Lublin okazuje się pechowy dla Platformy Obywatelskiej. Podczas zeszłotygodniowego spotkania zarządu krajowego partii, na którym premier ogłosił, że po raz trzeci stanie do wyborów na szefa partii, prawie dwie godziny dyskusji poświęcono lubelskim strukturom. – Wszystko wskazuje na to, że zostaną one rozwiązane – mówi jeden z członków zarządu.
Zła passa zaczęła się osiem lat temu, kiedy pochodząca z Lublina szefowa tego regionu Zyta Gilowska chciała umieścić na liście wyborczej, i to na pierwszym miejscu, swojego syna. Gdy jeszcze wyszło na jaw, że w biurze poselskim zatrudnia swoją synową, musiała pożegnać się z partią. Po niej pieczę nad regionem przejął Janusz Palikot, który jednak w 2010 r. założył własną partię. Pod wodzą posła Stanisława Żmijana w regionie lubelskim (pokrywa się z województwem) miał być spokój. Niestety nie potrafił on pogodzić dwóch lubelskich frakcji. Jedna popiera niezależną od partii politykę prezydenta miasta Krzysztofa Żuka, druga wspiera Jacka Sobczaka (szefa PO w mieście Lublinie), który chciał mieć większy wpływ na posunięcia władz miasta. Jesienią pierwsza frakcja złożyła do władz krajowych wniosek o rozwiązanie lubelskich struktur, a kilka tygodni temu Sobczak podał się do dymisji. Zarząd krajowy miał wysłać do Lublina na mediacje Cezarego Grabarczyka, ale ten nawet się tam nie pojawił.
– Marszałek Grabarczyk w Warszawie przeprowadził kilka rozmów z regionalnymi działaczami partii i wierzę, że na następnym zarządzie partii sprawa będzie już rozwiązana – mówi Stanisław Żmijan. Jego zdaniem najlepiej będzie rozwiązać miejskie struktury i powołać nowe. O podziałach w lubelskiej PO świadczy m.in. to, że jej 760 członków działa aż w 44 kołach. – Uważam, że wystarczy sześć prężnych kół, w których pracują zaangażowani ludzie. Dziś ponad połowa członków w ogóle nie płaci miesięcznej pięciozłotowej składki, a zgodnie z zaleceniem władz centralnych w takich przypadkach należy koła rozwiązywać – mówi Żmijan.
Po tym jak Donald Tusk ogłosił, że chce by PO wybierać w wyborach bezpośrednich, to we wszystkich regionach ma być wysprzątane na błysk.
5 marca o godz. 12:27
Apel posła Żmijana brzmiący:
Uważam, że wystarczy sześć prężnych kół, w których pracują zaangażowani ludzie. Dziś ponad połowa członków w ogóle nie płaci miesięcznej pięciozłotowej składki, a zgodnie z zaleceniem władz centralnych w takich przypadkach należy koła rozwiązywać …
można – dokonując niewielkich korekt- ubrać w inne jakże znajome dla starszych osób tony:
Uważam, że wystarczy sześć komórek POP, w których pracują zaangażowani towarzysze. Dziś ponad połowa członków w ogóle nie płaci miesięcznej pięciozłotowej składki, a zgodnie z zaleceniem Komitetu Centralnego w takich przypadkach należy struktury rozwiązywać – mówi towarzysz Żmijan.
5 marca o godz. 16:03
A wiadomo ilu tzw. członków i członkiń ma PO? Jaka jest siła jednego głosu, to ciekawe pytanie. Oczywiście wybiorą jednogłośnie Tuska, ale gdy on zrezygnuje kiedyś w przyszłości (2018), może to być bardziej emocjonujące.
6 marca o godz. 3:13
A co zrobiły rządy PO dla tego regionu? Posłowie i działacze PO z tego regionu to mięso do maszynki do głosowania w Sejmie i nic więcej. Po co im struktury? Słabsi będą dla partii wygodniejsi.
Pamiętam sejmową scenę gdy posłanka PO z Lublina wręczała kwiaty ministrowi Grabarczykowi, który wcześniej wyrzucił wszystkie projekty inwestycji drogowych na Lubelszczyźnie. Po protestach mieszkańców Lublina przed gmachem URM, zdecydowano się na budowę obwodnicy Lublina.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/mucha-czekam-cierpliwie-z-nadzieja,171386.html