Dopiero w czwartek prezydent podpisze dymisję Marka Sawickiego. Formalnie jest on wciąż szefem resortu rolnictwa, ale nie pojawia się w pracy, bo przedłużył swój urlop. Premier zapowiedział, że osobiście będzie nadzorował pracę resortu. Najwyżsi rangą pracownicy ministerstwa rolnictwa zastanawiają się jak praktycznie będzie wyglądała współpraca z tymczasowym szefem Donaldem Tuskiem.
Krzysztof Kosiński mówi ironicznie o premierze „minister rolnictwa z Sopotu” i oddaje tym samym nastrój podenerwowania, wśród ludzi z partii Pawlaka, tym stanem zawieszenia. Choć Pawlak przedstawił już kandydata na zastępcę Sawickiego, jak twierdzi „uczciwego do bólu”, to jednak premier wstrzymuje się z podjęciem personalnych decyzji do czasu, aż koalicjant przedstawi scenariusz uzdrowienia sytuacji w agencjach z sektora rolniczego”. Jolanta Fedak, Ewa Kierzkowska i Jarosław Kalinowski to faworyci Pawlaka, najczęściej wymieniani na następcę Sawickiego. Pawlakowi też już puszczają nerwy i publicznie wzywa premiera, do szybkiego podpisania nominacja dla przedstawionego kandydata.
Tymczasem w gmachu ministerstwa spokojny jest tylko wiceminister Kazimierz Plocke – zastępca Sawickiego z ramienia Platformy Obywatelskiej. Zapewniał mnie dziś, że ministerstwo pracuje w normalnym trybie, zapadają konieczne decyzje, jakby nic się nie stało. Innego zdania są podsekretarze stanu i dyrektorzy departamentów. Jeden z nich powiedział, że od rana próbuje sobie wyobrazić jak mają pracować. Nie było żadnego spotkania, żadnych wytycznych, nikt nic nie wie. Ustawa o Radzie Ministrów daje oczywiście premierowi możliwość pełnienia obowiązków szefa rządu i ministra jednocześnie. Ale tego rodzaju nadzwyczajna sytuacja nie może być przeciągana w czasie, bo rodzi negatywne konsekwencje zarówno dla funkcjonowania urzędu premiera, jak i ministerstwa rolnictwa.
23 lipca o godz. 17:32
Faceciki nie znają swojego zakresu obowiązków? Czekają na wytyczne? Ja bym im drogę z ministerstwa na bruk z mety wytyczył.
24 lipca o godz. 11:48
„…premier wstrzymuje się z podjęciem personalnych decyzji do czasu, aż koalicjant przedstawi scenariusz uzdrowienia sytuacji w agencjach z sektora rolniczego”.
Sektor rolniczy, owszem, a inne sektory ??? Gangrena panuje w większości spółek skarbu Państwa – gdyby sprawa dotyczyła kilku złodziejaszków łamiących prawo – cieszył bym się bardzo !
Moim zdaniem, jest o wiele gorzej: złodziejskie układy kwitną W ZGODZIE Z OBOWIĄZUJĄCYM PRAWEM !!!
To nie stoczniowcy i górnicy przygotowali i przegłosowali w Sejmie uasi-prawo, zgodne z tezą: budujmy klasę średnią, pod wezwaniem „pierwszy milion trzeba ukraść”. Dykteryjkę Wałęsy wciela się od dawna w życie, z rozmysłem! Rząd musi natychmiast zmienić kierunek rozwoju – inaczej powtórzy się Sierpień, obym był złym prorokiem!
24 lipca o godz. 12:45
miało być: quasi-prawo