Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej

5.04.2012
czwartek

Grupa Kobiet zmieniła regulamin

5 kwietnia 2012, czwartek,

Parlamentarna Grupa Kobiet ostatniego marca zmieniła swój regulamin i formalnie zamknęła drzwi do swojego grona panom parlamentarzystom. – To kosmetyczna językowa zmiana, ale o dużym znaczeniu, na która będziemy się mogły powołać, gdy znów zechcą do nas zapukać mężczyźni – mówi Izabela Leszczyna (PO), rzeczniczka gruby kobiet. Posłanki zmieniły paragraf drugi, zapisując, że grupa „zrzesza parlamentarzystki”. Wcześniej mowa była o „parlamentarzystach”. Panie przyznają, że zainspirował je do tego Adam Szejnfeld (PO), który dwa miesiące temu zgłosił swój akces do ich zespołu. Leszczyńska przypomina, że mają w swoim gronie Annę Grodzką, która była kiedyś mężczyzną: – Jeśli Adam Szejnfeld zmieni pleć to zapraszamy.
W sejmie zawiązała się też ostatnio dwunastoosobowa grupa profesorów, która przyjmuje dziś tylko tych z belwederskim tytułem. Nikt nie zarzuca jej pomysłodawcom dyskryminacji innych parlamentarzystów ze względu na wykształcenie. Żaden mniej utytułowany naukowo poseł, czy senator nie starał się też o przyjęcie do profesorskiego grona. Może załatwienie swoich spraw w swoim gronie rzeczywiście przynosi lepsze efekty.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 4

Dodaj komentarz »
  1. Z tego wynika, że panie które miały walczyć z dyskryminacją same zaczęły dyskryminować… mężczyzn.

  2. @Anna Dąbrowska
    „Parlamentarna Grupa Kobiet ostatniego marca zmieniła swój regulamin i formalnie zamknęła drzwi do swojego grona panom parlamentarzystom (…) W sejmie zawiązała się też ostatnio dwunastoosobowa grupa profesorów, która przyjmuje dziś tylko tych z belwederskim tytułem. Nikt nie zarzuca jej pomysłodawcom dyskryminacji innych parlamentarzystów ze względu na wykształcenie.”

    Nie ma tu żadnej analogii! Z tego prostego powodu, że nie ma czegoś takiego jak dyskryminacja ze wzgl. na wykształcenie a jest dyskryminacja ze wzgl. na płeć (art. 33 – zakaz takiej dyskryminacji jest wprost wpisany do konstytucji!).
    Za to analogicznie dyskryminacyjny byłby zespół pn. Parlamentarna Grupa Białego Człowieka nie przyjmująca czarnoskórych parlamentarzystów (lub odwrotnie) – ponieważ istnieje dyskryminacja rasowa.

    Natomiast wyjątkowo kuriozalnie wygląda ta decyzja o dyskryminacji płciowej na tle deklaracji zespołu zawierającej cele: „będziemy do zapewnienia kobietom i mężczyznom równych praw w politycznym, gospodarczym i społecznym życiu kraju oraz do tworzenia mechanizmów gwarantujących realizację tych praw”, a zwłaszcza „Uważamy bowiem, iż równe traktowanie kobiet i mężczyzn stanowi podstawę
    demokracji”(!) ha, ha, ha.

    Czyli dążymy do równości płci poprzez dyskryminację płciową. Sprzeczność bije tu po oczach.

    Ogólnie: niezła żenada.

  3. Czy posłowie są w sejmie, żeby załatwiać SWOJE sprawy?

    W obu przypadkach mamy do czynienia z czystą dyskryminacją. Zespoły parlamentarne są po to, by zajmować się określonymi problemami społecznymi, a nie problemami swoich członków. Zamknięte kluby to mogą sobie organizować prywatnie po wyjściu z sejmu, w domu albo w kawiarni.

  4. Kobieta w sejmie nie reprezentuje tylko kobiety, a profesor tylko profesorów.

css.php