To już tradycja, że każde posiedzenie Sejmu posłowie rozpoczynają od podjęcia uchwały.
Po awanturach o definicję ludobójstwa w kontekście Katynia mamy uchwałę upamiętniającą 17 września. Marszałek Komorowski podziękował w środę wszystkim, którzy przyczynili się do osiągnięcia porozumienia w sprawie uchwały.
Pierwszą, którą przyjęli posłowie tej kadencji jest ustanawiająca „Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej” (listopad 2007). Zapytaliśmy dziesięciu posłów ze wszystkich klubów, który dzień wyznaczyli na „uczczenie pamięci wszystkich wymordowanych przez NKWD”. Żaden nie pamięta, że to 13 kwietnia i wszyscy są zgodni, że Sejm ma na swoim koncie zbyt wiele uchwał. Zbigniew Girzyński (PiS): -To chyba kwiecień. Grzegorz Dolniak (PO): -Przyznaję szczerze, że nie pamiętam. Karol Karski (PiS): -Przyjęliśmy ją w zeszłym roku. To jakiś wiosenny dzień?. Jerzy Wenderlich (SLD): – Szczerze? Nie wiem. Arkadiusz Rybicki (PO): -Nie mogę sobie przypomnieć. Większość uchwał to pokłosie agresywnej polityki historycznej PiS. Stanisław Żelichowski (PSL): – Zbyt dużo tych uchwał. Trudno wszystko spamiętać. Stefan Niesiołowski (PO): -Proszę zapytać w Biurze Prasowym Sejmu. Marszałek Sejmu dodaje, że prezydium klubu wiele razy prosiło klubu o ograniczenie twórczości uchwałodawczej. Często zdarza się, że wnoszą projekty uchwał, które już zostały podjęte.
Karol Karski zwraca uwagę, że grupy osób które lobują na rzecz uhonorowania przez Sejm uchwałą ważnej dla nich rocznicy śmierci jakiegoś artysty, czy daty wydarzenia, mają większą szansę na dotację dla zorganizowania uroczystości okolicznościowych. Najbardziej aktywne są Rodziny Katyńskie. Z 48 uchwał przyjętych w tej kadencji, związanych z Katyniem mamy tę z jej początku, zeszłoroczną wrześniową w sprawie upamiętnienia ofiar „Golgoty Wschodu” i ostatnią poprzedzoną tygodniową awanturą. A nie lepiej raz a dobrze?
Posłowie w 2006 roku zafundowali nam nowe święto. 4 października obchodzimy „Dzień zwierząt”. Debatowali nad projektem tej uchwały przez godzinę! Zakładając, że parlamentarzysta pracuje zgodnie z kodeksem pracy osiem godzin dziennie, to za każdą godzinę płacimy jednemu ok. 59 zł. Biorąc pod uwagę, że uchwały nie mają żadnej mocy prawnej i nikogo do niczego nie zobowiązuję mam wrażenie, że w wielu uchwałodawczych przypadkach marnujemy publiczne – nasze pieniądze.
*****************
Dzięki za komentarze.
Parker, warto ustalić zasady udziału posłów w reklamie, bo moim zdaniem nie wszystko poseł powinien reklamować. Uważam, że dyskusja na ten temat jest niezbędna, a komisja etyki poselskiej to najlepsze do tego miejsce.
tsubaki pisze: Jakos nie chce mi sie wierzyć, ze posel Palikot poszedl na dzien zdjeciowy do studia z nudow, albo z przekonania . Myślę, że na pewno nie poszedł tam za pieniądze. Wiadomo, że lubi istnieć!
Jerzy-Józef pisze Ciekawi mnie kwestia wypłacania świadczeń byłym posłom i senatorom. Czy to jest naprawdę realizowane przez budżet? czym jest to podyktowane i jak długo my opłacamy z naszych podatków b. posłów i senatorów. W Sejmie i w Senacie funkcjonuja zespoły, które zajmują się przyznawaniem zapomogi dla byłych parlamentarzystów. Wiem, że z takiej pomocy korzystał b. poseł Gruszka (PSL), który miał wylew i osobiście w uzasadnionych przypadkach nie widzę w tym nic złego.
Kot Mordechaj pisze: Uwazam, ze nalezy postawic zapore przed taka dzialanoscią poslow, niezleznie czy to Pali Kot czy Sobecka, Puls Biznesu czy Nasz Dziennik. Zobaczymy do jakich wniosków dojdzie komisja etyki. A problem zaistniał, bo nie ma żadnych przepisów regulujących tę kwestię.
tazz pisze: Swoją drogą przy obecnym postrzeganiu osób zawodowo zajmujących się polityką nie widzę zbyt wielu potencjalnych “twarzy” do komercyjnego wykorzystania. Ja też nie.;-)
parker pisze: Są posłowie zawodowi i im, jak się dobrze orientuję, nie wolno chyba pracować. I są tez posłowie niezawodowi, którym pracować poza Sejmem wolno.
jerzy pisze: Nie ma w tym niczego zdroznego o ile nie koliduje z normalną pracą posla, a juz zajmowanie sie tym przez komisje etyki jest marnowaniem czasu, chyba że ta komisja nie nic innego do roboty, i tyle. Komisja ma sporo pracy. Pisałam o tym na blogu kilka tygodni temu. Pozostaje pytanie czy reklamowanie i działanie w interesie jakiejś marki nie koliduje z działalnością poselską? Moim zdaniem może stać w sprzeczności.
Kiwi oczywiście, że nie można ich prowadzić za rękę. Wręcz przeciwnie wybraliśmy ich i mamy prawo od nich wymagać!.
23 września o godz. 14:39
polecam stronę http://sejmometr.pl/uchwaly-okolicznosciowe na której znajduje się szczegółowe zestawienie poselskiej twórczości w dziedzinie uchwał okolicznościowych
23 września o godz. 16:25
Tazz, sorki, ze wracam do poprzedniego wpisu, ale taki groch z kapusta wysmazyles do Mnie (Koty tego nie jedza), ze musze zareagowac.
1. Poslowie Izby Gmin i czlonkowie Rzadu Jej Krolewskiej Mosci (tez przeciez poslowie do Parlamentu) nie moga wystepowac w zadnej reklamie, gdyz naraza ich to na konflikt interesow. Nie zezwla na to regulamin Parlamentu, ktory mam gdzies pod lapa, ale nie chce mi sie szukac po calej bibliotece mojej Starej. Musisz zatem uwierzc na slowo.
2. Posel reprezentuje interesy swoich wyborcow, ale nie ich poszczegolne przedsiebiorstwa. Dzizaz! Jakiego slowa w tym zdaniu nie rozumiesz?
3. Oczywiscie, ze posel moze spotykac sie z przedstawicielami firmy, ale nie moze powiedziec: kupujcie bazanta w sklepie Waitrose’a a nie w Tesco, bo to szajs.Bo czesc kotow w jego okregu akurat woli bazanty z nie ekologicznej hodowli albo nie stac ich na te od Wairose’a. Chwalic Boga, ja tego z Tesco nie musze brac do pyska 😈
23 września o godz. 16:38
Akurat sprawę zasad udziału posłów w reklamie uważam za zupełnie zbędną. Powinna to być raczej kwestia wyczucia, a nie kolejnej regulacji, których mamy wszędzie za dużo. Jak poseł zrobi coś niestosownego, to zostanie to nagłośnione przez media. I tyle. To trochę tak jak z również niepotrzebnym zakazem posłowania dla ludzi z wyrokami. Bo przecież to oczywiste, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zagłosuje na takiego na przykład mordercę, co nie??
23 września o godz. 22:32
„Często zdarza się, że wnoszą projekty uchwał, które już zostały podjęte.”,
to realny dowód, że posłowie nie czytają i nie słuchają nawet sami siebie,
narcyzm w stanie czystym
24 września o godz. 0:21
@ Kot Mordechaj.
1. Wierzę i dzięki. Przy okazji sam poszukam, bo to może być ciekawe. Przydałoby się więcej przykładów, ale jedna jaskółka na dzisiaj wystarczy.
2. Przedsiębiorstwa wyborców a ich interesy komercyjne to nie to samo. Sprawdź sobie kocie w poprzednim wpisie o czym rozprawialiśmy.
3. Dlaczego nie może powiedzieć, że Waitros gut, a Tesco nie? Niech sobie mówi, to wolny kraj. Jeżeli dostanie za to dwa bażanty + zestaw sałatek, niech to opisze w oświadczeniu majątkowym. Pytanie #1 czy mu ludzie uwierzą. #2 czy opłaca mu się stracić głosy klientów Tesco za głosy klientów Waitros. #3 czy jego wyborcy nie wkurzą się całą sytuacją i zagłosują na jakiegoś jarosza z innej listy. Ale niech decydują wyborcy, a nie kolejny zapis w kolejnej ustawie (hint: czyli on sam).
Pozdro dla Twojej Starej.
24 września o godz. 11:22
Glosowania na jarosza odpada ex definitione. Chyba, ze jarosz na kolacje. W naszym garazu latalo paru jaroszy (pozarli cale mydlo jak Stara wyniosla rzeczy na czas remontu lazienki), ale juz ich nie ma . Ja moja byla w tym glowa.
24 września o godz. 13:59
Pani Anno
Ja lubię zwierzęta, psy najbardziej. Gdy mieszkałem na na wsi miałem sukę kundlicę ale po rasowym psie, którego holenderski myśliwy – na marginesie wysokiej rangi urzędnik – zostawił w Polsce z powodu jakiś sanitarnych, międzynarodowych procedur. Jakie to było dobre psisko! Niewymagające, czułe, wierne lecz gdy była taka potrzeba agresywne. Czasem kiedy jesiennymi wieczorami paliłem ogniska przytulała się do mnie i czułem się jak pierwotny człowiek – byliśmy razem jakąś cząstką natury. Dlatego ja bym im wybaczył te 59 złotych za uchwałę w sprawie „Dnia zwierząt”. Moja kundlica była warta była więcej niż te pieniądze i cieszę się, że poświęcono jej Sejmową Uchwałę.
Pozdrawiam
24 września o godz. 21:58
@Kot Mordechaj
Czy ten przepis o zakazie, w który wierzę na słowo, reklamy dotyczy?
Czy w ogóle pracy zawodowej?
Są w Wielkiej Brytanii posłowie nie zawodowi?
24 września o godz. 22:33
Poslowie pracowac moga , ale jest to baaardzo zle widziane. Zawzwyczaj sa to zreszta prace, gdzie sie posel pokazuje raz w miesiacu na zebraniu dyrektorow.
Tego lata sporo sie na ten temat dyskutowalo:
http://www.independent.co.uk/opinion/commentators/dominic-lawson/dominic-lawson-whats-wrong-with-mps-having-jobs-outside-parliament-1724477.html
(Dominic jest synem bylego ministra skarbu w rzadzie Pani Thatcher, Nigela Lawsona, no i bratem Nigelli).
Poslem zostaje kazdy kto wygra wybory. Moze byc lekarka, dziennikarz, nauczycielka (jak Margaret Thatcher – z zawodu nauczycielka chemii ze stazem) czy ksiegowy.
25 września o godz. 9:19
Żeby podsumować mój udział w dyskusji w sprawie posłów w reklamie,
to wydaje mi się że poseł niezawodowy który ma prawo do pracy,powinien mieć prawo występowania w reklamach.
Zawodowy zaś nie.
Niezależnie, czy bierze za to pieniądze czy nie.
Można nie brać pieniędzy, a mieć korzyści.
Jeśli reklama z jakiś powodów będzie budziła wątpliwości komisji etyki to powinna się tym zająć, jak innymi nieetycznymi zachowaniami posłów.
Podobnie jak Boban001 uważam że tworzenie nowych przepisów jest zbędne.
Te co są, chyba wystarczą.
25 września o godz. 14:28
Parker, nie bardzo rozumiem co masz na mysli rozrozniajac miedzy poslami „zawodowymi” i „niezawodowymi”. W jakim momencie posel „niezawodowy” staje sie zawodowym? I dlaczego wprowadzac dwa rozne regulaminy dla poslow?
Mnie by sie bardzo nie podobalo gdyby ktos wybrany przez mnie do parlamentu dyskontowal swoja pozycje, obecnosc w mediaich, odpowiedzialnosc za ustawodawstwo, dorabiajac sobie na boku reklamami. Byloby to wzgledem mnie sporym naduzyciem swego spolecznego stanowiska.
Jestem na tyle stary by pamietac jakie zgorszenie zapanowalo, kiedy prezydent Kwasniewski wystapil w reklamie firmy meblarskiej. Zgorszenie bylo absolutnie sluszne. Niedoswiadczony wowczas w regulach demokracji Prezydent naduzyl swej pozycji. Chyba bardzo tego zalowal i zlozyl cos na ksztalt przeprosin, jesli dobrze pamietram. .
25 września o godz. 15:20
Kot Mordechaj
Nie uważam, że występ w reklamówce, jest na tyle szczególnym zajęciem, żeby miał być objęty specjalnymi regulacjami, innymi niż dyrektorowanie w fabryce śrubek na przykład.
Każda praca zawodowa rodzi w sobie konflikt interesów.
Najjaskrawszym tego przykładem/bo to liczna grupa/ są rolnicy.
Wydaje mi się, że są posłowie niezawodowi, którzy pracują na etatach w swoich zawodach i nie biorą pensji w parlamencie,
oraz zawodowi, co pensję parlamentarną biorą i wtedy im pracować nie wolno.
Jeśli jestem w błędzie, to mnie z niego wyprowadź, bo nie jestem specjalistą.
Co do Kwaśniewskiego, to chyba to było jakieś nieporozumienie,czy wykorzystanie wizerunku a nie świadomy występ w reklamówce.
Zresztą tam chodziło o majestat urzędu więc bym tych spraw nie porównywał.
25 września o godz. 19:52
Parker, wystepowanie w reklamie to nie jest „praca zawodowa”, chyba, ze posel jest aktorem.
On wystepuje w reklamie jako posel. I jako posel nie powinien tego robic. Nie za to mu placimy, zeby na boku dorabial swoja pozycja.
Brytyjski podatnik oczekuje, ze posel bedzie codziennie albo w Parlamencie, albo w swoim okregu przyjmowal petentow, odpowiadal na listy, interweniowal w sprawawch swoich wyborcow – jednym slowem bedzie prowadzil jak to sie nazywa surgery. Nie ma wiec zanadto czasu na zarabianier zawodowe.
Choc musze natychmiast powiedziec, ze moj wlasny weterynarz, Mr Tony Young (niewaski bandyta, ktoremu kiedys oczy wydrapie, jak mnie bedzie torturowal zastrzykami – uch, nienawidze lajdaka i krwiopijce! 👿 ) odkad zostal radnym w ratuszu w zachodnim Londynie, pracuje tylko po cztery godziny dziennie. W innych godzinach przyjmuje niezadowolonych mieszkancow dzielnicy.
Ale radny ma o wiele mniej pracy niz posel.
25 września o godz. 20:11
Kot Mordechaj
A jak jest, to może?