W otoczeniu premiera słychać głosy, że „przez ostatnie dni nie było odpowiedniego klimatu do ogłoszenia tej nominacji”. Jak zapewnia mnie rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska, na początku przyszłego tygodnia premier już na pewno ogłosi, kto zastąpi Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz, która od wtorku pracuje jako europosłanka w Strasburgu.
Już 10 czerwca Donald Tusk mówił, że jest przygotowany do zmian, spowodowanych „awansem do Parlamentu Europejskiego dwojga ministrów”. Kilka dni później na zastępczynię Bogdana Zdrojewskiego w ministerstwie kultury powołał prof. Małgorzatę Omilanowską. Ale o tym, kto zastąpi Kozłowską-Rajewicz, ani słowa. Rozumiem, że w Ministerstwie Kultury dzieją się na tyle ważne sprawy, że bez szefa obejść się nie może, a w Biurze pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania już niekoniecznie. Cóż za nierówne traktowanie.
Szydłowska, Mucha czy Makowski?
O co chodzi z klimatem potrzebnym do nominacji na to stanowisko? Premier już podobno miał ogłosić, kto będzie jego nowym pełnomocnikiem, ale wybuchła afera podsłuchowa. I zamiast z dumą ogłosić, kto będzie walczył o równość w tym rządzie, Tusk musiał tłumaczyć się z tego, co znalazło się na taśmach „Wprost”.
Mówi się też, że taśmy spaliły jedną kandydaturę na wolny fotel po Kozlowskiej-Rajewicz. Odchodząc, pełnomocniczka rządu rekomendowała premierowi trzy nazwiska, które jej zdaniem najlepiej poprowadzą kilka rozpoczętych przez nią projektów: Joannę Muchę, Bożenę Szydłowską (posłankę PO, szefową Parlamentarnej Grupy Kobiet) i Jarosława Makowskiego (szefa związanego z PO Instytutu Obywatelskiego). I właśnie ten ostatni, choć z aferą taśmową nie ma nic wspólnego, padł jej ofiarą. – Po aferze taśmowej, w której panowie związani z rządem pokazali się z mało równościowej i eleganckiej strony, premier będzie raczej stawiał na bardziej subtelne w obyciu i języku kobiety – mówi osoba z Kancelarii Premiera.
Joanna Mucha nie odbiera telefonów. Bożena Szydłowska do końca tygodnia jest za granicą, więc coś mi mówi, że premier czeka właśnie na jej powrót i na początku przyszłego tygodnia to właśnie Szydłowskiej wręczy ministerialną nominację. Przekonamy się już za kilka dni, o ile coś znowu w politycznym klimacie się nie zmieni…
Zadania dla następcy
Poirytowana tym trwającym od prawie sześciu tygodni wakatem jest sama Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. – Rozumiem, że wiele się teraz w polityce dzieje, ale mam nadzieję, że już niebawem będzie znany mój następca – mówi ze Strasburga europosłanka.
Dodaje, że jej następca będzie musiał dokończyć prace nad ratyfikacją trzech ważnych dokumentów: Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych, Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej oraz Konwencji bioetycznej. Nowy pełnomocnik będzie też musiał pilnować, aby rząd wykonał całość – przygotowany przez Kozłowską-Rajewicz krajowy program działań na rzecz równego traktowania.
To pierwszy program równościowy, obejmujący działania wszystkich resortów. Kozłowska-Rajewicz mówi, że pełnomocnik rządu ds. równego traktowaniapowinien mieć dobre relacje z posłami w Sejmie, bo to tam rozegra się niedługo największa batalia o ratyfikację konwencji antyprzemocowej. Bożena Szydłowska jest lubianą i komunikatywną posłanką, na pewno bardziej niż Joanna Mucha, przez niektórych uważana za wyniosłą i niedostępną.
3 lipca o godz. 14:07
Takei stanowisko nie powinno istnieć z moich podatków. Lewackie gadania o równości. Zero administracji, zero rzeczników od srania w stołek.
3 lipca o godz. 14:14
AKR jako pełnomocniczka była o niebo lepsza od swojej poprzedniczki, ale i tak kiedy przychodziło do konfrontacji, wolała się nie wychylać i wybierała lojalność wobec partii, nie potrafiąc jednoznacznie zareagować na seksistowskie wybryki swoich kolegów z klubu albo antyrównościowe działania innych członków rządu.
Znamienne, że dopiero jak wywalczyła stołek w europarlamencie, to odważyła się napisać przesłanie do uczestników tegorocznej Parady Równości. Rok temu odmówiła jednoznacznego poparcia, pewnie żeby nie wysuwać się przed szereg panu premierowi, który tak lubi prawym środkiem sunąć.
3 lipca o godz. 14:25
„pełnomocnik rządu ds. równego traktowania” to fikcyjna pozycja. Istnienie takiego stanowiska jest jedna z form okradania podatnika.
Rezim jest glownym zrodlem przeroznych form dyskryminacji polakow. Np po przez partyjny nepotyzm i przywileje ktore rezim nadaje lub toleruje. Np prawo do emerytury w wieku 35 lat dla bojowkarzy rezimu (to sluzby tzw specjalne). Podczas gdy przecietny Kowalski ma pracowac do 67 roku zycia. To gigantyczna dyskryminacja !
Poprzednicy zajmujacy to stnowisko wspolpracowali z rezimem by dyskryminowac polakow.
3 lipca o godz. 16:03
Makowski jest zwolennikiem parytetów, więc nie powinien narzekać, że w ramach parytetu nie zostanie pełnomocnikiem. Jakoś to przeżyje. Będzie mógł dalej prezesować swojemu ‚instytutowi’ i pisać blogi na polityce.pl.
3 lipca o godz. 16:30
To chyba oczywiste że Tusk nie wystawi nikogo liberalnego na to stanowisko. I tak ma już kłopoty po aferze taśmowej, nie potrzeba mu dodatkowo wewnętrznych buntów w znakomitej większości konserwatywnej przecież partii.
A po „sukcesie” Palikota szukanie elektoratu wśród liberałów obyczajowych nie ma sensu a marudzące lemingi i tak zostaną bo gdzie pójdą?
4 lipca o godz. 8:50
Mam listę zadań dla nowej pełnomocniczki – całe sądownictwo rodzinne to jedno wielkie instytucjonalne dyskryminowanie mężczyzn, nie chodzi tylko o dzieci (97% zostaje pod opieki matki), ale również sprawy majątkowe (np. wysokość alimentów przekaraczająca możliwości finansowe mężczyzny, właściwie czy ktoś słyszał o mężczyźnie dostającym alimenty od kobiety?), następnie sądownictwo karne – kobiety popełniają 20% przestępstw, a stanowią jedynie 3% osadzonych. Za najcięższe przestępstwa kobiety dostają średnio 4 razy niższe wyroki niż mężczyźni, częściej dostają kary w zawieszeniu itd. Więziennictwo – kobietom w więzieniach przysługują liczne przywileje, których nie mają mężczyźni np. więcej metrów kwadratowych przypadających na osadzonego, mniej liczne cele, łatwiejszy dostęp do przepustek i inne prowizoryczne sprawy jak darmowy fryzjer raz w miesiącu (mężczyzna nawet brody nie moze zgolić bez zgody naczelnika). Wymieniać można dużo, szkoda miejsca, ale czy taki pełnomocnik nie mógłby zająć się również dyskryminacją mężczyzn? Roboty miałby po pachy.
4 lipca o godz. 11:06
Fikcyjne stanowisko. Wie to każdy kto chciał się skontaktować z urzędem.