W marcu minie dwa lata od kiedy w Platformie Obywatelskiej rozpoczęły się prace nad „kodeksem etycznym standardów postępowania”. I zakończyć się nie mogą. Pomysł wraca przy każdej mniejszej, czy większej aferze, w której pojawiają się nazwiska ludzi Platformy.
\Pierwsze próby stworzenia katalogu zasad wzorowego parlamentarzysty partii Donalda Tuska, podjeła posłanka Iwona Śledzieńska Katarasińska. Zrezygnowała, bo jak tłumaczyła jest kodeks etyki poselskiej, którego nie warto powielać, a gdyby chcieć stworzyć szczegółowy katalog, tego co posłowi nie przystoi, to było by traktowanie posłów jak dzieci. Potem na światło dzienne wyszła tzw. afera senatora Misiaka, który z ustawy nad którą pracował o pomocy zwalnianym stoczniowcom, miał wyciągnąć dla siebie nie małe profity. Wtedy powołano nowy zespół ds. moralności, na czele którego stanął Jarosław Gowin. W październiku mówił, że trzeba opracować zasady, które określą jak mają się zachowywać politycy PO w relacji ze światem biznesu. W pracach zespołu miały brać udział wybitne autorytety. Gowin zabiegał o współpracę z Tadeuszem Mazowieckim i Wiesławem Chrznowskim.
Minęły prawie trzy miesiące i kodeksu jak nie było tak nie ma. Ale była afera – hazardowa. Można powiedzieć, że skoro zasady nie zostały określone i opisane, to Zbigniew Chlebowski nie musiał wiedzieć, że nie można spotykać się z biznesmenami na cmentarzu. I znów jak bumerang wrócił pomysł tym razem na stworzenie Zespołu Zaufania. Jarosław Gowin mówi, że jest już preambuła i ogólny zarys kodeksu. Obiecuje, że będzie gotowy wiosną. Zespół, który wreszcie ma spisać etyczne standardy postępowania, będzie też przyjmował skargi na nieetyczne zachowanie swoich kolegów.
Wierzę, że tym razem się uda. Zaskakuje jednak pomysł, że na autorytet moralny Zespołu typowany jest Andrzej Czuma, który mimo przepięknej biografii, miał problem ze spłaceniem swoich amerykańskich długów i kilka innych dość przykrych dla niego wpadek. Ale widać po zabraniu mu ministerialnej teki nie można było znaleźć dla niego lepszego miejsca.
19 stycznia o godz. 11:03
kiedys sie mowilo; pochodzil z dobrego domu, czyli mial oglade, edukacje i znal savoir-vivre. Dopoki nie bedzie wysokiej edukacji spolecznej bedziemy mieli takich jakich mamy politykierow, karierowiczow, pustoglowych i zadne kody etyki nie beda mogly poprawic stan etyczny naszych poslow. A juz wybarnie pana Czumy do zespolu Zaufania jest jednym wielkim nieporozumieniem, bo o czlowieku nie swiadcza slowa tylko jego czyny i zachowanie.
19 stycznia o godz. 17:04
Pisanie kodeksu etycznego dla parlamentarzystów, jest zajęciem jałowym, ponieważ nieprzestrzeganie tych zapisów nie wiąże się z utratą mandatu, a zatem biskup Gowin, może się nie trudzić. Człowiek przyzwoity wie bez czytania kodeksów, co może robić jako poseł i jako zwykły obywatel, bo nie jest to przecież dziecko, które buduje swoją osobowość w procesie wychowywania. Nie sposób zrobić wróbla skowronkiem i z posła cwaniaka nie zrobi się działacza politycznego, mającego na uwadze tylko i wyłącznie interes społeczny.
19 stycznia o godz. 17:43
A jakąż to przepiękną biografię ma Andrzej Czuma? Że próbował (bez efektu) wysadzić pomnik Lenina?
19 stycznia o godz. 19:32
Jestem zniechęcony ciągłymi zakazami, które parlamentarzyści nakładają na parlamentarzystów. Dochodzi już do tego, że Przewodniczący Napieralski zamierza zabronić swym kolegom uczestnictwa w ich ulubionych imprezach i biesadach z księżmi oraz kapelanami. Natomiast moralista Gowin zamierza zabronić swym kolegom imprez z biznesmenami. To jest głęboko ograniczające mandat. Natomiast z satysfakcją muszę odnotować, że stosowny zespół senacki zamierza pozwolić swym kolegom noszenia kolorowych, letnich sukienek i wciągania mąki przez nos. Jest to dobry krok ku wolności.
Pozdrawiam
19 stycznia o godz. 22:13
Ja zamieniłbym @Kartko mąkę na kokainę, bo wciągając mąkę – a wiemy, że chłonie wilgoć – ten i ów zadławi się kluchą i po pośle, a tego nie pragniemy przecież, prawda? Kokaina ma natomiast zbawienną właściwość podkręcenia wydajności intelektualnej – że nie wspomnę o fizycznej – i taki parlamentarzysta zwiększa swoją potencję twórczą w wymyślaniu kolejnych regulacji życia obywateli, a co za tym idzie, prowadzi ich do krainy szczęśliwości bez papierosów, narkotyków, burdeli, pornografii itp. występków, które z etycznego punktu widzenia np. biskupa Gowina, mogą sprowadzić np. mnie na manowce moralności. Spostrzegawczy czytelnik pewnie zauważy pewien dysonans i niekonsekwencję, boć przecież poseł wciąga, a nam zabrania. A kto powiedział, że wszystkim wolno to samo?! Przecież gdyby tak było, pisanie kodeksu etycznego dla przedstawicieli narodu, byłoby zbędne.
19 stycznia o godz. 23:26
Monteskiuszu
Zespół ponoć uradził, że to mąka. Więc trzymając się tej terminologii ja nie mam nic przeciwko mące. Tyle tylko, że jak słusznie zauważasz czemu on wciąga a nam zabrania. Ale z drugiej strony co by mogło pchać ludzi do parlamentu jak nie chęć bezkarnego wciągania i zabraniania tej przyjemności innym. W sumie ta praca nie jest specjalnie frapująca. Chyba jedyną jej zaletą jest niezachwiane poczucie tych ludzi, że stanowią elitę. Choćby z racji wciągania mąki.
Pozdrawiam
20 stycznia o godz. 22:05
Ja calym sercem jestem za tym aby parlamentarzysci PO, a nawet i opozycji nosili kolorowe sukienki, a jesli lubia wachac make, to czemu nie, choc osobiscie chetniej wciagam w nos zapach ladnie wypieczonego bazanta.
Kodeksem etyki tez bym sie nadto nie przejmowal. Najwazniejsze, ze jak pisze Pani Gospodyni, istnieje juz preambula. Preambula jest zawsze najwazniejsza, o niebo wazniejsza niz reszta, zakladajac oczywioscie, ze znalazly sie w niej slowa o chrzescijanskim dziedzictwie PO i przeciwko cywilizacji smierci. Czego jeszcze potrzebuja? 😈
20 stycznia o godz. 23:32
Moderator Pani Ani jest nieprzejednany w blokowaniu komentarzy.Może etyka o etyce w tym blogowisku.
21 stycznia o godz. 0:37
@Mordechaju, właśnie wpadłeś na genialny pomysł urzeczywistnienia parytetu w parlamencie, wystarczy ubrać jeną połowę w sukienki i już nie będzie się nikt czepiał, wszyscy będą zadowoleni, a najbardziej ci w sukienkach. Rozwiń tą myśl dalej, zapowiada się ciekawie.
21 stycznia o godz. 0:40
W letnie, kolorowe sukienki w kwiaty Monteskiuszu. I koniecznie wszyscy z mąką w nosie. Wtedy mogliby do woli przemawiać o „chrzescijanskim dziedzictwie PO i przeciwko cywilizacji smierci.” jak radzi Kot Mordechaj
Pozdrawiam
21 stycznia o godz. 0:56
Monteskiuszu i Kartko z Podrózy.
W tej chwili, kiedy to piszę jest godzina 23.51 dnia 20 stycznia 2010 a Wasze wpisy są:
Monteskiusz pisze:
2010-01-21 o godz. 00:37
Kartka z podróży pisze:
2010-01-21 o godz. 00:40
już dawno na tym blogu.
To niesprawiedliwe, że Wy możecie się przenosić w czasie a ja nie.
Widać mój dziadek miał rację twierdząc, że „Nie ma równości” (gdy mu nie nalano do pełna oczywiście).
Pozdrawiam Was mimo braku równości.
21 stycznia o godz. 1:27
Nemer
Pewnie już śpisz – a ja dluuubię, dłuuuuubię przy tym cholernym komputerze. A tu zimno – nawet w sukience nie mogę posiedzieć. A co dopiera mówić o mące ….
Pozdrawiam i do jutra
21 stycznia o godz. 8:27
Rozprawiać o etyce w PO to po próżnicy.
Podstawą prawną patologicznej,partyjniackiej demokracji jest korupcjogenna ustawa zasadnicza.
Przypomnieć trzeba,że USA,można powiedzieć państwo,wzorzec nowożytnej demokracji też nie było wolne od korupcji.W znacznym stopniu ta patologia została ograniczona instytucją „świszczących gwizdków”,która dawała ochronę prawną tym,którzy z otwartym czołem przeciwstawiali się temu wyniszczającemu życie publiczne procesowi.
Mam za sobą pisanie listów Tropem Wrogów Społeczeństwa Otwartego z norwidowskimi mottami.Jest w nich rozdział PO we Wrocławiu i Bogdan Zdrojewski.Dokumentują hipokrycję ostatnio występującego Bogdana Zdrojewskiego jako ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
21 stycznia o godz. 13:53
Kartko z Podróży.
Rzeczywiście poszedłem spać ale jeśli rozwiążesz kwiz etyczny-polityczny, to masz zgodę na na posiedzenie w sukience dzisiaj wieczorem też.
Co do Mąki, to byłbym ostrożniejszy, bo jak już chłopcy i dziewczynki od niego gdzieś wejdą, to może to grozić „śmiercią lub kalectwem”.
Oto pytanie. Kto to powiedział:
„Cieszę się i jednocześnie jestem dumny z tego, że w mojej partii jest polityk z Dolnego Śląska, który nazywa się Zbigniew Chlebowski. Zbyszek należy do grona tych posłów, których cechuje lojalność, rzetelność oraz pracowitość. Przede wszystkim jest osobą niezwykle życzliwą i serdeczną. Uważam, że swoją obecną pozycję w partii i w klubie Platformy Obywatelskiej zawdzięcza swojej osobie. Poseł Zbigniew Chlebowski jest wizytówką mojej partii. Nie ukrywam, że w polskim parlamencie chciałbym widzieć, więcej takich posłów, jak Zbigniew Chlebowski, posiadających tak bogate doświadczenie samorządowe oraz wiedzę. Wtedy zaufanie społeczeństwa do Sejmu byłoby zdecydowanie większe, a jakość uchwalanego prawa lepsza.”
Pozdrawiam, Nemer.
21 stycznia o godz. 15:50
Ale @Numer, ja sobie smacznie śpię bez sukienki, a tu ktoś zamieszcza posta pod moim nickiem.
Co do zagadki, nie mam pojęcia, kto to powiedział, ale chodzi Ci zapewne o Czereśniaka, znanego z mącznego pochodzenia Chleb/owskiego.
22 stycznia o godz. 3:34
Nemer
Nie wiem – pustkiw głowie, bo dopiero wstałem po imprezie. Głowa boli, tekst o Orwellu klecę a tu jak na złość ani mąki ani nawet piwa. Sukienka też gdzieś przepadła więc zimno. Może jutro odgadnę – jak się wyśpię po tym Orwellu.
Pozdrawiam
22 stycznia o godz. 12:55
Kartko z Podróży.
Ponieważ należę do tej części rasy, która piwa i pacierza nie odmawia nigdy, odejmuję Ci plusy dodatnie za niefrasobliwość w postaci braku zabezpieczenia w lekarstwo przeciwko odwodnieniu wątroby a tym bardziej, że w towarzystwie masz Orwell’a.
Utraciłeś tym samym nawet prawo do ochrzaniania Kota(M) za to ze tupie drepcąc po dywanie.
A co do kwizu, to się nie przejmuj, możesz szcz(el)ać i pewnie trafisz bez problemu w autora bo go pełno na blogach red. red. Paradowskiej i Passenta. Wyśpij się i do zobaczenia (sutra, mańana, tommorow – nie wiem gdzie Cię aktualnie nosi).
Złośliwościami moimi się nie przejmuj, ja tak z zazdrości, że mnie imprezka ominęła.
Nemer.
PS.
A w ogóle,to wczoraj, podczas przesłuchań, Arłukowicz zdumiał się, że Rycho Cię nie wysłał był do kumpla swego Chlebowskiego. Ukryłeś się?
To było a propos etyki w POlityce.
23 stycznia o godz. 12:57
Dość pruderii :
SOBIESIAK NA PREZYDENTA
wygrana w narodowej skali makroekonomii murowana.
1 sierpnia o godz. 14:14
Widzieliście już ten filmik?
http://www.youtube.com/watch?v=xDqyOXQ2nxw
Postanowiłem pokazać go, ponieważ porusza pewien ważny problem omijany przez media, a w internecie ta sprawa zaczyna być szybko dostrzegana przez wiele osób (być może niektórym już znana). Nie ukrywam, że zależy mi na nagłośnieniu sprawy. Chodzi o problem monopolu na żywność, czyli kontrolowanie żywności przez jedną firmę, a dokładnie Monsanto (producent między innymi GMO: nasion genetycznie modyfikowanych). W Stanach Zjednoczonych to już ma miejsce, piszą o tym takie gazety jak Reuters, Forbes, Wall Street Journal i inne. Wystarczy na Youtube wpisać „Monsanto”, lub w Google „Monsanto monopoly”.
W skrócie chodzi o to, że nasiona GMO są opatentowane, rolnicy uprawiający GMO muszą stosować środki chemiczne Monsanto, ponadto Monsanto wraz z innymi koncernami biotechnologicznymi wykupują firmy sprzedające nasiona tradycyjne. Dążą do tego, aby zostało tylko opatentowane GMO.
W Polsce jesteśmy na etapie dyskusji na temat czy GMO jest dobre czy złe, czy jest tanie czy drogie, czy jest zdrowe czy szkodliwe. Istnieje sztuczny podział na zwolenników i przeciwników GMO, gdzie tak na prawdę GMO jest tylko narzędziem do monopolizacji żywności. W Stanach ludzie wiele lat temu zaufali GMO w wykonaniu Monsanto i teraz mają problem, bo Monsanto ma prawie cały rynek żywności i zaczyna podnosić ceny. Nawet działania prawne nie przynoszą efektów.
Mało tego, że w Polsce media o tym nie wspominają, to jeszcze rząd w tajemnicy przygotowuje nową ustawę o GMO. Twierdzi oficjalnie, że Polska ma być wolna od GMO (bo tak chce większość), ale może okazać się, że nagle Polska zezwoliła na uprawy GMO (czyli wpuściała Monsanto na polskie pola i nasze talerze). Tak jak jest pokazane na filmie, w Polsce już uprawia się kukurydzę MON810 Monsanto, a nad nową odmianą prowadzone są badania niezbędne do dopuszczenia do upraw. Niestety Monsanto ma silne wpływy w polskim rządzie, więc nie liczmy, że prawo zadziała jak należy.
Możliwe, że po interwencji Monsanto film zostanie skasowany z Youtube. Już miało to miejsce w przypadku innego filmu, nawet książka o GMO i film w TV zostały wstrzymane.