Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej

2.10.2009
piątek

Gdzie ci lobbyści?

2 października 2009, piątek,

Ustawa sobie, lobbyści sobie.

 

Gdyby brać pod uwagę, to co jest zapisane w rejestrze lobbystów działających w  Sejmie, to  praktycznie lobbing nie istnieje. Aktualnie w Sejmie oficjalnie działa 10 lobbystów. W zeszłym roku działalność lobbingową prowadziło 17 podmiotów. Rok wcześniej o dwa więcej.

W zeszłym roku lobbyści uczestniczyli w 35 posiedzeniach komisji sejmowych, a największym zainteresowaniem cieszyły się komisje finansów publicznych, ochrony środowiska, zdrowia oraz skarbu państwa. Ich obecność ograniczała się do biernego obserwowania pracy posłów. Nie zaproponowali żadnych zmian prawnych, nie przedstawili żadnych opinii czy ekspertyz. 

Uchwalona w 2005 roku specjalna ustawa o działalności lobbingowej przewiduje, że osoby, które oprócz samych posłów wpływają na kształt ustaw, powinny się zarejestrować w specjalnym rejestrze i działać jawnie. Ustawa mówi, że osoby takie nie tylko mogą uczestniczyć w pracach sejmowych komisji i podkomisji, ale też zgłaszać podczas ich posiedzeń propozycje zmian czy poprawek. Problem w tym, że po przeszło dwóch latach obowiązywania ustawy okazuje się, że w praktyce jest ona martwym prawem. Przykład z ostatnich dni jasno pokazuje, że lobbyści działają nieformalnie, wykorzystując „koleżeńskie” relacje z politykami.

Zbigniew Chlebowski mógł kontaktować się z właścicielami kasyn, a oni mieli prawo formułować swoje uwagi do ustawy która ich dotyczy. Ale powinni robić to jawnie, przy sejmowych, czy ministerialnych, a nie restauracyjnych stolikach. Kto nie  praktykuje zasady jawności nie powinien zajmować się polityką i odpowiadać za ważne sprawy w państwie.

*******

Kartko z Podróży, jeśli chodzi o zniesienie obowiązku meldunkowego polecam Twojej uwadze tekst Marka Henzlera

 

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 9

Dodaj komentarz »
  1. Pani Anno
    Przeczytałem tekst Pana Marka Henzlera – potwierdza on moim zdaniem tezę o bezwładzie administracji państwowej. Efektem przedstawionych w tekście argumentów „za” i „przeciw” jest przecież utrzymanie stanu dotychczasowego czyli meldunku. Mogę tylko wyrazić zdziwienie, że premier będący od 20 lat parlamentarzystą stawia sobie cel (zniesienie meldunku) niemożliwy do zrealizowania ( sabotowany) przez jego własną administrację. Rodzi się pytanie – co on robił w tym parlamencie przez tyle lat skoro nie poznał istoty państwa którym chciał rządzić.
    Jesłi chodzi zaś o komentarz dotyczący ostatniej „afery” to mam mieszane uczucia. Wydaje mi się, że każdy obywatel ma prawo wydzwaniać do posłów, wysiadywać w ich biurach, pisać listy i zasypywać ich sms-ami by wpłynąć na kształt prawa(ustaw). Idiotyczna konspiracja Chlebowskiego, jego spotkania z szefem kasyn na stacji benzynowej lub cmentarzu są tylko wyrazem histerycznego lęku przed czymś co wcale nie jest przestępcze i karalne. Przy okazji „afery Rywina” wmówiono tylko opinii publicznej (Chlebowskiemu chyba też) iż to jest jakieś przestępstwo. Na dokladkę wzmacniono tę tezę wyrokiem skazującym producenta filmowego na odsiadkę. Tak naprawdę Lew Rywin gnije w kryminale za bredzenie głupot po pijanemu i nic tego faktu nie zmieni. Z drugiej strony skoro Rywin jest za kratkami z powodu imprezy z Michnikiem to Chlebowski równie dobrze może się tego spodziewać z racji spotkań na cmentarzu z szefem wrocławskich kasyn. Taka jest Polska a jedynym logicznym komentarzem dla tych bzdur może być tylko prosta zasad obowiązująca w grze w okręty -„trafiony – zatopiony”
    Pozdrawiam

  2. Zgadzam się z autorką.
    I co w związku z tym?
    Należy zmienić ustawę, lobbystów, czy posłów, żeby ustawa zadziałała?

    „Kto nie praktykuje zasady jawności nie powinien zajmować się polityką i odpowiadać za ważne sprawy w państwie.”

    Nic dodać, nic ując.

  3. re: gdzie ci lobbysci

    Wszędzie.
    Tylko nikt z tym nie chce walczyć.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Również zgadzam się z autorką.

    Sprawa jest o tyle skomplikowana, bo wymaga nowej jakości naszych elit politycznych. Kariera posła zaczyna się jak wiemy z reguły od działalności biznesowej, lub też prężnej działalności w strukturach lokalnych partii, tzw. dołach. To tam przyszli posłowie nabierają nawyków, których potem nie sposób, by się wyzbyli. Może nie tak źle jest w środowisku biznesowym, co na partyjnych dołach. Kandydat na polityka, pnąc się po szczeblach kariery nasiąka wszelkimi patologiami, a te tym bardziej się nasilają, im wyżej zajdzie.
    Partyjne doły to „polityka” na szczeblu samorządów, czyli działanie na rzecz interesów nie tyle konkretnego lobby, co masy krewnych i znajomych. Jeśli kandydat na posła w ten sposób zaczyna sie realizować, to skąd ma wiedzieć będąc w sejmie, że teraz już nie wypada?

  6. Karto!
    Co do premiera Tuska to nie zapomnij, że jest to zwykłay nauczyciel historii który w życiu przepracował w sumie 2 miesiące a tak to zajmuje się intyrygami politycznymi. Trudno nazwać działalnośc DOnalda Tuska uprawianiem polityki. To sa po prostu intrygi partyjne bez jakiegokolwiek śladu przyzwoitości (patrz sprawa Cimoszewicza, który liczył „na przyzwoitość” kolegów wcemarszałków. No to co do Tuska się przeliczył)
    Ustawa o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa z dnia 7. lipca 2005 roku jest dziwne, bowiem niby „Ustawa określa zasady jawności działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa, zasady wykonywania zawodowej działalności lobbingowej, formy kontroli zawodowej działalności lobbingowej oraz zasady prowadzenia rejestru podmiotów wykonujących zawodową działalność lobbingową.” (to jest artykuł 1.). z kolei co jest lobbingem jest okreslone tak: „W rozumieniu ustawy działalnością lobbingową jest każde działanie prowadzone metodami prawnie dozwolonymi zmierzające do wywarcia wpływu na organy władzy publicznej w procesie stanowienia prawa.” W efekcie jesli ktoś uprawia lobbing, a nie zarestruje się jako lobbista, robi coś prawnie nie dozwolonego, więc w efekcie w sensie ustawy to nie jest lobbing i jako taki karalne też nie jest.
    Więc sprawę Chlebowskiego-Drzeweckiego traktować jako coś do czego odnosi się ustawa o lobbingu jest troszkę pozbawione sensu.
    Mogliby oni wynając zawodową lobbistę zarejestrowaną w sejmie, który będzie walczył o ich interesy. A jesli ten lobbista zapoina się zarejestrować, to zapłaci 3.000 zł grzywny. O tym jest ustawa a nie o tych skynach. To jest zupełnie inny paragraf.

  7. Thorunczyk
    Zgadzam się z Pana analizą w 100%.
    Nasz system partyjny te patologie konserwuje.
    Wybieramy w wyborach tych wybranych wcześniej przez partyjny aparat.
    Ta swoista hierarchiczność, przez swoją nieprzejrzystość, bardziej struktury mafijne przypomina, niż wojskowe.
    Zgadzam się z premierem, że prawdopodobnie zachowanie posła Chlebowskiego było brakiem asertywności, że w ten sposób „spławiał” kolegów,ba za jego słowami nie szły czyny.
    Tylko czy pan premier się zastanawiał czemu poseł Chlebowski nie powiedział:
    Rysiu, k…. posłem jestem,zgadzam się z tym co mówisz, ale nie mogę nic załatwiać.
    Wynajmijcie sobie z kolegami firmę lobbyingową.
    Jak będzie w sejmie głosowanie w tej sprawie, to wiesz że się z tobą zgadzam.
    Moim zdaniem, to wszystko wskazuje na to, że nie mógł tak Rysiowi powiedzieć.
    Obawiam się, że takich relacji, kiedy poseł, ze względu na swoją działalność na niższym szczeblu, nie może odpowiedzieć Rysiom żeby spadali, jest więcej i zobaczyliśmy tylko wierzchołek góry lodowej.

  8. W całym tym informacyjnym rozgardiaszu ujawniają się smaczki obyczajowe afery. Gowin, etatowy kaznodzieja platformy tak mówi w wywiadzie -„Tu nie ma prostych wyborów. I nie chodzi o to, że Zbigniew Chlebowski był ważną postacią w partii. Braliśmy pod uwagę również to, jak trudna jest teraz jego sytuacja, tak zwyczajnie po ludzku. Jemu przecież wczoraj zawaliło się życie. W polskiej polityce na pewno jest za dużo wzajemnej agresji. Ja przywiązany jestem do starej, mądrej zasady Kościoła: potępiaj grzech, nie grzesznika. Nie znajdzie Pani mojego głosu wśród potępień, jakie posypały się na głowę Adama Lipińskiego po rozmowie z Renatą Beger. A wczoraj na zarządzie rozstrzygaliśmy o losach człowieka, który był naszym dobrym kolega, dla niektórych przyjacielem”. Przytłacza mnie ciężar decyzji władz platformy, decyzja dramatyczna na miarę antycznej tragedii. Runęła kariera tak obiecująco zaczęta w jednej z mieścin pod Wrocławiem. Pamiętam zdjęcie w artykule poświęconym Chlebowskiemu przez Politykę. Młodzian o blond włosach do ramion odbiera od swych włościan bochen chleba w dożynki. Zawsze mnie te wasalno infantylne obrzędy rozczulały. Pamiętam też jak przed kilkoma miesiącami Chlebowski zadziubywał swego partyjnego kolegę Misiaka, który też odrobinę obyczajowo – politycznego smrodu narobił. A teraz siedzę na słoneczku, popijam Pilsnera i czytam o dramacie Gowina i Chlebowskiego. Przez ten czas trzech facetów i jedna babcia zaczepiło mnie o złotówkę lub fajkę. Też im się kiedyś życie zawaliło, tysiącom ludzi w tym kraju codziennie życie się zawala. No ale Gowin wczuć się potrafi tylko w dramat Chlebowskiego. Zresztą czy się wczuwa? Pewnie po prostu truje dyrdymały. Ostatecznie za to mu płacą.
    Pozdrawiam

  9. Szanowni Panowie,
    po przeczytaniu Waszych wpisow nie pozastaje mi nic innego
    jak przyznac Wam racje.

  10. Sprawa jest skomplikowana. Lobbing kojarzy się z naciskiem wielkich korporacji i silnych samorządów czy stowarzyszeń. I te sprawy ma regulować ustawa.

    No tak, ale przecież każdy obywatel ma prawo do spotkań z posłami np. w ich biurach poselskich oraz zgłaszania im różnych spraw. Wizyt przedstawicieli różnych lobby przecież nie ograniczymy odgórnie.

    Lobbiści bywają na spotkaniach komisji – jako obserwatorzy. Jednak środki nacisku stosują ich zleceniodawcy. Jak im tego zabronić.

    Owszem, ustawa jest martwa. Ale czy istnieje jakikolwiek sposób, by rzecz uregulować?

    Przy okazji: czy biskupi lobbujący za konkretną wersją ustawy o in vitro i dzwoniący do posłów też powinni się zarejestrować?

css.php