Pracę naszych parlamentarzystów dobrze ocenia 29 proc. z nas, o 18 proc. więcej niż w marcu. O 13 proc. zmniejszył się zaś odsetek tych najbardziej krytycznych. Po tragedii z 10 kwietnia 39 proc. badanych nie jest zadowolonych z pracy posłów – wynika z sondażu TNS OBOP. Obserwując sceny rozgrywające się w ukraińskim parlamencie na który spadł w ostatnich dniach grad jaj, nasze sejmowe dyskusje trzeba nazwać wysoce parlamentarnymi.
Nie ma wątpliwości, że te pozytywne nastroje wzniosły się na fali smoleńskiej katastrofy, bo przez ostatnie dwa tygodnie merytoryczna praca przy Wiejskiej była zawieszona. Dzięki emocjom, które w ostatnim czasie sięgały zenitu posłowie stali się trochę bardziej bliscy i zyskali w społeczeństwie kilka punktów. Myślę, że zazwyczaj bardzo niskie notowania Sejmu są niesprawiedliwe i wynikają z niewiedzy ankietowanych o pracy w parlamencie. Zdecydowana większość posłów naprawdę ciężko pracuje. Każdy ma swoją działkę merytoryczną z której jest rozliczany przez władze klubu. Godzinami debatują w komisjach sejmowych. W środę po dwutygodniowej przerwie posłowie wracają do pracy. Jest szansa, że nie zmarnują tego kredytu zaufania, który zrodził się w tak tragicznych okolicznościach i będą lepiej umieli sprzedać swoją pracę … a dziennikarze im w tym pomogą.
27 kwietnia o godz. 15:31
Irracjonalizm roju.
W badaniach TNS OBOP notowania L. Kaczyńskiego wzrosły w dniu katastrofy i jeszcze bardziej w dniach kolejnych.
Notowania rządu i premiera spadły w dniu katastrofy, a następnie wzrosły ponad poziom sprzed niej w dniach kolejnych.
Spadek notowań rządu i premiera w dniu katastrofy można tłumaczyć m.in. jako nieuświadomione sobie przez respondentów obarczanie ich winą za katastrofę. Temu irracjonalizmowi przeczy całkiem racjonalna zwyżka notowań w kolejnych dniach, jako wyraz docenienia ich sprawnego działania, lub irracjonalna potrzeba “dowartościowania” jedynego “opiekuna”.
Nieustanny wzrost notowań L. Kaczyńskiego w czasie katastrofy i po niej może być tylko interpretowany jako wpływ czynnika emocjonalnego na ocenę merytoryczna (poczucie winy, potrzeba ekspiacji itp. – w każdym razie nic, co wiąże się z oceną poprzedniej działalności politycznej i publicznej).
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7819843,Ponad_polowa_Polakow_pozytywnie_ocenia_Lecha_Kaczynskiego.html
27 kwietnia o godz. 20:28
Dziennikarze nie sa od tego aby poslom „pomagac”, tylko aby im patrzec na rece i rozliczac.
Pomagac to dziennikarze moga dziecku z patologicznej rodziny, jak nikt inny nie chce. 👿
27 kwietnia o godz. 21:04
Kocie Mordechaju:
Patrzenie dziennikarzy posłom na ręce i ich rozliczanie jest też swego rodzaju pomocą (szeroko rozumianą)
Natomiast „patrzenie na ręce i rozliczanie” posłów przez „dziennikarzy” z jakim mamy do czynienia w kraju (niekompetencja dziennikarzy, niepotrafiących racjonalnie „rozliczyć” posłów, więc prześcigających się w wyssanych z palca plotach, powtarzanych insynuacjach, zmyślonych bzdurach, przeinaczanych posłów wypowiedziach, wyrwanych z kontekstu cytatach, lekceważeniu prawa obywatela do bycia rzetelnie poinformowanym o pracy posła, populistycznym interesowaniu publiki życiem osobistym kilku najgłośniejszych posłów przy obojętnym lekceważeniu różnych drobnych przekrętów tych półanalfabetów z tylnych ław) – to jest bodaj czy nie główna przyczyna niesprawiedliwie, irracjonalnie niskiej oceny Sejmu przez gawiedź, zależną w tej ocenie właśnie od dziennikarzy.
Kocie Mordechaju, czyżbyś padł ofiara dziennikarzy?
27 kwietnia o godz. 22:32
Dziennikarz sprawozdawca sejmowy to ciężki kawałek chleba. Kiedyś byłem na jakiejś konferencji w Sejmie – bardzo mnie to przygnębiło i odstręczyło od najwyższych organów państwa. Przygnębiająca atmosfera, od razu rozbolała mnie głowa. Poza tym, jak sobie przypominam podano letni obiad.
Pozdrawiam
27 kwietnia o godz. 23:25
W przypadku osób czy instyutucji bardzo niepopularnych dziala tu zasada określona w rosyjskim przysłowiu „tisze jediesz dalsze budiesz”. Parlamentowi gwałtownie wzrosło, gdy zaprzestał jakiejkolwiek działalności, to samo można zaobserwować w przypadku prezydenta.
27 kwietnia o godz. 23:32
Niby skąd przeciętny zjadacz chleba ma wiedzieć jak pracuje parlament, przecież media pokazują (mam na myśli serwisy informacyjne) tylko połajanki jakie sobie posłowie serwują przy okazjach, nie mających nic wspólnego z uchwalaniem ustaw. Z kolei jak taki przeciętny zjadacz chleba czyta jakąś ustawę, dajmy na to podatkową, to zastanawia się przede wszystkim, w jakim języku jest to napisane, choć na pierwszy rzut oka wygląda że po polsku.
@Kartko, nie ma nic gorszego niż letni obiad. Taki incydent, jeśli się zdarzy na randce nawet z najbardziej ponętną kobietą, nie może mieć dalszego ciągu.
Pozdrawiam
28 kwietnia o godz. 0:45
Nie, mw, nigdy nie padlem ofiara dziennikarzy. Zdarzylo mi sie natomiast przylozyc temu czy owemu poslowi 😈
Uwazam, ze to poslowie powinni o dziennikarzy zabiegac, bo inaczej ich wyborcy nigdy sie nie dowiedza za co poslowie biora od nich pieniadze. Jesli nie zabiegaja, to dzieje sie tak jak opisujesz. Musza lapac dziennikarza za guzik i chwalic sie tym co zrobili. I tlumaczy kocim… sorry, ludzkim jezykiem dlaczego jest to wazne. 😈
28 kwietnia o godz. 10:18
Nic nie robią to mają pozytywne opinie.
28 kwietnia o godz. 10:34
Kocie Mordechaju:
Piszesz, że „posłowie powinni o dziennikarzy zabiegać”.
W ten sposób stawiasz media na stanowisku czwartej władzy, a właściwie PIERWSZEJ, choć media nie są wybierane, ich pracownicy i właściciele to nie mandatariusze społeczeństwa!
To demokracja „na kocią łapę”.
28 kwietnia o godz. 12:21
Dziennikarze SA de facto czwarta wladza. I nie jest to zle. Poniewaz w Polsce nie istniej zaden system checks and balances, gdzie jedna galaz wladzy kontroluje druga, a kazda jest niezalezna wzgledem drugiej, a nawet istnieje w Polsce znaczace poplatanie z pomieszaniem jesli chodzi o to kto komu podlega, taka czwarta wladza jest po prostu w Polsce niezbedna. Ktos musi wyciagac te akta z prokuratury ws incydentu gruzinskiego i je nam udostepniac, ktos musi lapac za kolnierz ministra sprawiedliwosci, ktory oglasza wyrok przed rozprawa; „ten pan juz nikogo zycia nie pozbawi”, ktos musi przydybac posla, ktory wyglasza na forum Parlamentu brednie o zagrozeniach dla „cywilizacji bialego czlowieka” , ktos musi naglosniac bezprawna krzywde wyrzadzona Alicji Tysiac.
To jest w Polsce zadaniem Czwartej Wladzy. W przeciwnym razie trzy poostale tak sie nam rozbisurmania, ze sie lapami nakryjemy.
28 kwietnia o godz. 12:38
Kocie Mordechaju:
Piszesz: „w Polsce nie istniej zaden system checks and balances, gdzie jedna galaz wladzy kontroluje druga,”
I następnie sugerujesz, że ta kontrola „jest w Polsce zadaniem Czwartej Wladzy.” [tzn mediów].
To jest populistyczne gadanie wiecowe. To by zdobyło poklask pań w kolejce w warzywniaku i meneli, którzy spijają piwko na ławce w parczku koło mojego domu.
W Polsce ISTNIEJE system kontroli władz, tyle że niedoskonały w zasadzie, a jeszcze gorzej realizowany.
A zadaniem mediów NIE JEST wykonywanie pracy organów państwa, tylko (m. in.) informowanie o ich funkcjonowaniu.
Coś Ci się , Kocie, pokićkało…
28 kwietnia o godz. 12:41
P.S.
Kiedy piszę o „informowaniu” mam na myśli oczywiście informowanie rzetelne. To się jednak wielu przedstawicielom mediów w Polsce wydaje oksymoronem.
28 kwietnia o godz. 15:56
No skoro ten system kontroli nie zdaje egzaminu, jest nieskutcezny i zle egzekwowany, to zadania mediow sa tym wazniejsze. Nie jest to zastepowanie organow panstwa, tylko sposob na to by zmuszac je do mowienia prawdy i grania w otwarte karty. Wyrazenie „Czwarta Wladza” jest i zawsze oczywoscie bylo metafora 😈