Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej

15.03.2010
poniedziałek

Z Wiejskiej do Prezydenta i odwrotnie

15 marca 2010, poniedziałek,

Jeżeli PiS nie doprowadzi do reelekcji Lecha Kaczyńskiego, to współpracownicy prezydenta mają trafić na pierwsze miejsca list tej partii w najbliższych wyborach parlamentarnych  – dowiedziała  się Rzeczpospolita. I tak okazuje się, że przyszłość wielu posłów, którzy dotychczas byli liderami w swoich okręgach jest zależna od sukcesu reelekcji brata szefa PiS. Przekaz jest jasny, jak kampania prezydencka się uda, to możecie być spokojni o swoje polityczne kariery, jeśli nie to możecie pożegnać się z jedynkami na listach, które gwarantują mandaty. To dość mocna motywacja, ale dziś wydaje się, że nawet przy wielkim nakładzie sił Lech Kaczyński znów prezydentem nie zostanie.

 Dlatego też wielce prawdopodobne jest, że pierwsze miejsca na listach dostaną Władysław Stasiak, szef jego Kancelarii, który według sondaży przegra walkę o prezydenturę w stolicy. Spokojnie może też spać Paweł Wypych, nieformalny Rzecznik prezydenta, oraz doradca głowy państwa ws. bezpieczeństwa Małgorzata Bochenek. Znów parlamentarną przyszłość ma też przed sobą obecny szef BBN Aleksander Szczygło. Dla niego zresztą będzie to powrót na sejmowe korytarze, które opuścił na początku tej kadencji odchodząc do prezydenta. Drugą szansę na posłowanie dostanie też Andrzej Duda. Po porażce wyborczej w 2007 roku, kiedy nie udało mu się zadebiutować w roli parlamentarzysty PiS został głównym prawnikiem Lecha Kaczyńskiego.

Jedynek na listach na pewno nie stracą szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka, jej poprzednik Przemysław Gosiewski i szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński. Reszta musi się mieć na baczności. To zaskakujące, że ludzie którzy są najbliżej prezydenta i mają największy wpływ na jego wizerunek będą premiowani za jego wyborczą porażkę.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 9

Dodaj komentarz »
  1. W obecnej kancelarii prezydenta pracuje rzesza urzędników, którzy są urlopowani z warszawskiego ratusza i po klęsce Lecha Kaczyńskiego zapragną wrócić na opuszczone stanowiska. Będziemy znowu świadkami gorszących scen z udziałem byłych kancelalistów prezydenckich, szturmujących ratusz w celu odzyskania stanowisk, bo odzyskanie Polski się nie powiodło. Na stanowiska oczywiście nie wrócą, ale możemy być pewni, że dostaną sowite odszkodowania (stosowne polisy zostały podpisane jeszcze za prezydentury L Kaczyńskiego. Sam pan Lech K też nie musi się specjalnie martwić o swoją przyszłość, ponieważ w trakcie relacji jego wizyty w której z katolickich „uczelni”, dało się wyłowić zdanie jednego z włodarzy tej placówki, obiecującego panu prezydentowi posadę. A my się dziwimy upadkowi polskiej nauki, przecież ten pan ma w dorobku jedną pracę naukową(?) i wszyscy tytułują go profesorem.

  2. Pani Anno
    Na wizerunek Lecha Kaczyńskiego wpływ ma tylko Lech Kaczyński. Lech Kaczyński nie jest jakąś hybrydą wymyśloną przez swoich współpracowników – to dorosły mężczyzna odpowiadający sam za siebie. Oczywiście, że na jego wizerunek mają wpływ jego współpracownicy ale tylko w tym sensie, że ich sobie sam wybiera. Tak więc dziwaczy dwór wokół niego świadczy tylko o jego dziwactwie.
    Natomiast z perspektywy organizacyjnej motywowanie wywaleniem z list liderów regionalnych pis po przegranych wyborach przez Lecha Kaczyńskiego jest sensowne. Ci nieszczęśnicy zrobią wszystko byleby tylko nie stracić „jedynek”-umierających będą dowozić własnymi samochodami na wybory.
    Również pomysł by ewakuować na „jedynki” dwór w przypadku przegranej Lecha kaczyńskiego wydaje się również sensowny. Dwa-trzy miesiące przed wyborami będzie już jasne jak wyglądają jego szanse. Jeśli ich nie będzie niemotywowany dwór po prostu się rozleci – oni wszyscy znikną. I co, Lech kaczyński sam zostanie w tym pałacu jak szalony Ludwig Bawarski. Mimo wszystko nie zasłużyliśmy chyba na to.
    http://www.youtube.com/watch?v=IJUxHXN328w&feature=fvw
    Pozdrawiam

  3. @Monteskiusz
    Jedną ale jaką.
    Poszukałem w necie.

    Ciekawy fragment komentarza z bloga Roberta Gwiazdowskiego.

    Praca doktorska Lecha Kaczyńskiego pt. “Zakres swobody stron w zakresie kształtowania treści stosunku pracy”, która została opublikowana i brawurowo obroniona w 1979 r.

    1. (str. 7): W XIX wieku uwagę na ten fakt zwrócił Karol Marks („Praca najemna i kapitał”), wskazując przy tym, że formalno prawna wolność umów stanowi narzędzie dyktatu stosowanego przez kapitał wobec klasy robotniczej.

    2. (str. 29): Zasada wolności umów stanowiła narzędzie nieograniczonego wyzysku klasy robotniczej (K. Marks, „Kapitał'”‚)

    3. (str. 32): Następny etap rozwoju norm prawa pracy kształtował się już pod wpływem walki klasowej proletariatu Okres kontrrewolucji położył jednak kres tym zdobyczom.

    4. (str. 33): Ruch robotniczy był politycznym reprezentantem interesów proletariatu.

    5. (str. 38): Podstawowym motorem rozwoju ochrony pracy, a właściwie całego prawa pracy w państwie kapitalistycznym, była walka klasowa proletariatu. Społeczeństwo socjalistyczne, jak wiadomo, cechuje brak antagonistycznej sprzeczności między pracą a kapitałem.

    6. (str. 40): Możliwość dążenia administracji zakładu pracy do realizacji postawionych zadań kosztem naruszenia uprawnień pracowników została dostrzeżona już przez Lenina („O roli i zadaniach związków zawodowych w warunkach nowej polityki ekonomicznej” w zbiorze pt. „Lenin o związkach zawodowych”, str. 345-6).

    7. (str. 43): Planowanie jest zjawiskiem związanym w sposób nieodłączny z gospodarką socjalistyczną, dlatego też uważane jest za obiektywnie występującą w tej gospodarce prawidłowość (Wojciech Brus, „Ogólne warunki funkcjonowania gospodarki socjalistycznej”, W-wa 1961)

    8. (str. 51-52): Wymienić trzeba także system wartości charakteryzujący ideologię socjalistyczną, wśród których kluczową rolę odgrywa idea sprawiedliwości społecznej i idea równości, czyli egalitaryzmu.

    9. (str. 197): Naruszenie zasad socjalistycznego egalitaryzmu może dać podstawę do uznania odpowiedniej klauzuli umownej za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego.

    10. (str. 262): Ani planowość, ani dwie pozostałe przesłanki [zasada socjalistycznej sprawiedliwości społecznej i socjalistyczny egalitaryzm] nie stoją w bezpośredniej sprzeczności z zasadą swobody umów.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Otóż nie @Kartko, Szanowny Pan Prezydent nie może odpowiadać sam za siebie, mieliśmy tego przykład podczas uroczystości związanych z dniem 11 listopada, gdzie wybrał się (pewnie wymknął się spod czujnego oka Pani Marii) nieodpowiednio ubrany, co miało finał w szpitalu. Oprócz tego Pan Prezydent lubi słuchać bajek, które codzienne pisze dla Niego Małgorzata Bochenek. Biedaczka trudzi się całymi godzinami, ażeby sporządzić dla Jego Prezydencji kilkadziesiąt stron raportu z „najważniejszymi” wydarzeniami w kraju i świecie, a On zamiast przeczytać, woli wysłuchać to wprost z ust autorki.
    A tak z dwojga złego (choć niekoniecznie) @Kartko, wybieram Ludwika Bawarskiego, miał pozytywnego fioła. Dzięki za link, przypomniałem sobie ten dawno (za młodu) oglądany film.
    @Parker, pragnę zwrócić Twoją uwagę na następujący cytat z tej wiekopomnej pracy:”…formalno prawna wolność umów stanowi narzędzie dyktatu stosowanego przez kapitał wobec klasy robotniczej.” Spróbuj się wyrwać spod dyktatu umowy na dostawę energii, gazu, łączności telefonicznej-internetowej, TV cyfrowej itd., jest to dyktat na mojej proletariackiej osobie. Piękna praca zaiste, tylko nie doczekałem się zerwania tych pęt przez Pana Prezydenta i pewnie tak pozostanie, drugiej szansy miał już nie będzie .

  6. Monteskiusz
    Mówisz, że ona mu to osobiście czyta! Cudne … . A propos czasem zaskakujących zachowań Pana Prezydenta np wkładania sobie słuchawki z tłumaczeniem nie do ucha to muszę Ci powiedzieć, że moją przyjaciółkę to wzrusza. Ona bardzo lubi gdy On jest taki niezaradny, zagubiony. Może to jest specjalna taktyka skierowana do kobiet? Może ten brak kaleson w święto listopadowe był celowy – taka zagrywka pijarowska.
    Przyznam Ci się Monteskiuszu, że ja też wolę z dwojga złego szalonego Ludwika Bawarskiego więc powspominajmy jeszcze
    http://www.youtube.com/watch?v=rKjz2lGhnrM&NR=1
    Pozdrawiam
    Parker
    Ja też się czasem czuję klasą robotniczą ciemiężoną przez dyktat kapitału. Dzięki, że przypomniałeś klasykę w interpretacji Lecha Kaczyńskiego
    Pozdrawiam serdecznie

  7. @Monteskiusz

    Czytam Twoje komentarze na innych blogach i znam Twoje poglądy.
    Byłem ciekaw twojej reakcji.
    Wybrnąłeś fantastycznie 🙂

  8. @Karto, nie czyta, opowiada Panu Prezydentowi, co tam napisała, bo przeczytać 60 stron maszynopisu jest czynnością prawie tak czasochłonną jak expose premiera. W związku z tym przypomniałem sobie scenę z filmu(podobno opartego na faktach)”Wszyscy ludzie prezydenta”, w której Richard Nixon rzuca na glebę raport ze świata i tłumaczy sekretarzowi, że on nie jest analitykiem, raport ma się zmieścić na dwóch stronach maszynopisu.

  9. Monteskiusz
    Zastanawiam się w takim razie po co ona to pisze. Nie wygodniej by jej było opowiadać te historie wprost „z głowy”?
    A Nixon miał rację. I tak dobrze, że rzucił na glebę raport a nie analityka. On tego jest analityk żeby zrobił syntezę na stronę czy dwie.
    Podobne zresztą ograniczenia powinny dotyczyć wypowiedzi ustnych. Ja już sobie wyobrażam jak ona mu godzinami bajdurzy. O Matko Święta …
    Pozdrawiam

css.php