Były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski poinformował, że będzie wnioskował o przedłużenie zawieszenia swojego członkostwa w partii i w klubie Platformy do czasu zakończenia prac sejmowej komisji hazardowej. Innej decyzji nie można było się spodziewać, bo poprosili go o to głównodowodzący w klubie PO.
Trzeba się zgodzić z opiniami, że Chlebowski przed komisją hazardowa wypadł dobrze. Ci, którzy pamiętają jego słynną konferencję na której ocierał pot z czoła, byli zaskoczeni opanowaniem i wystudiowaną mową ciała, którą zaprezentował przed śledczymi. Na powtarzające się pytania reagował uprzejmością, a nawet uśmiechem. Przygotowując się do przesłuchania zadbano też o odpowiedni dobór garnituru i zmianę koszuli w przerwie. Jak donosi TVN24 to zasługa specjalisty od marketingu politycznego Eryka Mistewicza. On sam tego nie komentuje i tym samym potwierdza, że przyłożył się do sukcesu Chlebowskiego. Ale nie można nie zauważyć, że w jego zeznaniach były pewne luki i pojawiły się kolejne pytania, na które wciąż nie znamy odpowiedzi (Więcej na ten temat w naszym zeszłotygodniowym raporcie hazardowym).
Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) oświadczył po zeznaniach Chlebowskiego, że opowiada się za jego powrotem do klubu PO. Mówił, że przed komisją „znakomicie się bronił, odparł wiele zarzutów, wypuścił powietrze z tego dętego balonu, jakim jest pseudoafera hazardowa, której w ogóle nie ma”. Inni politycy Platformy komentując wypowiedź Niesiołowskiego gasili jego hurraoptymizm. Do tematu ewentualnego powrotu Chlebowskiego do klubu PO można wrócić dopiero po tym, jak skończy prace komisja, a być może nawet i prokuratura. Dobre wrażenie, które zrobił zeznając przed komisją to za mało. Poczekajmy na zeznania innych ważnych świadków.
******************
Dziękuję za wszystkie komentarze.
żabo z Paryża – zgadzam się z Tobą, że pewne postawy wynosi się z domu i ze środowiska, z którego pochodzimy. Cóż Sejm to reprezentacja naszego społeczeństwa. Tacy jesteśmy.
Monteskiuszu – poczekajmy na gotowy kodeks. Masz rację – są wymagania i powinny być sankcje ignorowanie ich. Konsekwencją łamania zapisanych w nim zasad powinno być wyrzucenie z partii.
Ewo – oddajmy Andrzejowi Czumie sprawiedliwość. Pisząc o jego pięknej biografii miałam na myśli między innymi to, że był założycielem Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela. W czerwcu 1970 r. został uwięziony przez władze PRL i skazany na 7 lat więzienia za próbę obalenia ustroju socjalistycznego siłą. W marcu 1980 r. aresztowany na 3 miesiące za zorganizowanie obchodów święta Niepodległości pod Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie 11 listopada 1979 r. W grudniu 1981 r. aresztowany i do grudnia 1982 r.internowany.
Kartko z podróży – ograniczające zakazy i nakazy są odpowiedzią na sytuacje, w których ludzie nie wiedzą co się kryje pod pojęciem porządne zachowanie.
26 stycznia o godz. 18:54
Pani Anno
Nie wiem czy poseł Chlebowski powinien wrócić do klubu PO ponieważ nie wiem dlaczego z niego odszedł czy raczej za co go do tego zmuszono. Tak zwaną aferę hazardową uważam za kolejną nierzeczywistość po pandemii świńskiej grypy, której nie było i globalnym ociepleniu skutkującym wielotygodniowym mrozem. Moim zdaniem o aferze hazardowej będziemy mogli mówić w przyszłym roku, gdy będzie można ocenić ile stracił budżet na błyskawicznej nowelizacji ustawy hazardowej. Jeśli wpływy będą mniejsze bohaterem afery zostanie Premier Tusk, który przed kilkoma tygodniami ze strachu zarżnął hazard w Polsce – kurę znoszącą złote jajka.
Pozdrawiam
Ps. Nie mogę się zgodzić z Pani twierdzeniem, że „ograniczające zakazy i nakazy są odpowiedzią na sytuacje, w których ludzie nie wiedzą co się kryje pod pojęciem porządne zachowanie.” Niekoniecznie tak musi być. Skłonność do ograniczania i zakazywanie może się po prostu wiązać z predyspozycją psychiczną do zachowań autorytarnych. O ile w codziennym życiu można sobie poradzić z takimi typami osobowościowymi o tyle kłopotliwe staje się to w odniesieniu do ludzi sprawujących władzę. Polskie życie publiczne niestety zdominowane jest przez typy autorytarne. Dzięki nim już wkrótce zostanie mi odebrana kolejna przyjemność życiowa czyli możliwość wypalenia papierosa do porannej kawy w sali dla palących mej ulubionej kawiarni „Metafora”. Nie wiem czy tę stratę wynogrodzi mi wizja nieuchronnej za jakiś czas śmierci w wolnym od dymu powietrzu.
26 stycznia o godz. 19:55
Ja też wrócę jeszcze na chwilkę do stawiania kolejnych nakazów i zakazów, które i tak nie będą przestrzegane przez ludzi pozbawionych kodu zachowania człowieka przyzwoitego, albo zwyczajnie dobrze, wychowanego. Kiedyś oglądałem angielski film dokumentalny, traktujący o różnych zakazach i nakazach w miejscach publicznych, i utkwiła mi w pamięci jedna sekwencja pokazująca plażę, a na niej tablica z informacją: „PLŻA TYLKO DLA DZIECI”. Pokazana plaża była całkowicie pusta, hulał tylko wiatr i niewidzialny duch myśliciela od tej tablicy.
@Kartka, nie przejmuj się, podobno e-papierosy będziemy mogli palić wszędzie i jakoś to będzie. A niech to, wieszcz ze mnie będzie?
Co do Chlebowskiego, to gość zrobił na mnie fatalne wrażenie, bo mizdrzył się nachalną i uniżoną grzecznością do Wassermana i Kemmmpy, oraz w niezwykle wzruszającej scenie, wspomnienia zmarłej siostry. Od tego faceta, po tym występie, nie kupiłbym używanego samochodu. Przyłączam się do głosów mówiących, że afery hazardowej nie było, jednak sprawa jest, a dotyczy sposobu pisania ustaw, no bo jeśli powstają one poza parlamentem, to posłowie są kukiełkami, na które my wyborcy oddajemy swoje głosy. Podejrzewam, że tak się często dzieje i w związku z tym, los Chlebowskiego jest mi obojętny, a on sam, też chyba już wie, o końcu swojej kariery politycznej.
26 stycznia o godz. 21:33
Monteskiuszu
Piszesz o idiotycznej plaży dla dzieci. Przypomina mi się tekst o Hiszpanii frankistowskiej, ktory kiedyś spłodziłem. Oto fragment o kapielach (za Historią Hiszpanii Machcewicza) –
„Wydano walkę koedukacji na plażach i basenach. Zwalczano “nieobyczajność stroju”(dekolty, krótkie sukienki), “nadmierny makijaż” i “nieprzystojne tańce”. Potępiano kobiety, które chodziły bez pończoch, paliły papierosy, wchodziły do barów, nosiły spodnie.
Do zadań policji należało czuwanie nad tym, by w miejscach publicznych (parki, kina …) pary nie dopuszczały się czynów nieobyczajnych. Ci, którzy je popełnili narażali się na grzywny oraz ogłoszenie ich nazwisk w lokalnej prasie.
W latach 50 – tych Generalny Zarząd Bezpieczeństwa wydał okólnik ustalający, zgodnie ze wskazówkami kościoła, normy odnoszące się do strojów kąpielowych, których egzekwowaniem zajmowało się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Dokument ten stwierdzał m.in., że stroje muszą “w należyty sposób zakrywać piersi i plecy”, przeznaczone są “wyłącznie do przebywania w wodzie. Zabronione jest noszenie ich na plaży, w klubach, barach itp., uczestniczenie w nich w tańcach czy wycieczkach”. Policjanci patrolowali plaże i wyprowadzali osoby niestosownie ubrane.”
Polecam ten tekst żądnym zakazów i ograniczeń Posłom i Senatorom RP – szczególnie tzw liberalnym
Pozdrawiam
27 stycznia o godz. 10:28
@ Monteskiusz: słuchałem sobie Kamińskiego przygotowując ingrediencje do obiadu. P. Kamiński cytował DOKUMENTY, których, jako szeregowy funkcjonariusz cba NIE MIAŁ PRAWA posiadać.
Bo były to dokumenty należące do firmy, a nie do Kamińskiego.
Toutes proportions gardées – p. Siemiątkowski latami całymi dojeżdżać musiał do sądów różnych z powodu niezdeponowania w tajnym sejfie zapisanej w podręcznym notesie informacji ze spotkania z Kulczykiem, na którym tenże zrelacjonował wiedeńskie spotkanie a Ałganowem
29 stycznia o godz. 0:27
@Kartko, ja tylko tak, dałem taki przykład skutków niemądrych zakazów, które mogą także pojawiać się w najbardziej racjonalnym systemie prawnym, za jaki uważam anglosaski. Przy okazji pomyślałem sobie, że skoro w takim kraju, który w sposób zdecydowany wpłynął na kształt świata jaki nas otacza, można wymyślać takie (podałem tylko jeden z przykładów) bzdury, to w Polsce wszystko przed nami.
@Grzgorzu, Kamiński sam sobie wyznaczył jaki dokument jest tajny, ludzie o takiej mentalności uważają, że cel uświęca środki. Skoro PO zgodziła się na taki kształt CBA i zaakceptowała takiego szefa, no to ma czego chciała. Dla mnie osobiście, taki czy siaki polityk stawiany na czele jakiejś instytucji nie jest problemem, problemem jest sama instytucja, która raz powołana do życia, nie może go zakończyć. Jestem ciekaw, czy za mojego życia zlikwiduje się chociaż jedną agencję rządową, instytucję, czy służbę. Wpisując w wyszukiwarce Google słowo agencja, wyskakuje dość długa ich lista i na dobrą sprawę nie wiadomo czym one się zajmują, czy są z tego jakieś korzyści dla społeczeństwa. Byłoby pół biedy gdybyśmy ponosili tylko koszty z tytułu ich utrzymania, ale podejrzewam, że straty jakie powodują są o wiele większe.
30 stycznia o godz. 0:47
Niektórzy ludzie mozolne wdrapywanie się po drabinie państwowych tajności uważają za coś w rodzaju namaszczenia czy nobilitacji. Potem mogą przed kamerami robić minę Giocondy i sugerować tajemniczo że coś wiedzą ale nie powiedzą. To jest moim zdaniem zachowanie dziwaczne i z pogranicza lansu. Pamiętam, że gdy pracowalem jeszcze w administracji trwało ciągłe polowanie na frajera który chciałby posiadać stosowne certyfikaty. Ludzie wykrecali się jak umieli, bo po diabła wyjaśniać kiedy się ostatni raz człowiekowi film urwał po gorzale albo z kim się ostatnio spało na boku. Tym niemniej był okres, że wszyscy musieli podpisywać zobowiązania do zachowania tajemnicy państwowej, służbowej i handlowej. Przyznam, że nie byłem w stanie wytłumaczyć emerytowanemu policjantowi z tajnej kancelarii, że nie posiadałem, nie posiadam i nie będę posiadał tajemnic państwowych – co wynikało zresztą z mojego zakresu obowiązków. Nie byłem mu w stanie również wyjaśnić, że urząd nie zajmuje się biznesem więc skąd tajemnica handlowa. O służbowej już mi się nawet gadać nie chciało.
Mam nadzieję, że opisując ten cyrk nie naruszam tajemnicy państwowej.
Pozdrawiam
1 lutego o godz. 20:32
Kartko z Podróży.
Jakże odmiennie postrzegamy typy autorytarne. Jeden taki jest moim zwierzchnikiem; za nic ma powszechnie obowiązujące prawo zakazujące palenia w budynku zamkniętym (biuro), za nic ma prośby, uwagi, złośliwości. Ciężko zszokowany po interwencji w dyrekcji zakładu nie ukrywa zdumienia, że ktoś śmiał bronić swobody pracy w czystym powietrzu. Po dwóch tygodniach pozorów obecnie zrobił u siebie regularną palarnię także dla innych palaczy zbyt leniwych aby korzystać z pomieszczenia na ten cel przeznaczonego. Taki ordynarny łobuz ustala standardy współżycia. Zapewne chętnie przyklasnął by Twojej opinii o typach autorytarnych.
2 lutego o godz. 17:57
Pani Aniu nie mam na razie czasu na komentarz,wogule jestem nowym internauta jeszcze sie wszystkiego ucze ale niemoglem sie powstrzymac ogladajac Pani zdjecie od komentarza musi byc pani najladniejsza dziennikarka przebywajaca na terenie sejmu i zpewnoscia nietylko tam.Zyczenia:owocnej pracy,ciekawych tematow,przychylnosci politykow i chronicznego braku problemow.
10 lutego o godz. 22:01
Ta sprawa jest po prostu nieistotna.