Członkowie Stowarzyszenia Studentów, Absolwentów i Przyjaciół Kolegium MISH Uniwersytetu Warszawskiego postanowili sprawdzić, czy parlamentarzyści tej kadencji realizowali przysługujące im prawo wstępu do budynków ministerstw i podległych urzędów, by skorzystać z materiałów i informacji tam zgromadzonych. Pytania w tej kwestii wysłali do wszystkich ministrów.
– Minister administracji i cyfryzacji udzielił niepełnych odpowiedzi, a minister rolnictwa i rozwoju wsi uznał, że odpowiedzi na pytanie wykraczają poza zakres informacji publicznej, więc skierowaliśmy sprawę do sądu administracyjnego – mówi szef Stowarzyszenia Piotr Pomianowski. Na początku lutego Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że minister administracji oraz szef resortu rolnictwa powinni udzielić odpowiedzieć na pytania Stowarzyszenia.
Z wszystkich nadesłanych odpowiedzi, które udostępniło Stowarzyszenie, dowiadujemy się, że posłowie praktycznie w ogóle nie bywają w ministerstwach. Np. pracami Ministerstwa Gospodarki bliżej interesowało się tylko siedmiu posłów, z czego o udzielenie informacji aż cztery razy wnioskowała Julia Pitera. Ministerstwo, w którym rządzi wicepremier Elżbieta Bieńkowska, nie prowadzi takiego wykazu, podobnie jak nikt nie liczy, jak często parlamentarzyści przychodzą do MON i podległych mu jednostek. W Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego „nie odnotowano przypadków przebywania posłów lub senatorów w siedzibie ministerstwa w celu skorzystania z uprawnień wynikających z ustawy o wykonywaniu mandatu”, podobnie w Ministerstwie Skarbu, resorcie zdrowia i pozostałych urzędach.
Paweł Graś, gdy oddawał Małgorzacie Kidawie-Błońskiej obowiązki rzecznika rządu mówił, że teraz zajmie się relacjami i lepszą komunikacją rządu z parlamentem. Może na początek warto uświadomić posłom, że poza produkowaniem rekordowej w historii polskiego parlamentaryzmu liczby interpelacji, warto czasem przekroczyć próg ministerstwa, spotkać się z urzędnikami, przyjrzeć się pracy ministerstw. Przecież mają do tego prawo, z którego jak widać nie zbyt często korzystają.
26 lutego o godz. 17:58
Pragnę zaprotestowac,całą duszą,przeciwko prowokacjom organizowanym przez MISH,posługuję się skrótem bo nazwa za długa i wzbudzająca odrazę,majacą na celu kolejną dyskredytację parlamentu Rzplitej.Nie tylko,zresztą parlamentu a także ministerstw ,które nie wiedzą kto do nich wchodzi.
A niby po co miałby poseł wchodzic do ministerstwa ?
Jak głosowac ustawy rządowe wie z SMS klubowego.Jak głosowac ustawy sejmowe,zgłoszone przez opozycje,które dziwnym trafem przedarły się przez Komisje,wie nie potrzebując SMS.A jak głosowac ustawy poselskie koalicyjne,wie wczesniej ustalajac to w tzw gronie .Wie nawet,że Ministerstwo,w tym przypadku,to jest opozycja.Inne lobby.I jak temu innemu lobby się przychyli to nic mu z tego nie przyjdzie.
Nie po to kura grzebie…
Konstrukcję ustaw pozostawia Rzadowi i lobbystom.Nie na jego głowę…
Ten sondaż MISH,skrótowo,wygląda na krecią robotę.
Pora się zastanowic kto za tym stoi i komu to słuzy..
26 lutego o godz. 17:59
Nic odkrywczego tak naprawdę…
26 lutego o godz. 19:02
Odkrycie, że posłów nie interesuje praca ministerstw jest mniej więcej równe odkryciu, że posługujemy się prozą. Gdyby zapytać wszystkich posłów i senatorów (460+100=560) o to, o co chodzi z tą prozą, prawidłowo odpowie nie więcej niż pięciu.
Ale umówmy się: posłowie to jeden w drugiego osoby fachowe. Ich fach nie polega na odwiedzaniu ministerstw ani interesowaniu się ich pracą. Ich fach to głosowanie. Do tego wystarczy 1 (słownie „jeden”) palec, w celu przyciśnięcia przycisku. No może też jedna ręka, w celu podniesienia i potwierdzenia zgodności ruchu palca z ruchem ręki. Przy czym ani palec, ani ręka nie muszą należeć do danego posła. A powód do użycia palca podaje – jak celnie zauważyła violadagamba – przysłany sms.
Myślę, że w tej sprawie nie ma już więcej pytań.
26 lutego o godz. 19:26
Jest w Polsce prawo, uchwalone przez sejm, ze każdy obywatel może pytać jakąkolwiek jednostkę administracyjną prawie o wszystko i należy udzielić mu odpowiedzi.
Jakim tępym – nie powiem czym – trzeba być, aby kogokolwiek tego prawa pozbawiać.
Pal licho „zainteresowanie” posłów ministerstwami, ale mnie najbardziej zdumiewa – słychać o tym co jakiś czas – właśnie odmowa udzielania informacji jawnych.
Co reprezentuje sobą taki urzędnik, który nie jest w stanie przyswoić tak prostej rzeczy?
Taki palant nie nadaje się nawet do wyprowadzania kur.
26 lutego o godz. 19:48
Znakomita podpowiedź,
Gdybym miał szansę, jako bezpartyjny kandydat, wystartować w wyborach pod hasłem „znam się na czymś i jako poseł sprawdzę jak to w ministerstwach robicie” – tobym wystartował.
Tylko proszę mi powiedzeć czy w tottka nie mam większych szans?
26 lutego o godz. 20:17
TAKICH MAMY POLITYKÓW JAKIE SPOŁECZEŃSTWO!!GENERALNIE W POLSCE PANUJE BYLE JAKOŚĆ“, OLEWANIE WSZYSTKICH PRZEZ WSZYSTKICH, NISKI POZIOM KULTURY, NIE TYLKO POLITYCZNEJ I SCHAMIENIE OBYCZAJÓW!!SMUTNE ALE PRAWDZIWE!!
27 lutego o godz. 8:04
@Maciokkk
Masz rację, najbardziej dowodzi tego Twój wpis. Zewsząd słyszy się o schamieniu, olewaniu, nieskiej kulturze itd. Jak w telewizji spytać kogokolwiek o to co lubi a czego nie, to prawie na pewno powie ‚nie znoszę chamstwa’. Tylko skąd to chamstwo się bierze, skoro nikt go nie lubi? Zgoda także co do samych polityków – to nie są jakieś ludki z Marsa czy Saturna ale nasi przedstawiciele, których sami sobie wybraliśmy i są tacy jak my wszyscy.
27 lutego o godz. 16:08
@violadagamba
No przecież odpowiedź jest znana od czasów zamierzchłej komuny.
Stoi za tym Hupka i Czaja 😉
4 marca o godz. 14:22
MACIOKKK
26 lutego o godz. 20:17
to niemożliwe. W Polsce wszyscy wszystkich kochają. Wszyscy są katolikami i wszyscy kochają bliźnich.
10 marca o godz. 17:25
Wiadomo to od dawana, że władza rozleniwia… człowiek staje się próżny i zapomina o podstawowych obowiązkach.