Im więcej przyzwoitej konkurencji, tym lepiej – mówi Donald Tusk i spodziewa się, że Bronisław Komorowski wyrazi ostatecznie zgodę na debatę telewizyjną z Radosławem, Sikorskim. Do debaty Marszałka Sejmu namawia szef MSZ. Premier ma rację konkurencja powinna być przyzwoita i dlatego ja się na debatę w publicznej telewizji w programie Tomasza Lisa za pieniądze z mojego abonamentu nie zgadzam. To wewnątrzpartyjna konkurencja i nie ma powodu, abyśmy jeszcze dokładali do niej dodatkowe pieniądze. Bronisław Komorowski zapunktował u mnie, bo nie unika publicznej konfrontacji ze swoim konkurentem, ale na miejsce spotkanie proponuje klub parlamentarny. Nie ma też nic przeciwko temu, aby spotkaniu towarzyszyły kamery telewizyjne i to w gestii każdej stacji pozostawia transmisję całości lub tylko relacji w serwisach informacyjnych.
Mam wrażenie, że Polska już uwierzyła, że wybiera prezydenta, że prawybory w PO stały się sprawa ogólnonarodowa. Od 17 lutego, czyli od momentu ogłoszenia prawyborów, w serwisach informacyjnych i sondażach, w kontekście jesiennych wyborów przewijają się głównie dwa nazwiska – szefa MSZ i marszałka Sejmu. Premier powiedział, ostatnio, „czy można marzyć o czymś więcej parę miesięcy przed wyborami prezydenckimi niż o tym, by mieć za darmo czas w telewizji, radio, gazetach dla „wewnątrzplatformianej konkurencji”. Ma racje to jest ogromna korzyć dla partii z prawyborów, o których zdecydowali stratedzy PO. Ale trzeba przypomnieć, że kandydata na kandydata będzie wybierać 45 tys. członków PO i organizowanie telewizyjnej debaty za pieniądze wszystkich obywateli, którzy płacą abonament jest nadużyciem.
******
Jak to zwykle bywa sprawa pieniądzy, (a w przypadku ostatniego wpisu – premii urzedniczych) budzi ożywioną dyskusję.
14 marca o godz. 19:43
Zacznę od końca Szanowna Gospodyni. Otóż nie płacą wszyscy i lepiej tu użyć zwrotu: tych którzy płacą abonament, ponieważ powstaje złudne przeświadczenie u przybysza z Marsa, że wszyscy płacą. Ustawka kandydatów na kandydata jaką chce pokazać Tusk w TV publicznej, mnie kompletnie nie interesuje, ponieważ to nie potencjalni wyborcy będą decydować i nawet nie wszyscy członkowie PO zdecydują. Gdyby media nie były jakie są, zajęłyby się prześwietlaniem kandydatów na okoliczność ich poglądów, a przede wszystkim próbowałyby dowiedzieć się, jak ci dwaj panowie mają zamiar sprawować urząd prezydenta.
O panu Sikorskim wiem, że obecnie mieszka w strefie zdekomunizowanej, a pan Komorowski jest myśliwym. Skoro tak, to pierwszy zechce mnie ulokować w podobnej strefie, a drugi być może wygarnie do mnie z dubeltówki jak będę spacerował po lesie. Obydwa scenariusze wydarzeń są dla mnie mało pociągające, więc nie będę czekał na dramat, zawsze można zagłosować na LK, będzie się przynajmniej stawiał.
14 marca o godz. 20:27
Nie podzielam argumentacji o wydawaniu publicznych pieniędzy na debatę u Lisa w tvp.
A jak w tvn to ok?
Przecież taka debata to program rozrywkowy.
Wole taką rozrywkę niż taniec z gwiazdami.
A premiera cenię za szczerość wypowiedzi.
14 marca o godz. 20:33
Trudno mi się wypowiadać ponieważ nie płacę abonamentu i nie oglądam tv. Ale oczywiście tym, którzy płacą, przyszłym widzom „debaty” życzę przekonania, że współuczestniczą w doniosłym wydarzeniu wpływającym na historię Polski. Jakaś rekompensata za opłatę abonamentu – nawet emocjonalna – przecież się należy.
Pozdrawiam
14 marca o godz. 21:01
Sprzeciw autorki blogu wobec transmisji całej debaty kandydatów PO w telewizji publicznej wynika chyba z, rozpowszechnionego nad Wisłą, idealizmu ontologicznego i epistemologicznego.
Czyli wiary w sprawczą moc słowa.
No bo nazywanie TVP telewizją publiczną jest uprawnione tylko pod warunkiem, ze akceptujemy, iż to, co stanowi TVP – jest publiczne.
Tylko idealiści mogą się z tym zgodzić.
Płacenie abonamentu w żadnym wypadku o tym nie świadczy – za usługi się płaci, nawet przymus płacenia za wszelkie usługi, jeśli korzysta się tylko z niektórych, albo nie korzysta się z nich wcale, też nie stanowi o ich publicznym charakterze. O tym stanowi coś jeszcze innego, znacznie istotniejszego.
TVP to telewizja taka, jak każda inna, no może nieco gorsza od średniej krajowej (bynajmniej nie najgorsza…)
Wymaganie, stawiane przez jednostkę, aby telewizja „publiczna” prezentowała (lub nie prezentowała) programy zgodne tylko z upodobaniami tej właśnie jednostki – jest również nieuzasadnione.
Tak samo dziwne wydaje się żądanie, aby telewizja „publiczna” nie interesowała się tym, czym się interesuje znaczna część społeczeństwa: w tym wypadku wyborami kandydata partyjnego w największej partii. Takiego ewenementu, jak brak zainteresowania przez media (szczególnie „publiczne”) tym, co się dzieje w największej partii nie ma w żadnym kraju demokratycznym (za to za komuny, istotnie, nic o sprawach wewnątrzpartyjnych nie wiedzieliśmy).
Tak że nie wiem, czy mogę zgodzić się z opinią p. Anny Dąbrowskiej.
Ale za to widzę, że blog się rozkręca (a jeszcze parę dni temu napisałem , że jest niemrawy…)
14 marca o godz. 21:32
Mw
Piszesz – „Wymaganie, stawiane przez jednostkę, aby telewizja “publiczna” prezentowała (lub nie prezentowała) programy zgodne tylko z upodobaniami tej właśnie jednostki – jest również nieuzasadnione.”
Ja bym to rozszerzył – chyba wszystkie tzw „instytucje publiczne” tj utrzymujące się z różnego typu opłat obowiązkowych, podatków i innych świadczeń pobieranych od ludności mają zwyczaj zaspokajać upodobania zarządzających pobranymi opłatami.
Pozdrawiam
14 marca o godz. 23:36
Ależ taka debata przyciągnęlaby widzów przed ekrany. A widzowie to przychody z reklam. Z abonamentu do tego nie trzeba by doplacać, a wręcz odwrotnie – przyniosloby to zysk.
Jak TVP by nie chcialo to idę o zaklad ze TVN lub Polsat chętnie taką debatę pokażą.
15 marca o godz. 0:20
Luster
Bardzo nośny i oglądany był materiał, który przygotowała przedwczoraj telewizja gruzińska o fałszywym ataku Rosjan na Gruzję. Niesamowita oglądalność i emocje, ludzie dostawali zawałów ze strachu albo pakowali walizy i uciekali. Co tam debata dwóch nudziarzy z PO, reżimowa telewizja powinna iść na całość jak gruzińska. To by dopiero była oglądalność. A przychody z reklam! Same zyski
Pozdrawiam
15 marca o godz. 0:23
Oczywiście, ma Pani 100% racji (choć powiedział ktoś kiedyś, że to nieprzyzwoite )-: ). Oczywiście, trzeba potwierdzić, że decyzja Tuska o niekandydowaniu i wszytko, co z tego wynika, także te prawybory, jest trafieniem w dziesiątkę (jest to dla mnie źródłem satysfakcji, bo od roku uważałem, że tak właśnie powinien postąpić i pisywałem to po różnych forach). Majstersztykiem było też utrzymywanie niejasności w tej kwestii i wybór terminu ogłoszenia tej decyzji. Pytanie zresztą, co tu jest wyrozumowane i zaplanowane a co po prostu się tak ułożyło, bo Tusk ma po prostu ostatnio niesamowite szczęście. Ostania „nadzieja białego człowieka”, tj. afera hazardowa zwiędła zupełnie i nawet powodzi po tak ciężkiej zimie nie będzie – topnieje nie za szybko. To wszystko podkręca to i tak nieprzyzwoicie dobre notowania PO i uprawdopodabnia wynik 3xNIE dla PiS (lub 3xTAK dla PO) i pełnie wyeliminowanie PiS z naszej sceny politycznej. Tylko wybory samorządowe nie będą tak 100%owo jednoznaczne, ale taka ich natura. Te tak dobre wyniki będą też kiedyś żródłem klęski – władza (prawie) absolutna korumpuje w sposób prawie gwarantowany, ale na szczęście żyjemy w demokracji – sic transit gloria mundi ;-). Ktoś już zauważył, że teraz problemem dla Tuska jest to, żeby nie dobić PiSu, bo zrobiłoby to miejsce na scenie politycznej dla groźniejszego przeciwnika i przyspieszyłoby ten „transit”.
15 marca o godz. 1:13
Każdy w tej dyskusji ma trochę racji, przyznać jednak musimy, że jeśli taka debata byłaby ciekawa, to każda TV pośle w to miejsce swoje wojsko, które z zapartym tchem będzie wszystko relacjonować minuta po minucie.
Mnie ciekawie jednak co innego, a mianowicie skoro rozpoczęły się prawybory w PO na prezydenta, to rad bym był się dowiedzieć trochę o finansowej stronie tego przedsięwzięcia, bo chyba Sikorski i Komorowski nie finansują tego z własnych kieszeni. Jak to jest? Przychodzą kolejno do Tuska, a ten woła skarbnika i każe każdemu dać kasy po równo?
Znowu szanowni przyjaciele media zmuszają nas do dyskusji na temat zastępczy, a finanse są najważniejsze. Jeśli mamy mówić o demokracji w Polsce, zacznijmy od jawności finansowej, bo przecież to nasze pieniądze są tam zaangażowane. Rozliczanie się partii z wydanych budżetowych pieniędzy to fikcja, ponieważ nie znamy drugiej strony tego rachunku tzn. ile i na co partia wydała. Może to nie jest takie oczywiste, że pomiędzy wydatkami i przychodami da się postawić znak równości?
15 marca o godz. 1:38
Monteskiusz
Koszty są pokrywane z „publicznych”(moje ostatnio ulubione słowo) pieniędzy. Przejazdy, koszty telefonów itp są pokrywane z kasy Sejmu i MSZ, sale i bufety wynajmowane i przygotowywane są „po kosztach” przez znajomych przedsiębiorców. Druk materiałów w biurach poselskich, rozklejanie, rozdawanie – spragniona władzy „młodzieżówka” Media kręcą to za darmo. Jakąś symboliczną kwotę za to wszystko płaci Partia Matka z dotacji państwowej.
To finansowy samograj Monteskiuszu.
Pozdrawiam
15 marca o godz. 8:15
Calkowicie popieram stanowisko zajete tu przez Dabrowska. Pra wybory to wewnetrzna sprawa PO. Jezeli PO chce byc TVP to niech placi.
TVP jest publiczna stacja a nie partyjna. Komentarz Tuska o darmowej transmisji jest dowodem cwaniactwa i proba naduzycia wladzy.
Pra wyboty to cyrk. Nie byloby pra wyborow gdyby Tusk kandydowal. Po prostu ten dozywotni dyktator PO dal by sobie nominacje PO.
PO z kolei i inne partie sa finasowane przez podatkowicza. Gdzie jest uzasadnienie ze tylko czlonkowie PO maja prawo glosowac w pra wyborach ??? Wszyscy powinni miec prawo glosowac.
Ale stwierdzenie ze Tusk lubi konkurencje jest skandalicznym klmastwem. Od kiedy to dyktator lubi konkurencje ? W ostatnich wyborach o przwodztwo PO ilu bylo kandydatow ??? Obecnie czystka w PO juz sie zaczela. Ktokolwiek ma ambicje przywodcze wyleci z partii. (przypominam niedawny wywiad z Dutkiewiczem)
Czlonkowie PO juz sie kundla, podkulaja ogon i zapwniaja publicznie o swym poparciu dla Donka. Jest to ‚pre-emptive’ taktyka by nie zostac podejrzanymi o ambicje przywodcze. Niedawno nawet Palikot i Schetyna zapewniali jak uwielbiaja Donka.
Faktem jest ze kazdy dyktator ustala granice intelektu w organizacji ktorej przewodzi. Wobec tego w PO rowniez nie nalezy sie spodziewac ze ktokolwiek z intelektem przewyzszajacym Donka znajdzie sie w rzadzie lub Sejmie z ramienia PO. Tylko miernoty maja szanse bo sam Donek takim jest, pozbawiony najbardziej elementarnych zdolnsci przwodczych.
A kraj za to placi.
I coz za konkurencja w tych pra wyborach. Z 45 tys czlonkow PO jest tylko dwoch kandydatow !!! A kto zadecydowal kto moze byc kandydatem ?
Jakie procedury istnieja w PO na identyfikacje kandydatow ? Wiadomo dyktator decyduje.
15 marca o godz. 14:59
Pewnie jestem ostatnim z naiwnych ale jeszcze płacę abonament.
W zasadzie ‚z powodów abonamentowych’ nie mam nic przeciwko telewizyjnej debacie, sądzę tylko, że ona raczej niczego nie wniesie. Bo będzie to dość obłudny show a kandydaci [po pierwsze] zechcą się pokazać, [po drugie] nieco dowalić przeciwnikowi, ale tak żeby [po trzecie] nie sprawić przy tym wrażenia agresywnych ani nie zaszkodzić partii i sobie nawzajem jakimś celniejszym atakiem.
Natomiast sam pomysł prawybowrów to ze strony PO majstersztyk. Uwydatnia kadrową słabość PiS-u, kieruje reflektory na PO, Komorowskiego i Sikorskiego [PiS istnieje w mediach – i to kontrolowanych przez siebie – tylko jakby przy okazji całego tego zamieszania] a wreszcie przeciera drogi nowym zwyczajom w naszej polityce.
Ten akurat zwyczaj chyba nie byłby najgorszy.
I właściwie PO musi teraz zważać tylko na to, żeby któryś z kandydatów nie powiedział paru słów za dużo i żeby obaj w ferworze walki nie zaszkodzili niechcący swojej formacji, reszta to już same frukty. Do momentu podjęcia decyzji kto startuje do Pałacu, bo potem trzeba wyciągnąć kolejnego ‚diabła z pudełka’, w końcu
show must go on.
15 marca o godz. 19:12
Argument jest jeden: pra elekcja jest sprawą partii. Argument nie do odparcia. Zatem pretensje pana Lisa są zwyczajnie bzdurne choć piętrowe. Żadne inne podnoszone względy nie mogą być wyższe od argumentu głównego. Natomiast zarzut, że jeśli to sprawa partii to publicznej tv nic do tego jest demagogiczny. To ta tv dość szeroko transmitowała partyjny Kongres PIS. Jest prawem i obowiązkiem tv informacyjnych, choć nie tylko informować o ważniejszych wydarzeniach a taka debata to jakieś tam wydarzenie o wadze jednak krajowej. Wyłania się przecież najprawdopodobniej przyszły prezydent.
Z poważaniem.