Wygrana Platformy Obywatelskiej uprawiana Donalda Tuska do wielkiej pewności siebie. Jednak premier zapomniał, że prezydent też ma coś do powiedzenia, szczególnie w kwestii desygnowania głowy rządu. Donald Tusk w POLITYCE ujawnił, że do nowego roku nie zamierza zmieniać składu rady ministrów. Wcześniej Bronisław Komorowski zapowiedział, że będzie spotykał się z przywódcami partii, które dostały się do parlamentu. Po tych rozmowach miał wedle swoich kompetencji desygnować premiera. Wybór był oczywisty, ale Donald Tusk swoimi niekonsultowanymi wcześniej z Komorowskim decyzjami odebrał mu tę prerogatywę.
Prezydent ze spotkań z liderami sejmowych partii nie rezygnuje, ale mają one teraz charakter raczej towarzyski, bo wszystko już zdecydował premier.
Zapewne Tuska zirytował fakt, że Komorowski w powyborczy poniedziałek najpierw spotkał się z Grzegorzem Schetyną, a nie z nim. Premier, nie konsultowanymi z prezydentem decyzjami, o kontynuacji pracy rządu w nie zmienionym składzie przez najbliższe kila tygodni, chciał pokazać kto tu rozdaje karty.
Niekwestionowane historyczne, powtórne z rzędu zwycięstwo daje mu prawo do pewności siebie. Jednak pokazanie w tak dobitny sposób Komorowskiemu, że nie musi się z nim liczyć, to posunięcie o krok za daleko. Tu jak bumerang wracają pytania, czy prezydent, który ma tak silny mandat z wyborów bezpośrednich nie ma za mało kompetencji. Na pewno premier nie powinien odbierać mu tej skromnej prerogatywy występowania w roli arbitra między tymi, którzy dostali się do parlamentu. Prezydencki zamiary spełzły na niczym. Bronisław Komorowski musi przyzwyczajać się do myśli, że nie będzie mu dane powalczy o drugą kadencję w Wielkim Pałacu. A szorstka przyjaźń którą obserwowaliśmy na linii Kwaśniewski – Miller, również w przypadku duetu Komorowski – Tusk staje się faktem.
12.10.2011
środa
Tusk się mianował.
12 października 2011, środa,
13 października o godz. 7:44
A ja nie sądzę, żeby prezydent Komorowski musiał się już przyzwyczajać. Kryzys mocno przytnie skrzydełek Tuskowi już za kilka miesięcy, a wtedy prezydent bedzie miał szanse na rolę zbawcy ojczyzny i być może będzie mianował innych premierów, a sam zarobi na drugą kadencję (jeżeli będzie chciał)
13 października o godz. 11:09
Kryzys się wzmaga a nasi mężowie stanu toczą boje.
Jak zwykle w piaskownicy.
13 października o godz. 16:02
Mnie czasem D.Tusk irytuje mówieniem/działaniem nieprzemyślanym, n.p.te jego ‚szybkie’ słowa o kastracji pedofilów. Ale R.Sikorskich niestosownym chlapaniem jęzorem mnie naprawdę wkurza, wolałabym Ministra MSZ bardziej opanowanego i bardziej odpowiedzialnego. Jak to dobrze, ze ten pyszny młodzik nie został prezydentem
13 października o godz. 20:19
A ja myślę, że prezydent dla powagi swojego urzędu nie powinien wdawać się w działania pozorne. Bo próba jakichś tam konsultacji w sytuacji gdy istniejąca koalicja jest w stanie sformować rząd jest mało poważna. Mało tego prezydent wydaje dziwne oświadczenie że trzeba przywrócić stabilność państwa. Państwo nie jest zdestabilizowane. Wybory odbyły się normalnie, rząd funkcjonuje, zgodnie z konstytucją odbędzie się posiedzenie sejmu na którym rząd poda się do dymisji. Co tu prezydent ma do konsultowania? Polska musi dokończyć swoją prezydencję w Unii, i zakończy ją. To jest poza dyskusją. Oczywiście prezydent może desygnować na premiera swojego pudla ( tak jak Kaligula konia) ale narazi sie tylko na śmieszność bo idę o zakład, że żadnego prezydenckiego kandydata na tym etapie sejm nie przyjmie. Dla zasady, aby prezydent znał swoje miejsce w szyku. Być może prezydentowi majaczyła jeszcze niegdysiejsza idea popisu ale myśle że rozmowa z Kaczyńskim sprowadziła go na ziemię. Tusk nie musi się mianować. Szef partii która wygrała wybory jest tradycyjnie pierwszym kandydatem na premiera. I niech prezydent uważa, bo może Tuska rozgniewać i wtedy będzie musiał go prosić. Bo pełnienie funkcji premiera przez drugą kadencję to naprawdę nielekki kawałek chleba. Zwłaszcza w Polsce. Tusk gwarantuje Polakom leniwy spokój a prezydentowi bezpieczne trwanie na urzędzie.
13 października o godz. 22:58
Proszę sobie przypomnieć, jak J. Kaczyński jeszcze w czasie kampanii wyborczej oświadczył: „jak wygramy, będę premierem”. Czyżby Prezydent nie miał wtedy nic do powiedzenia?
14 października o godz. 7:01
A może, Panowie sobie wszystko zaplanowali na kilka kroków do przodu. Łącznie z pozornymi konfliktami.
Teraz państwo dzennikarstwo, zajmuje się samo soba, wymyślajac problemy. Prezydent wyszedł na Gościa, bo „ustawił” Tuska, a Tusk ma co chciał, czas na zmiękczanie Pawlaka i spokojny finał prezydencji.
15 października o godz. 11:14
Brawo Dabrowska. Jedyna przedstawicielka z polskiego jakze ubogiego politycznego dziennikarstwa ktora to zauwazyla.
Rowniez brawo Komorowski. Jedyny polityk ktory postepuje zgodnie konstytucyjnie ustalonym po-wyborczym procesem. Zalosnym faktem jest ze reszta politycznego oszolomstwa obserwuje w milczniu bezprawny gwalt na Konstytucji przez Tuska.
A Tusk – po prostu zachlanny na wladze dyktator. Nie mial prawa sie nominowac bo; 1) nie dostal jeszcze prezydenckiego polecenia by stworzyl nowy rzad. 2) nie odnowil koalicyjnej umowy z PSL.
39% nie daje manadatu do rzadzenie. Jak po 22 latach w polityce Tusk smie o tym nie wiedziec ???? !!!!
16 października o godz. 15:26
Zgadzam sie z tym, ze pan Tusk nie uszanowal Pana Prezydenta. Mozna bylo prosic pana Prezydenta o ogloszenie ze z powodu Polskiej prezydencji w EU dobrze jest zachowac ciaglosc rzadu. Pan prezydent zaprosliby wszystkie partie na konsulacje w tej sprawie. Nastepnie pan Prezydent poprosilby publicznie pana Tuska o dalsze sprawowanie rzadu do Nowego Roku. Taka mala gierka interesow ale bardzo ladnie wyglada.
17 października o godz. 0:16
wielka pewność Tuska
uprawia nas do przekonania ze po następnych czterech latach grania w piłkę, Tusk puści Polskę z torbami i z milionem urzędników
17 października o godz. 11:31
Czy to histeria, czy bezmyślność? To co, premierowi nie wolno nawet „głośno myśleć”? Przecież Tusk informując o swoich przymiarkach nie podejmuje decyzji! Jeśli Schetyna „musi” dalej marszałkować, to proszę bardzo – DECYZJĘ PODEJMUJE SEJM, posłowie niech pokażą odwagę i głosują poza dyscypliną partyjną. Także prezydent nie musi się zgadzać z premierem. Ale przecież każdy rozsądny człowiek wie, że w Polsce odpowiedzialny za kraj jest PREMIER, więc nie przesadzajmy z tą demokracją na każdym kroku; wyobraźcie sobie Państwo demokratycznie wybieranych ministrów i wszystkie decyzje szeroko konsultowane. W takim kontestującym każdą władzę i anarchizującym społeczeństwie jak nasze daleko byśmy nie zaszli. Można jakoś wybaczyć politykom opozycji, że potępiają w czambuł wszystko co robią panujący (choć to też idiotyczne), ale od dziennikarzy należałoby się spodziewać jeśli już nie przyzwoitości, to przynajmniej elementarnej wiedzy.
17 października o godz. 21:39
Kochany Premierze, ustaw wreszcie Prezydenta na właściwym miejscu. Ciekaw jestem, jak to zrozumiesz.