Antoni Macierewicz ma dołączyć do grona wiceprezesów PiS. W ciągu ostatnich dziesięciu lat, czyli od powstania partii, aż pięciu zastępców Jarosława Kaczyńskiego odeszło z partii. Tylko prezes oraz Adam Lipiński wciąż trzymają się mocno i pozostają na swoich pozycjach.
Najpierw w 2007 r. wiceprezesury zrzekł się dobrowolnie Marek Jurek. Zastąpił go Paweł Zalewski, który jednak już kilka miesięcy później razem z Ludwikiem Dornem i Kazimierzem Michałem Ujazdowskim też zrezygnowali z zaszczytnej funkcji wiceszefa PiS. Pisali wtedy w liście otwartym do delegatów na zjazd partii, że „silne osobiste przywództwo Jarosława Kaczyńskiego wyradza się w jednoosobowe kierownictwo”. Zastąpili ich: na krótko Marek Kuchciński (który wciąż jest w PiS, ale nie już nie w roli wiceprezesa), Aleksandra Natalli – Świat (zginęła w katastrofie Smoleńskiej) i Zbigniew Ziobro. Tego ostatniego prezes pozbył w ostatniej kolejności. W listopadzie zeszłego roku jego miejsce zajął Mariusz Kamiński (były szef CBA), który obok Beaty Szydło i Adama Lipińskiego może dziś pisać na swojej wizytówce wiceprezes PiS.
Bardzo możliwe, że dołączy do nich Antoni Macierewicz. Kojarzony z Radiem Maryja przyda się we władzach partii, tym bardziej, że Zbigniew Ziobro, ulubieniec toruńskiej rozgłośni buduje teraz swoją partię. Macierewicza jest szanowany – ”Gazecie Polskiej ” i przez Tadeusza Rydzyka, czyli w medialnych filarach PiS.
Marek Migalski napisał kiedyś w liście otwartym do prezesa: „Partia musi być zarządzana jak nowoczesna korporacja, z transparentnymi mechanizmami zarządzania i kontroli. Nie może się opierać tylko i wyłącznie na Pana decyzjach i na Pana woli. To demotywuje ludzi naprawdę ambitnych i chcących coś sensownego robić, a promuje polityków potulnych, biernych i mających czas na wysiadywanie przed Pana gabinetem i zawracanie Panu głowy plotkami i donosami na innych”. Dlatego też Antonii Macierewicz dostanie pewnie promocję na czwartego wiceprezesa.
12 lutego o godz. 12:39
No i świetnie!
Ikona piso-smoleńska zagwarantuje gwałtowny przypływ potencjalnych wyborców. Zaiste, zdumiewająca jest nadreprezantatywność w tym ugrupowaniu osób o dziwacznej psychice.
12 lutego o godz. 13:14
Poseł Migalski ma talent do przedstawiania publicznie w złym świetle środowisk, do których zgłasza dobrowolny akces. Dlatego na przymiotniki, których używa brałbym poprawkę.
Min Macierewiczowi mozna wiele zarzucac, ale akurat nie potulnośc i biernośc:) Interesujące jest natomiast, że prezes Kaczyński zaprasza do zarządu osobe, nad która nie ma kontroli.
12 lutego o godz. 13:58
Nieważne jak, ważne żeby mówili 🙂 O ile nie można powiedzieć, że są partie, w których najwyższe stanowiska piastuje się ze względu na ambicje i umiejętności, a bez prywatnego „lubię/nie lubię” prezesów, o tyle w PiS ten schemat jest strasznie przejaskrawiony. I w PO, i w PSL i w SLD najwyższe stanowiska zajmują klakierzy prezesów, ale jednocześnie niektórzy z nich mają „jako-taką” wiedzę o polityce; w PiS są jedynie sami klakierzy bez żadnej wiedzy.
12 lutego o godz. 21:36
To już wiadomo, dlaczego pan Antoni tak intensywnie pracuje nad rozwikłaniem katastrofy smoleńskiej. Swoją drogą jak zdążyłam się zorientować niewiele osób w ogóle wiedziało o tym, że pan Antoni w PiS nie jest, ja zresztą też.
Zgadzam się z Adamem, w polskich partiach w ogóle nie ma demokracji, rządzą tylko liderzy. Brak jakichkolwiek zasad i reguł „awansu”, a także niejasne jest kogo, kiedy i za co można wyrzucić z partii. Jak lider przestaje cię lubić, bo np. za dużo mówisz, to w najlepszym przypadku degradacja, albo drzwi otwarte.
13 lutego o godz. 11:56
Bo to jest jakieś dziwne, nie jest w partii, ale korzysta z jej „renomy” (o ile renomą mogą się poszczycić partie polityczne), by dostać się do sejmu/senatu albo zgarnąć jakieś stanowisko polityczne.