Po takiej sprawie jak afera hazardowa, to normalne, że człowiek musi pobyć sam – mówi jeden z polityków PO.
Dlatego Mirosław Drzewicki poprosił Marszałka Sejmu o miesięczny urlop od sejmowych obowiązków, który spędza na Florydzie. Na zderzenie z mediami nie jest też gotowy Zbigniew Chlebowski, który od 9 października, nie uprzedzając nikogo nie pojawił się w Sejmie.
Każdego parlamentarzystę obowiązuje obecność i czynny udział w posiedzeniach Sejmu oraz komisji. Ale jak każdemu pracującemu, również posłowi może zdarzyć się absencja. Ma siedem dni na pisemne usprawiedliwienie jej przed Marszałkiem Sejmu. Za każdy nieusprawiedliwiony dzień na posiedzeniu Marszałek obcina o ok. 300 zł poselskie uposażenie. Do wyboru są następujące regulaminowe powody nieobecności: choroba własna lub konieczność opieki na innym chorym, wyjazdy zagraniczne lub krajowe z polecenia Sejmu, zbieżność czasowa posiedzeń komisji, w których pracuje i najczęściej wykorzystywany przez posłów: „inne ważne, niemożliwe do przewidzenia lub nieuchronne przeszkody”.
Każdy i tak było w przypadku Drzewieckiego może poprosić też o „urlop od wykonywania obowiązków poselskich”. Jeśli trwa on dłużej niż dwa tygodnie poseł traci miesięczną dietę w wysokości 2,5 tys. zł. Miano najbardziej pilnego posła należy się Grzegorzowi Roszak (PO), który z 3989 głosowań w tej kadencji opuścił tylko jedno. Nagana dla Anity Błochowiak (Lewica), bo pofatygowała się na mniej niż jedną trzecią z nich.
2 listopada o godz. 15:38
Pamiętam z przeszłosci, że Polityka przez swego przedstawiciela – teraz jest nim Pani- oceniała pracowitość posłów m.in. przez obecność na sesjach, prace w komisjach, itd.
Nie chodzi mi o ranking posłów -już opublikowana za bieżący okres- ale o zwyczajną pracę w Sejmie za co ci panowie i panie biorą od nas podatników pieniądze.
Powyższy wpis ocenia „bohaterów” tzw afer hazardowych /już to się rozmyje w pracach komisji śledczej/ , ale może tak jak to oceniła Pani p. Roszaka i obiboka p. Błochowiak.
Proszę wskazać kto sie udziela i pracuje a kto obija i bierze pieniadze za nieróbstwo. To jest ważne przy ocenie tych ludzi, buszujacych po publikatorach, a nie pracujacych tam gdzie powinni. Od dyscyplinowania sa szefowie klubów, a od ostatecznej oceny my -wyborcy.
2 listopada o godz. 20:32
Panie Jerzy – Józefie
To nie tylko chodzi o to kto się udziela i pracuje. Pracuś może sklecić pracowicie jak mróweczka knota prawnego od którego słabo się elektoratowi zrobi. Więc może czasem lepiej by było gdyby się co niektórzy posłowie – pracusie poobijali troszkę.
Pozdrawiam
3 listopada o godz. 0:49
Nie chce tuaj uchodzic za proroka ale wolalbym zeby takich mroweczek knocacych prace sejmu bylo jak najmniej natomiast bylo tych mroweczek fachowcow duzo wiecej, a juz t.zw. obiboki to bym przepedzil tam gdzie pieprz rosnie, chociaz byc moze tam byloby im za dobrze ponoc to podobno tropiki i to calkiem znosne i tyle.
Z powazaniem dla wszystkich
3 listopada o godz. 11:52
Wiesz Jerzy – ja myślę, że tam sporo jest fachowców w jakiś wąskich dziedzinach. Tyle tylko, że niewielki jest z ich fachowości pożytek bo dyskwalfikuje ich brak jakichkolwiek poglądów czyjli wizji świata. No albo te poglądy cuchną lamusem jak stare futro naftaliną. Co z tego, że poseł np zna się na melioracjach rolnych bo ze 30 lat meliorował skoro jego poglądy sprowadzają się do tego iż całe życie powinno się żyć wciąż z tą samą kobietą, mieć stado dzieci i na mszy w niedzielę przysypiać. No i karać trzeba bo ludzie muszą się bać. No i taka mróweczka na co dzień kleci pracowicie ustawę o melioracji, interpelacje o zapytania na ten temat składa a gdy jest święto czyli sejmowa sesja to zgłasza poprawkę do jakiejś ustawy i masz np sankcję (3 lata) za wizerunek Che Guevary na trampkach. Piekło z życia potrafią zrobić głupi pracusie. Więc może lepsi są lenie z sensownymi poglądami?
Pozdrawiam
3 listopada o godz. 12:02
Ps. Tak więc bliższy jest mi leniwy Drzewiecki wylegujący się na Florydzie niż zestresowany jakimś rodzinnym Mietkowem( Żarowem?) Chlebowski ze swą słynną pracowitością i myślami samobójczymi. Gdybym był na ich miejscu zdecydowanie wybrałbym Florydę. I to jest chyba podstawowe pytanie określające jakość posłowania – Gdzie intelekt sięga? Do Florydy czy do Mietkowa(Żarowa?)
Pozdrawiam jeszcze raz
5 listopada o godz. 11:29
jerzy pisze: „obiboki to bym przepedzil tam gdzie pieprz rosnie”
Co 4 lata mamy ku temu okazję, ale połowa społeczeństwa z tego prawa nie korzysta. Czyżby obiboki?
Kartka z podróży pisze: „Piekło z życia potrafią zrobić głupi pracusie. Więc może lepsi są lenie z sensownymi poglądami?”
Gorzej, jeżeli przychodzi wybierać między głupimi pracusiami a głupimi leniami… 🙂