie ma szans na pełen obiektywizm.

Jerzy-Józef  – Wiem, że prace merytoryczne odbywają się w podkomisjach i komisjach sejmowych, ale w sali plenarnej mamy szanse usłyszeć już utarte stanowiska i gotowe rozwiązania.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 7

Dodaj komentarz »
  1. My (znaczy sie na Blogu Bobika) bardzo Pania Minister Radziszewska lubimy, bo nie podskakuje, nie gardluje, a jak jest jakas manifa Osmego Marca, to zamiast sie pokazywac na niej, jedzie sobie na rekolekcje zadbac o wlasna dusze.
    Ta frakcja (na szczescie mniejszosciowa) w PO, ktora bylaby gotowa ustapic babom miejsca na listatch wyborczych pewnie wygra, jak stoi za nimi Pani Radziszewska, ktora po to wlasnie zostala wybrana na rzecznika rownego stausu, zeby status quo pozostal nienaruszony.
    A Pies Bobik, jako Prawdziwy Meczyzna i Polak juz od dawna ostrezga przed fenminsitkami:

    Strzeżcie się feministek!
    One figowy listek
    mogą zerwać z organów,
    co wyłącznie dla panów.

    Mogą w szklanym suficie
    wybić dziurę stanikiem,
    za gwałt zwykły jak życie
    pod sąd wlec z wielkim krzykiem.

    Swiętość mogą rodziny
    wdeptać w bagno rozpusty
    dzieciom wmówić niewinnym,
    że nie wyszły z kapusty,

    zabrać mężom posady,
    karty, gin, portmonetki
    i wygłaszać tyrady,
    zamiast dziergać serwetki.

    One nie spoczną aż nie
    sczeźnie naród nasz wszystek…
    Ja wam radzę poważnie –
    strzeżcie się feministek!

  2. Do tej pory byłem przeciwny parytetom ponieważ kojarzyły mi się bardziej z parytetami socjalistycznymi – jak ustalić listy aby o kolejności nie decydowały osiągnięcia.

    Jezeli jednak obecność kobiet ma być atrakcyjnym przykładem służby, szczególnie w regionach gdzie kobiety nie uczestniczą aktywnie w regionalnej polityce, to rzeczywiście jest to jakiś pomysł.

  3. mam pytanie prawie formalne,
    czy np Pani Sobecka, posłanka w rozumieniu tego poarytetu też jest kobietą??
    moim zdaniem nie.
    to ta sama płeć, co pan Bendre, „prof.” R.Nowak, czy poseł Suski,

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. A to sie zgadza, Hooterku. My sentiments ecxactly. I jeszcze dorzuce kolege Tomczaka.

  6. Mam duży kłopot z parytetami. Jestem niewątpliwie kobietą, ale miałam jakoś tak szczęście w swojej karierze zawodowej, że nie spotkała mnie żadna dyskryminacja związana z tym faktem. Mam niespełna 40 lat i jestem członkiem zarządu całkiem sporej Spółki. Przed obecną pracą pracowałam na kolei (stąd mój nick), byłam w tamtych czasach na kolei dyrektorem biura w centrali. Było nas tam kilka takich młodych trzydziestoletnich dyrektorek obok facetów, którzy na kolei przepracowali więcej lat niż my żyłyśmy na świecie i ładnych kilka lat osiągali swoje dyrektorskie stanowiska. Nie spotkało mnie z ich strony żadne traktowanie, które można by uznać za dyskryminację. Z wieloma z nich mam do dzisiaj bardzo miłe przyjacielskie kontakty. To samo jeśli chodzi o moją pracę w międzynarodowej firmie konsultingowej, gdzie spędziałam swoje pierwsze 5 lat pracy po studiach. W obu tych firmach oczywiście były personalne gry i gierki, ale nie było to związane z płcią. To świadczy, że bywa różnie i wszystko zależy raczej od ludzi, a nie od instytucji. Z drugiej strony wiem, z jakimi sytuacjami spotykały się moje koleżanki w innych firmach. Ich opowieści są dla mnie całkowitą egzotyką. Więc z jednej strony rozumiem ich potrzebę parytetów, ale z drugiej mnie one są do niczego nie potrzebne. Nie wiem, jak jest w polityce, bo na nią patrzę raczej jako obserwator gier personalnych partyjnych. Mam w związku z tym wrażenie, że o wiele bardziej istotne dla kobiet, przynajmniej mnie i moich koleżanek, jest to, jaka ta polityka jest od strony jakości, a nie czy ją uprawia kobieta czy facet. I pod tym względem wg mnie nie ma większych różnic. Polityka jest uprawiana u nas w największym stopniu na poziomie personalnym. Rzadko kiedy na poziomie merytorycznym. Jak czasami słucham tych naszych specjalistów sejmowych i ministerialnych, jak rozmawiają o kwestiach finansowych – np. rezerwy na fundusz alimenatcyjny albo rezerw walutowych, to mi ręce opadają i to porówno kiedy odzywa się Pani Natali- Świat, jak i kiedy sie Pan Chlebowski, szczególnie, ten ostatni mnie zachwycił jak maistrował równie udanie swoimi pomysłami przy systemie emerytalnym, jak PIS gdy proponowało likwidaję OFE. Problemem polskiej polityki wg mnie nie są parytety, ale to, że wszystko jest polityczne. Brak merytorycznej dyskusji, która nie jest medialna i w której trzeba się niestety wykazać wiedzą, a nie tupetem i bezczelnością popartą tylko para- merytorycznymi kilkoma słowami wytrychami przypisanymi do danego tematu. Nie iwem, jak inne panie, ale mnie to najbardziej zniechęca. Nie miałbym ochoty brać udziału w czymś takim. Bo to nie rpowadzi do rozwiązania żadnego problemu – bije tylko polityczną pianę, a jeśli się w coś angażuję, to chciałabym widzieć efekty swojej pracy, a nie tylko fajerwerki na jej temat. Najgorsze jest to, że nikt już prawie nie oczekuje na marytorykę posłów i polityki. W naszym imieniu na ręce politykom patrzeć powinna czwarta władza, ale ona jest tak samo niemerytoryczna jak oni. Nieliczne wyjątki w tym zakresie nie poprawiają ogólnej caości. Bo już nie mogę słuchać o tym, jak Pani Natali – Świat jest pracowita i żmudnie czyta i analizuje budżet w komisji finansów, gdyż jak się potem przeczyta wyniki tej żmudnej pracy chociazby po proponowanych przez nia poprawkach, to żaden cud, a w ręcz przeciwnie. Dlatego ja jestem za ustaniem relacji z Sejmu w telewizji „publicznej”. Może, gdy troche przygasną światła reflektorów telewizyjnych i z braku możliwości parcie naszkło posłów się zmniejszy, to i dyskusja zrobi się bardziej merytoryczna. W zupelności wystarczy wg mnie TV Parlament. Jak będzie coś naprawdę ważnego, to i tak pokażą w głównych dziennikach i oby z sensem, a nie tylko wycinek wypaczający sens zdarzenia, co wcale nie jest rzadkie i wcale nie jest tu TVP osamotniona.
    Wszystko, to piszę, żeby na sam koniec powiedzieć, że kwestią podstawową jest nie parytet, tylko motywacja do bycia w polityce – czy kariera sama w sobie, chęc zabłyśnięcia itp., czy chęć zrobienia czegoś. Wydaje mi się, że to jest podstawowa różnica między tym, co mamy teraz, a tym co w polityce reprezentowali tacy ludzie, jak Mazowiecki, Buzek czy nawet Suchocka, która jest dla mnie kompletnie z innej bajki, jeśli chodzi o poglądy. Ale dla nich polityka sama w sobie nie była pomysłem na życie i nie byli wobec tego od niej tak uzależnieni. Mieli i pomysł na życie i na to co chcą poprzez politykę zrobić. Co za różnica dla mnie, gdy oglądam Panią Wróbel, czy Pana Karpiniuka – jedno i drugie nie ma mi za wiele do zaoferowania, jako polityk oprócz tej piany, którą wbije w komisji. Tylko po co mi ta piana? Ona nie doprowadzi do poprawy jakości działania prokuratury w Polsce. A ta jest żenująca. Wiem, co mówię. Byłam na paru przesłuchaniach w sprawach gospodarczych i poziom wiedzy ekonomicznej ludzi, którzy mają prowadzić śledztwa gospodarcze mnie osłabił. Po swoich doświadczeniach przestałam się dziwć, że termin 30 dniowy na podjęcie decyzji czy nie o wszczęciu śledztwa przez prokuraturę w danej sprawie jest tylko zaleceniem, a w praktyce fikcją. Jeśli się ścigać ma przestępstwa dot. VAT i nierozumie jego rozliczeń w spółce, w której do takiego przestępstwa podobno doszło – pojęcia podatek należny i naliczony są prokuratorom głęboko obce – to jak oni mają się dowiedzieć, czy szkoda rzeczywiście miała miejsce. To tylko jeden z przykładów. Ale to powoduje, że ludzie mają sprawy w prokuraturze latami zawieszone bez zarzutów i dopiero po latach są one umarzane z braku znamion przestępstwa. Parytety tych problemów nie rozwiążą. Panie nie są wolne od chęci zabłyśnięcia z definicji i też mają parcie naszkło. To są słabości ludzkie, a nie płciowe. Mnie się wydaje, że sposób doboru kadr w polityce wyczerpał swoje możliwości. Parytety tego nie zmienią.
    Pozdrawiam.
    PS. Czytam Panią od dłuższego czasu, tak jak Pani kolegów: Red. Paradowską czy Red. Passenta, ale od dłuższego czasu mam mniej czasu na pisanie i polityka mnie nuży na tyle, że i pisać o niej nie zawsze mam ochotę i poprzestaję tylko na przeczytaniu wpisu autora. Ale to fajny pomysł – blog parlamentarny. Gratuluję.

  7. Cargo, nie mam za duzo czasu aby odpowiedziec Ci z takim namyslem jak Ty to zrobilas (mam remont w domu i wizyte u fryzjerki), wiec tylko dwa slowa. Wiele znakomicie przygotowanych i kompetentnych kobiet odstrasza w polityce wlasnie to o czym pisalas – to bicie piany, ta agresja, ta plytkosc polskiej sceny politycznej i zadrza sie az nazbyt czesto, ze one sprobowawszy raz od niej sie odwracaja (np Prof. Letowska – najlepszy rzecznik praw obywtrelskich jaki byl kiedykolwiek w Polsce, czy Irena Woycicka – znakomita ekonomistka, byla wiceminister). Tak sie dzieje tez z niektorymi mezczyznami w polityce – Pawel Spiewak, ktory raz sie sparzywszy zaprzysiagl, ze never again, czy Stanislaw Gomulka, ktory trzasnal drzwiami, bo juz nie wytrzymal. Ale z kobietami tak sie dzieje czesciej, gdyz maja one jeszc ze dodatkowe utrudnienie, nazywane szklanym sufitem – wielu panow traktuje je do pewnego tylko momentu nalezycie, a nastepnie, kiedy sie czuja zagrozeni, sa one spychane w dol.
    Dlatego m.i, absolutnie podstaowa sprawa jest by w zyciu politycznym znalazlo sie ich wiecej. A w tym celu – przez nastepne 15-20 lat bez parytetu ani rusz. POtem mozna bedzie z niego zrezygniowac, ale pierw trzeba wpoic pewne elementarne odruchy i nawyki – ze kobiety sa w polityce rowne mezczyznom. Od tego nalezy zaczac.

  8. C-SPAN był dostępny bez dodatkowych opłat w każdym hotelu, w którym byłem.

    Parytet? Całkiem merytorycznie i bez emocji zastanawiam się, czy parytet jest zgodny z Konstytucją. Co w takim razie z innymi podziałami społecznymi?

css.php