Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej

27.10.2011
czwartek

Dorn wyczekuje

27 października 2011, czwartek,

Na początku kadencji wszyscy posłowie meldują się w klubach parlamentarnych. Ale nie Ludwik Dorn, który oświadczył na swoim blogu: „Zdecydowałem się pozostać – przynajmniej na razie – w tej kadencji posłem niezrzeszonym i nie aplikować o członkostwo w klubie PiS”. Dodaje, że „PiS nie ma wobec mnie żadnych zobowiązań; moje dawne zobowiązania wobec PiS-u wygasają w dniu rozpoczęcia VII kadencji Sejmu, natomiast pojawia się jedno nowe – nie mogę zostać członkiem klubu lub koła, które popiera rząd, wobec którego PiS jest w opozycji.” Z pewnością siebie stwierdza, że Jarosław Kaczyński przyjąłby go z otwartymi ramionami w progach swojego klubu. Z drugiego miejsca w okręgu podwarszawskim zdobył p 60 tys. głosów mniej niż w poprzednich wyborach, więc jego mandat nie jest aż tak mocny, jakby sobie tego życzył. Dorn nie przyjmie zaproszenia Kaczyńskiego, bo jak twierdzi zysk dla PiS-u z takiej operacji byłby niewielki ( różnica między 158 a 159 ślepymi bagnetami jest minimalna), a jego straty– bardzo duże. „Choć w VI kadencji byłem posłem niezrzeszonym, to zdołałem sobie wyrobić specyficzną pozycję – kogoś, za kim nie stoi żadna siła polityczna, ale z kim warto rozmawiać i go wysłuchać. Jest oczywiste, że przystępując do klubu PiS pozycję tą bym stracił, a nic nie zyskał w zamian.” – pisze na blogu. Moim zdaniem zyski PiS z jego akcesu do klubu trochę minimalizuje. Będąc na zewnątrz może przecież bezkarnie krytykować posunięcia prezesa i jego najbliższych współpracowników, bez ryzyka zakazu publicznych wystąpień (jak dziś Tadeusz Cymański).
Dorn, doświadczony polityk, bacznie przygląda się partyjnym rozgrywkom i wyczekuje. Sam przyznaje, że „to, co się tam dzieje, może mieć w bliższej lub dalszej przyszłości wpływ na ewentualne ustalenia dotyczące zasad mojej współpracy z PiS-em”. Dorn chce wrócić do PiS- u, ale na pewno nie w roli szeregowego posła. Jest na to zbyt ambitny i dumny. Myślę, że po cichu liczy na to, że „ziobrystom” uda się to, co nie udało się jemu, Pawłowi Zalewskiemu i Michałowi Ujazdowskiemu – gdy pełnili funkcje wiceprezesów PiS. W słynnym liście do delegatów na zjazd partii prawie cztery lata temu trzej reformatorzy pisali: „Jeśli kongres przerodzi się w manifestację poparcia dla mechanizmów jednoosobowego kierownictwa, posługującego się narzędziami adiutancko-pretoriańskimi, apelujemy o decyzję ważką i bolesną – wstrzymanie się, gdy głosowane będzie votum zaufania dla Jarosława Kaczyńskiego”. Sytuacja zmieniła się o tyle, że PiS przegrał kolejne wybory. Po ostatnim posiedzeniu nowego klubu poselskiego, reformatorskie nadzieje Dorna w wykonaniu Ziobry z pewnością nieco osłabły. Powinien przyzwyczaić się do myśli, że ławkę rezerwowych – niezrzeszonych będzie grzał dłużej, niż wydawało mu się jeszcze kilka dni temu.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 4

Dodaj komentarz »
  1. Uwielbiam śmiertelnie poważnych osobników, szczególnie tych bałwanów, którzy uwierzyli w swoją nieodzowną dla uszczęśliwienia ludzkości mądrość. Ludwik Dorn w pontyfikalnym niemal stylu obwieszcza wszem i wobec, że nie nadszedł jeszcze czas na „ewentualne ustalenia dotyczące zasad mojej współpracy z PiS-em”. No więc czekajmy na historyczne porozumienie między „zbawcą” Jarosławem a „mentorem” Ludwikiem. Koń by się uśmiał.
    Także śmiertelnie poważny jest autor komentarza pod wpisem „Ziobro wszędzie”. Niech się Pani Redaktor nie przejmuje, akurat casus Ziobry jest b. ważny, bo zapowiada być może rozpad PiS. Ciekawi mnie, jaką opcję przyjmie wyrzucony Ziobro&co – centroprawicową czy radykalnie prawicową (rydzykową). W swojej retoryce domaga się „centrowego otwarcia”, a przecież jest kojarzony z moherową ciemnotą. Pewnie będzie to zależało od toruńskiego mędrca. Podpowiadam Ziobrze, aby dla wreszcie SWOJEJ partii przyjął starą nazwę z dodatkiem „z”. Nie że od Ziobry czy Zbigniewa, nie – od ZWYCIĘŻYMY (jak Pawlak). I jaki fajny byłby skrót: PiS(z). I fajnie by się kojarzył, np. z WKP(b). Niech żyje!!!

  2. adamjer pisze: 2011-10-27 o godz. 16:46
    ma racje.
    Ale to dotyczy wszystkich Geniuszy Narodu Polskiego z całej Bandy Czworga.
    To towarzycho żyje w oderwaniu od rzeczywistości, na rachunek przyszłych pokoleń doprowadzając kraj do bankructwa.
    Dorn czy inny niedopieszczony przez Jarka czy Donka są żałośni.

    Panowie żyjący na koszt dam mają w języku nie tylko polskim dość mocne, negatywne określenie.
    Brak takiego określenia na to co robią obecnie Geniusze, bo to jest za nowe.

  3. Dorn wyczekuje? Na Godota?

  4. @adamjer,

    nie jestem śmiertelnie poważna.Jestem śmiertelnie znużona objaśnianiem polskiej polityki poprzez śmiertelnie poważne egzegezy śmiertelnie głupich a czasem wręcz patologicznych zachowań polskich polityków.

css.php