Takiej kampanii jeszcze w Polsce nie było. Będzie trwała zaledwie pięćdziesiąt kilka dni. Będzie poddana znacznym ograniczeniom komunikacyjnym. Na pewno możemy się spodziewać mniej ocen tragicznie zakończonej prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Miej bilbordów i być może więcej spokoju. Jest wiele niewiadomych. Na razie zagadką pozostaje kogo wystawi SLD? Jak odnajdzie się w trudnej sytuacji Bronisław Komorowski, któremu ciężko będzie pogodzić rolę marszałka, kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta i w końcu głowy państwa w bardzo szczególnym czasie?. Nie jest jeszcze przesądzone, czy Jarosław Kaczyński ulegnie tym, którzy namawiają go by „kontynuował dzieło swojego brata”. Z bloków startowych na początku przyszłego tygodnia wyjdą Ludwik Dorn, Marek Jurek i już na pewno Tomasz Nałęcz. Będą podawać wiele powodów, ale zasadniczy jest taki, że przez dwa tygodnie bez zaplecza wielkiej machiny partyjnej ich komitety wyborcze nie zdołają uzbierać 100 tysięcy podpisów, które muszą złożyć w PKW przy rejestracji swoich kandydatów.
Jest szansa, że krótka kampania sprowokuje do merytorycznych pytań i nie pozwoli wrócić do bezprzedmiotowej bijatyki na spoty, którą znamy z kampanii z 2005 roku. Teraz okaże się, czy sztaby wyborcze są zdolne do poprowadzenia kampanii, która porusza ważne dla nas obywateli sprawy. Oby nie okazało się, że bez spotów i krzyków, nasza polska kampania prezydencka będzie po prostu nijaka. A jeśli chodzi o owoce ostatnich dni, to życzyłabym wszystkim abyśmy ostudzili negatywne emocje, a rozgrzali te pozytywne i zaimponowali sobie wreszcie frekwencją w czerwcowych wyborach.
15 kwietnia o godz. 18:46
Też z niecierpliwością czekam na tę kampanię, bo mnie polityka (nawet w naszym wydaniu) „kreci”.
A jednoczesnie obawiam się o wynik wyborów.
Wiele zależy od tego, KTO.
Bo osoby, wręcz ich fizjognomie, SĄ u nas polityką.
No i ten czas, ten kontekst.
Taki „bój ich ostatni” Komorowskiego i Kaczyńskiego (Jarosława) to może być coś jedynego w swoim rodzaju, narodowa „wojna domowa”. Takie ZA albo PRZECIW.
Emocje nie ostygną przez dwa miesiące (Chciałem napisać „irracjonalne emocje”, ale przecież to pleonazm.) Lud dostanie szału! Świadom że już taka sytuacja się nie powtórzy. Że TERAZ albo NIGDY.
Przy tym spór Wałęsy z Kwaśniewskim to była letnia herbata.
15 kwietnia o godz. 19:41
W zasadzie kampania wyborcza nie ma już najmniejszego sensu. Myślę, że pis dzięki mediom i kościołowi wygrał już wybory prezydenckie i o ile nastrój bedzie nadal podkręcany wygra wybory parlamentarne. Moim zdaniem nie ma już o czym mówić. Polecam analizę z którą się zresztą zgadzam
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7770563,Cezary_Michalski__Smierc_i_Bog_nie_powinny_obslugiwac.html
Pozdrawiam
15 kwietnia o godz. 20:12
Pełny tekst tutaj
http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/Michalski-Witajcie-w-niebezpiecznych-czasach/menu-id-1.html
15 kwietnia o godz. 22:40
Ależ ten Czaruś Michalski czaruje teraz! A jak się zmienił! Pamiętam jego hołdownicze teksty (wobec PiS), ale „na serio”, pozytywnie, w czasach, gdy „Dziennik” zaczął wychodzić jako tuba PiS (bo „Rzepą” kierował jeszcze Gauden…). Potem Czaruś zaczął coś się sumitować (może dostał po głowie od „Polski, która jest kobieta” czyli od swej Manueli G.) Wreszcie, gdy „Rzepa”, ale już Lisickiego, odebrała „Dziennikowi” rację (czyt. chleb) – to Czaruś nagle się zracjonalizował. No a dziś pisze w „Krytyce Politycznej” jak, nie przymierzając, sam jej naczelny!
No, ale G.B.Shaw (czy tez Bismarck, albo nawet Demokryt) mówił, że tylko krowa nie zmienia poglądów….
15 kwietnia o godz. 23:15
No ale trudno się z jego analizą nie zgodzić. Oczywiście nie licząc mżonek o ” koalicji środowisk, instytucji, głosów, tekstów… które nie dadzą się zwariować. Które będą umiały oddać hołd Lechowi Kaczyńskiemu, jednocześnie będą w stanie powiedzieć, że nie był to przywódca miary Wawelskiej, nawet jeśli na Wawelu będzie spoczywał. Które nie wierząc w wyzwiska pod adresem Jarosława Kaczyńskiego – które powrócą i znowu będą nietrafione, tak jak były nietrafione w 2006 czy 2007 roku – jednocześnie nie dadzą się zaszantażować atmosferą żałoby i nie oddadzą władzy w jego ręce.” Bo takich liczących się środowisk przecież nie ma. No i nie licząc iluzji o demonstracjach liberalnej młodzieży – ostatnie wątłe „antywawelskie” protesty wiele mówią.
Tak więc pozostaje czekać na przyjazd mściciela na białym koniu
Pozdrawiam
15 kwietnia o godz. 23:55
Nie liczyłabym na to, że to będzie normalna kampania. Krzyki zaczną się już niedługo, zaraz po pogrzebie prezydenta Kaczyńskiego, kiedy sztaby zaczną przygotowywać się do wyborów. Nie będzie żadnej dyskusji merytorycznej. Nie wykluczam również, może już nie tak agresywnej, ale jednak pyskówki wewnątrz środowisk, które w tej katastrofie straciły swoich kandydatów. Teraz znalazły się w trudnej sytuacji, bo nie bardzo wiadomo jak ma wyglądać zamiana kandydatów. Czemu oczywiście będą towarzyszyły emocje, a wiadomo co oznacza ich natłok w polskim politycznym wydaniu.
Pytania rodzące się na gorąco czy do gry wróci, jako wspólny kandydat lewicy Włodzimierz Cimoszewicz?? Czy Jarosław Kaczyński będzie chciał i miał siłę startować w walce o fotel prezydencki, aby kontynuować wizje Polski – Lecha? Czy może usunie się całkiem w cień, bo uprawianie polityki bez wsparcia i współpracy z Lechem nie ma sensu?? Na te pytania poznamy odpowiedź już niebawem, gdy na dobre rozpocznie się kampania.
16 kwietnia o godz. 14:28
A ja się nie zgodzę z tezą, że Polacy mają krótką pamieć i po wszystkich latach działalności Braci ponownie postawią na nich, tzn. na PIS i Jarka.
To już nie wróci. Mają max 30% poparcie i to wszystko. Za mało, żeby rządzić i by zostać prezydentem. I już emigracja pokazała, że potrafi stać po kilka godzin w kolejce aby głosować przeciw PIS. A Jarka jeszcze więcej ludzi nie darzy sympatią, więc są bez szans. Mieli wiele okazji by coś pokazać ale to co pokazali to: obrzucanie błotem, naginanie lub łamanie prawa i wykorzystywanie państwa do własnych, prywatnych urojeń – Polska jako Mesjasz Narodów, itd. A Komorowski jeszcze nikomu z wyborców się nie naraził i jeśli będzie uważny i nie powie nic głupiego to wygra bez problemów. Cimoszewicz jest to opcja ale nie sądzę, żeby chciał konkurować z Komorowskim. Może za 10 lat, kiedy Komorowski zakończy drugą kadencję.
Pozdrowienia z Irlandii – ciepłej i słonecznej
17 kwietnia o godz. 0:01
Zanim przejdę do kwestii wyborów, zatrzymam się na chwilę przy zachowaniach ludzi w okolicznościach najogólniej mówiąc żałobnych i posłużę się tu pogrzebami w jakich brałem udział.
Pierwszy o którym chcę napisać (mój osobisty wuj), był człowiekiem bez jakichkolwiek podstaw do pochówku przez najbliższych, jednak rodzina, a przede wszystkim dzieci wyprawiły mu ten pogrzeb, natomiast jego brat włożył mu do trumny buty(na starość odjęto mu nogi), żeby w piekle nie parzyło go w nogi.
W drugim pogrzebie człowieka równie „zasłużonego” brałem udział ze względu na córkę nieboszczyka, szanowaną przez wszystkich osobę.
Napisałem o tych przypadkach dlatego, ponieważ postronny obserwator mógłby wyciągnąć zbyt pochopne wnioski na widok wspomnianych wyżej konduktów pogrzebowych.
Wracając do tematu poruszonego przez Gospodynię blogu, jestem zmuszony twierdzić, że kampania wyborcza będzie wyjątkowo krwawa, jeśli PiS wystawi Jarka lub kogoś z pierwszych ław poselskich. Pierwsze symptomy nastrojów w obozie PiS-u pojawiły się w radiu Maryja, następnie kilku posłów rzuciło oskarżenia w stronę PO jako winnej katastrofy. Dzisiaj też miałem okazję wysłuchać Waszczykowskiego i Rokitę(jego do końca nie wytrzymałem), którzy rozpoczęli kampanie pomówień i oszczerstwa na cały gwizdek. Myślę, że politycy PO powstrzymają sie jeszcze do poniedziałku, ale w wtorek zacznie się regularna wojna domowa polityków i nie oszczędzą oni sobie żadnej obelgi.
17 kwietnia o godz. 16:25
@Kartko, nie wieściłbym jeszcze zwycięstwa PiS, społeczeństwo dowiodło, że umie łatwo otrząsać się z żałoby (vide okres postwojtyłowski). Jarosława jednak mało kto lubi, nawet jeśli powszechnie się mu współczuje. A sama kampania – cóż, sądzę, że będzie dwutaktowa, z chaotycznym przedbiegiem do I tury i histeryczną dogrywką w II, ale nic nie jest przesądzone.
A Kościół – może się mylę, ale chyba po sprawie wawelskiej biskupi poczuli się trochę (vide tłumaczenia Dziwisza) jak uczeń czarnoksiężnika, który rozpętał proces wymykający się własnej kontroli i zamierzeniom, w dodatku z podpuszczenia polityków. A zrozumiawszy to, zmienią ton i środki w czasie kampanii. Oby.
17 kwietnia o godz. 23:06
Gospodyni blogu rzuca słuszne hasło, ale – proszę wybaczyć – utopijne. PiS zbudowało swoją tożsamość na negatywnych emocjach, więc z definicji nie da się ich uniknąć. Znając retorykę tej partii, należy założyć, że temperatura będzie rosła w postępie geometrycznym, bo eskalacja ich uzurpacji w imię poniesionych strat stanie się nie do przyjęcia.
18 kwietnia o godz. 23:09
Kampania rozpoczęła się w ubiegłą sobotę. Jej wynik zależeć będzie od tego, czy odpowiednio duża ilość wyborców zdąży wytrzeźwieć po tzw. pojednaniu, by o wszystkim nie zadecydowała hałaśliwa bogoojczyźniana mniejszość…