Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej

12.10.2011
środa

Tusk się mianował.

12 października 2011, środa,

Wygrana Platformy Obywatelskiej uprawiana Donalda Tuska do wielkiej pewności siebie. Jednak premier zapomniał, że prezydent też ma coś do powiedzenia, szczególnie w kwestii desygnowania głowy rządu. Donald Tusk w POLITYCE ujawnił, że do nowego roku nie zamierza zmieniać składu rady ministrów. Wcześniej Bronisław Komorowski zapowiedział, że będzie spotykał się z przywódcami partii, które dostały się do parlamentu. Po tych rozmowach miał wedle swoich kompetencji desygnować premiera. Wybór był oczywisty, ale Donald Tusk swoimi niekonsultowanymi wcześniej z Komorowskim decyzjami odebrał mu tę prerogatywę.
Prezydent ze spotkań z liderami sejmowych partii nie rezygnuje, ale mają one teraz charakter raczej towarzyski, bo wszystko już zdecydował premier.
Zapewne Tuska zirytował fakt, że Komorowski w powyborczy poniedziałek najpierw spotkał się z Grzegorzem Schetyną, a nie z nim. Premier, nie konsultowanymi z prezydentem decyzjami, o kontynuacji pracy rządu w nie zmienionym składzie przez najbliższe kila tygodni, chciał pokazać kto tu rozdaje karty.
Niekwestionowane historyczne, powtórne z rzędu zwycięstwo daje mu prawo do pewności siebie. Jednak pokazanie w tak dobitny sposób Komorowskiemu, że nie musi się z nim liczyć, to posunięcie o krok za daleko. Tu jak bumerang wracają pytania, czy prezydent, który ma tak silny mandat z wyborów bezpośrednich nie ma za mało kompetencji. Na pewno premier nie powinien odbierać mu tej skromnej prerogatywy występowania w roli arbitra między tymi, którzy dostali się do parlamentu. Prezydencki zamiary spełzły na niczym. Bronisław Komorowski musi przyzwyczajać się do myśli, że nie będzie mu dane powalczy o drugą kadencję w Wielkim Pałacu. A szorstka przyjaźń którą obserwowaliśmy na linii Kwaśniewski – Miller, również w przypadku duetu Komorowski – Tusk staje się faktem.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 11

Dodaj komentarz »
  1. A ja nie sądzę, żeby prezydent Komorowski musiał się już przyzwyczajać. Kryzys mocno przytnie skrzydełek Tuskowi już za kilka miesięcy, a wtedy prezydent bedzie miał szanse na rolę zbawcy ojczyzny i być może będzie mianował innych premierów, a sam zarobi na drugą kadencję (jeżeli będzie chciał)

  2. Kryzys się wzmaga a nasi mężowie stanu toczą boje.
    Jak zwykle w piaskownicy.

  3. Mnie czasem D.Tusk irytuje mówieniem/działaniem nieprzemyślanym, n.p.te jego ‚szybkie’ słowa o kastracji pedofilów. Ale R.Sikorskich niestosownym chlapaniem jęzorem mnie naprawdę wkurza, wolałabym Ministra MSZ bardziej opanowanego i bardziej odpowiedzialnego. Jak to dobrze, ze ten pyszny młodzik nie został prezydentem

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. A ja myślę, że prezydent dla powagi swojego urzędu nie powinien wdawać się w działania pozorne. Bo próba jakichś tam konsultacji w sytuacji gdy istniejąca koalicja jest w stanie sformować rząd jest mało poważna. Mało tego prezydent wydaje dziwne oświadczenie że trzeba przywrócić stabilność państwa. Państwo nie jest zdestabilizowane. Wybory odbyły się normalnie, rząd funkcjonuje, zgodnie z konstytucją odbędzie się posiedzenie sejmu na którym rząd poda się do dymisji. Co tu prezydent ma do konsultowania? Polska musi dokończyć swoją prezydencję w Unii, i zakończy ją. To jest poza dyskusją. Oczywiście prezydent może desygnować na premiera swojego pudla ( tak jak Kaligula konia) ale narazi sie tylko na śmieszność bo idę o zakład, że żadnego prezydenckiego kandydata na tym etapie sejm nie przyjmie. Dla zasady, aby prezydent znał swoje miejsce w szyku. Być może prezydentowi majaczyła jeszcze niegdysiejsza idea popisu ale myśle że rozmowa z Kaczyńskim sprowadziła go na ziemię. Tusk nie musi się mianować. Szef partii która wygrała wybory jest tradycyjnie pierwszym kandydatem na premiera. I niech prezydent uważa, bo może Tuska rozgniewać i wtedy będzie musiał go prosić. Bo pełnienie funkcji premiera przez drugą kadencję to naprawdę nielekki kawałek chleba. Zwłaszcza w Polsce. Tusk gwarantuje Polakom leniwy spokój a prezydentowi bezpieczne trwanie na urzędzie.

  6. Proszę sobie przypomnieć, jak J. Kaczyński jeszcze w czasie kampanii wyborczej oświadczył: „jak wygramy, będę premierem”. Czyżby Prezydent nie miał wtedy nic do powiedzenia?

  7. A może, Panowie sobie wszystko zaplanowali na kilka kroków do przodu. Łącznie z pozornymi konfliktami.
    Teraz państwo dzennikarstwo, zajmuje się samo soba, wymyślajac problemy. Prezydent wyszedł na Gościa, bo „ustawił” Tuska, a Tusk ma co chciał, czas na zmiękczanie Pawlaka i spokojny finał prezydencji.

  8. Brawo Dabrowska. Jedyna przedstawicielka z polskiego jakze ubogiego politycznego dziennikarstwa ktora to zauwazyla.

    Rowniez brawo Komorowski. Jedyny polityk ktory postepuje zgodnie konstytucyjnie ustalonym po-wyborczym procesem. Zalosnym faktem jest ze reszta politycznego oszolomstwa obserwuje w milczniu bezprawny gwalt na Konstytucji przez Tuska.

    A Tusk – po prostu zachlanny na wladze dyktator. Nie mial prawa sie nominowac bo; 1) nie dostal jeszcze prezydenckiego polecenia by stworzyl nowy rzad. 2) nie odnowil koalicyjnej umowy z PSL.

    39% nie daje manadatu do rzadzenie. Jak po 22 latach w polityce Tusk smie o tym nie wiedziec ???? !!!!

  9. Zgadzam sie z tym, ze pan Tusk nie uszanowal Pana Prezydenta. Mozna bylo prosic pana Prezydenta o ogloszenie ze z powodu Polskiej prezydencji w EU dobrze jest zachowac ciaglosc rzadu. Pan prezydent zaprosliby wszystkie partie na konsulacje w tej sprawie. Nastepnie pan Prezydent poprosilby publicznie pana Tuska o dalsze sprawowanie rzadu do Nowego Roku. Taka mala gierka interesow ale bardzo ladnie wyglada.

  10. wielka pewność Tuska
    uprawia nas do przekonania ze po następnych czterech latach grania w piłkę, Tusk puści Polskę z torbami i z milionem urzędników

  11. Czy to histeria, czy bezmyślność? To co, premierowi nie wolno nawet „głośno myśleć”? Przecież Tusk informując o swoich przymiarkach nie podejmuje decyzji! Jeśli Schetyna „musi” dalej marszałkować, to proszę bardzo – DECYZJĘ PODEJMUJE SEJM, posłowie niech pokażą odwagę i głosują poza dyscypliną partyjną. Także prezydent nie musi się zgadzać z premierem. Ale przecież każdy rozsądny człowiek wie, że w Polsce odpowiedzialny za kraj jest PREMIER, więc nie przesadzajmy z tą demokracją na każdym kroku; wyobraźcie sobie Państwo demokratycznie wybieranych ministrów i wszystkie decyzje szeroko konsultowane. W takim kontestującym każdą władzę i anarchizującym społeczeństwie jak nasze daleko byśmy nie zaszli. Można jakoś wybaczyć politykom opozycji, że potępiają w czambuł wszystko co robią panujący (choć to też idiotyczne), ale od dziennikarzy należałoby się spodziewać jeśli już nie przyzwoitości, to przynajmniej elementarnej wiedzy.

  12. Kochany Premierze, ustaw wreszcie Prezydenta na właściwym miejscu. Ciekaw jestem, jak to zrozumiesz.

css.php