Nowy Sejm jeszcze się nie zebrał, a już mamy pierwszą awanturkę. Chodzi o zapowiedzi pierwszego formalnego wniosku Janusza Palikota o zdjęcie krzyża i uchwały Jarosława Kaczyńskiego o pozostawienie go. W tym tygodniu mija dokładnie 14 lat odkąd krzyż zawisł po prawej stornie sali obrad, za plecami marszałkowskiego fotela. W nocy z 19 na 20 października po podpisaniu umowy koalicyjnej AWS – UW posłowie Piotr Krutul i Tomasz Wójcik, bez żadnych konsultacji, przy pomocy drabiny powiesili krzyż. Wykonany jest z drewna hebanowego, które pochodzi z oryginalnego ołtarza na Jasnej Górze, z XIX-wieczną figurką Chrystusa.
Trzeba przyznać, że zapowiedź Palikota to uczciwe postawienie sprawy. Podobnie zresztą jak postulat PiS, by przyjąć uchwałę o nieusuwalności krzyża z sali obrad. Z drugiej strony warto przypomnieć postawę SLD sprzed 14 lat, po samowolnym zawieszeniu krzyża. Sojusz złożył wtedy formalny protest przeciwko „ostentacyjnym działaniom posłów AWS obliczonych na wywołanie politycznej awantury”. Jednak SLD nie poszło wtedy na tę wojenkę. Napisali w oświadczeniu, że „było by rzeczą najgorszą dla perspektywy Polski, gdyby rozpętano wojnę o symbole, zastępując nią spór o przyszłość kraju i Polaków”. Dziś podpisuje się pod tym uzasadnieniem.
Wtedy CBOS zapytał Polaków czy ten krzyż im przeszkadza. 52 proc. odpowiedziało, że powinien zostać, 29 było przeciw, dla 16 proc. był obojętny, a 3 proc. nie miało zdania. Może Polacy zmienili zdanie. Jednak tylko 10 proc. z nich dało parlamentarny mandat Palikotowi, więc postulowane, Wandę Nowicką referendum w tej sprawie uważam, za zmarnowane pieniądze. Trzeba zostawić ten krzyż w spokoju. Tym bardziej, że patrząc na doświadczenia ostatnich lat, to czy wisi na sali obrad, czy nie, nie ma żadnego realnego wpływu na jakość uchwalanego tam prawa w żadnym wymiarze.
17.10.2011
poniedziałek
Sprawa krzyża 14 lat później
17 października 2011, poniedziałek,
18 października o godz. 10:33
„Tym bardziej, że patrząc na doświadczenia ostatnich lat, to czy wisi na sali obrad, czy nie, nie ma żadnego realnego wpływu na jakość uchwalanego tam prawa w żadnym wymiarze.”
No właśnie, a powinien mieć. Wisi nadaremno. Jest nieskuteczny. To może go przewiesić chociaż na inna ścianę?
18 października o godz. 11:32
‚Awanturka’? Naprawdę uważa Pani, że to jest awanturka?
18 października o godz. 12:05
Gratuluje autorce trzezwosci spojrzenia na sprawe krzyza !Oczywiscie ze w kraju w ktorym rzad / obojetnie jakiej masci / podporzadkowuje sie kosciolowi , znak dominujacego wyznania musi sie znajdowac w kazdym urzedzie ! Tylko trzeba to powiedziec jasno i otwarcie a nie przebakiwac o rozdziale panstwa do kosciola…
18 października o godz. 19:21
to takie proste i takie zgodne z zasadami – nie mozna jednej religii stawiać nad wszystkimi innymi – choćby maleńkimi. I myśłałam, że katolicy, tacy niby dobrzy ludzie – to wiedzą.
18 października o godz. 20:23
Dla mnie krucyfiks nie nie jest symbolem tego, że Łaska Pańska ma spływać na ten nieszczęsny parlament ale tego, że władza pochodzi od Boga. Krzyż świadczy o tym, że to właśnie Bóg kierował długopisami wyborców w strzelistym akcie wyborczym czyniąc z wybrańców swą emanację nawet z Palikota, Rozenka … . Ten krucyfiks nam o tym przypomina. Tak więc ściągniecie go ściany oznaczałoby desakralizację władzy. Nie dziwię się więc, że budzi tak wściekły opór.
Pozdrawiam
18 października o godz. 20:26
Dzień dobry.
Politycy którzy dostali się do parlamentu z miejsca dostają amnezji i zapominają po co ich wyborcy namaszczają i w wyniku jakich słów. Palikot jako jedyny od razu zaczął spełniać swoje obietnice. Trzeba to dostrzec i pochwalić. Ponadto pochwalić trzeba sposób w jaki to robi – sposobami prawnymi. Dokładnie inaczej niż ostatnio miewało to miejsce w wykonaniu PO i PiS.
Ponadto uważam, że referendum było by właściwym sposobem rozwiązywania takich problemów jak ten z krzyżem. Posłowie uwikłani w interesy (w tym te z kościołem) i partyjne rozgrywki nie do końca reprezentują interesy i postawy obywateli.
18 października o godz. 21:08
@parker – a może krzyż odwrócić „do góry nogami”? Stanie się wtedy elementem tradycji sejmowej:)… żart taki
W całej awanturze o krzyż, chodzi przede wszystkim o zwrócenie uwagi na to, że Kościół zbytnio zaangażował się w życie polityczne kraju, do tego zaangażował się przede wszystkim po stronie ściśle określonych partii, dzieląc nie tylko Polaków, ale dzieląc przede wszystkim katolików i chrześcijan. Kościół głosami swoich hierarchów zaczął narzucać wszystkim obywatelom bez względu na wyznanie swój system wartości, jednocześnie nie przyjmując jakiejkolwiek krytyki, albo traktując ją jako przejawy brutalnych ataków.
Dobrze, że zaczyna się dyskusja o krzyżu i jego miejscu w przestrzeni publicznej, żle, że Kościół nie potrafi do niej przystąpić
19 października o godz. 7:40
Mam podobne zdanie jak „Darcy25.
Niech trwa dyskusja, niech posłowie POPiSują się swoimi „chrześcijańskimi” wartościami czerpanymi od Chrystusa.
Amen.
19 października o godz. 9:32
Czy to, co w sprawie krucyfiksu w Sejmie głoszą POPiS’owcy (tudzież PSL), nie przypomina aby doktryny „przewodniej roli”, znanej nam z niezbyt dawnej historii?
19 października o godz. 10:05
Krzyż sam z siebie nic nie znaczy. Nie jest tak, że zatrzymujemy się na czerwonym, bo to światło stopu. Czerwone jest światłem stopu tylko dlatego, że się przed nim zatrzymujemy.
Referendum w tak błachej sprawie to burza w szklance wody.
19 października o godz. 12:05
@Bejotka
W tamtym systemie nie byłoby takiej dyskusji. W tamtym systemie nie było w Sejmie partii opozycyjnych. Opozycja żyła w swoim świecie, często ten świat lokował się w kościołach, na plebaniach i w innych obiektach kościelnych. Społeczeństwo żyło w swoistym dualizmie, oficjalnie akceptowało istniejący system, prywatnie każdy żył po swojemu, w swoim świecie. Wtedy Kościół był opozycją dla państwa i to on przechowywał wartości narodowe, patriotyczne i demokratyczne.
19 października o godz. 13:57
Ten krzyz jest symbolem – symbolem kradzieży zapisanej w konstytucji neutralności światopoglądowej państwa przez religianckie prawactwo. W sumie jako niedowiarkowi miło mi popatrzec jak ten festiwal głupoty, niekompetencji ,nieuczciwości, miałkości intelektulanej i zacietrzewienia oraz absolutnego braku szacunku dla oponenta odbywa się pod rzekomo najświętszym symbolem. Niech ten krzyz tam jako znak okupacji przez korporacje swiadcząca usługi religijne. Im dłużej tam wisi i więcej świństw sie pod nim rozgrywa tym szybciej ta babilońska korporacja skompromituje sie
19 października o godz. 15:01
Co tam konstytucja,co tam jakieś durne porzepisy, co tam poszanowanie człowieka. Ważne by krzyż wisiał jak wisi. ” Nie ważne czy Polska biedna czy bogata, ważne by była katolicka „
19 października o godz. 15:28
Dla mnie Sejm to jest jeden wielki kibel. Owszem, potrzebny (zresztą ogólnie rzec biorąc kible są ludziom jak najbardziej potrzebne) – ale jednak kibel. A w kiblu to krzyż raczej nie powinien wisieć…
19 października o godz. 15:35
„Trzeba zostawić ten krzyż w spokoju. Tym bardziej, że patrząc na doświadczenia ostatnich lat, to czy wisi na sali obrad, czy nie, nie ma żadnego realnego wpływu na jakość uchwalanego tam prawa w żadnym wymiarze.”
naprawdę nie ma? Jak to pani zmierzyła? a może nieludzki projekt ustawy antyaborcyjnej sprzed paru miesięcy w ogóle nie miałby szans na głosowanie, gdyby krzyż tam nie powisał, jako nieme memento „pamiętajcie, komu w tym kraju nie wolno podskakiwać”?
19 października o godz. 15:57
Moze zmiany warto zaczac od symboli?
Demokracja polega na uszanowaniu praw mniejszosci, wiec nie powolywalbym sie na sondaze…
19 października o godz. 16:17
slawczan pisze:
2011-10-19 o godz. 13:57 …
Pełna zgoda.
Uważam, że epitety, którymi obrzucani są Janusz Palikot i jego posłowie są wyrazem dzikiej trwogi tych, którzy ich używają. Ani pan Palikot, ani jego ludzie nie różnią się dramatycznie od innych wodzów i ich ugrupowań. A jeśli się nieco różnią – to dla mnie pozytywnie.
Podzielam zdanie prof. Czapińskiego – że ruch Palikota jest czymś więcej, niż to się (ogółowi zadufanych w sobie polityków, kleru i dziennikarzy) wydaje. UWAGA! to, co w nawiasie JEST ZDANIEM MOIM A NIE PROF CZAPIŃSKIEGO.
Pozdrawiam, jpet
19 października o godz. 17:29
…a gdyby tak – pod osłoną nocy rzecz jasna – ktoś wszedł do sali sejmowej i zdjął ten krzyż? Na zarzut, że zawieszono go nocą i potajemnie Niesiołowski w programie Lisa odpowiedział, że ‚w nocy również ukrzyżowano Chrystusa’, niech się więc teraz pan poseł ustosunkuje do kolejnego nocnego wydarzenia.
Cieszę się, że Palikot jest w Sejmie, wysokiej izbie od dawna należy się porządne wietrzenie.
19 października o godz. 19:10
No, to tylko brakuje aby Polska stała się monarchią. Oczywiście z królem, niejakim JCh.
19 października o godz. 21:58
@ „Bejotka” 09:12. Prosiłem o nieużywanie mojego (od lat) nick’u. Ponawiam prośbę – choć z wypowiedzią się zgadzam.
@ Darcy25 12:08. Oczywiście, tak to było. Ale stąd właśnie po 1989 r. wziął się obecny triumfalizm KRK. Nie odmawiając KRK zasług w dziele wspierania opozycji w czasach PRL trudno jednak pogodzić się z niepohamowanym zawłaszczaniem przezeń przestrzeni publicznej – od przedszkola do pogrzebu.
Nie wspominając już o grabieżczych „zwrotach utraconego majątku”, finansowaniu armii komisarzy ideologicznych (tzw. „kapelanów” i „duszpasterzy” różnych środowisk), itp, itd, itd…
20 października o godz. 7:40
to który z tych Geniuszy Narodu Polskiego spadł z tej drabiny i złamał sobie nogę, Krutul czy Wójcik ?
Założę się ze premier Nie Klękający przed Księdzem, Tusk, nie pozwoli na zdjęcie krzyża. Już jego „usta” o tym poinformowały nas o tym epokowym zdarzeniu.
Ciekawe ze premier Tusk, pozwalał przez lata by Komisja Mieszana grabiła Polskę bezkarnie a na końcu tak zrobił żeby nie można było złodziejom z Krk odebrać łupu