[godz. 11:15] Mariusz Błaszczak w imieniu klubu PiS prosi o 10 minut przerwy i zaprasza na otwarte posiedzenie klubu PiS. Podczas tego posiedzenia wystąpić ma kandydat na technicznego premiera prof. Piotr Gliński. Marszałek Sejmu zarządza pół godziny przerwy.
[godz. 11:00] Opozycja nie odmawia sobie prawa do wystąpienia. W imieniu klubu PiS głos zabiera Krzysztof Szczerski, który reprezentował klub na ostatniej debacie w sprawie wotum zaufania. – To naród w Polsce jest suwerenem, a nie pan, panie premierze. Rząd nie może istnieć w warunkach permanentnej niestabilności, od poniedziałkowego do poniedziałkowego wydania gazet – mówi Szczerski.
Ewa Kopacz odczytuje oświadczenie Rafała Grupińskiego, szefa klubu PO, który w związku z niedawną debatą i głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu (o które prosił Donald Tusk) rezygnuje z prawa do zabrania głosu w debacie.
W trybie sprostowania o głos prosi prezes PiS. – Patrzyłem na te kartki, widziałem, że premier ma coś przygotowanego. Ja tutaj kartek nie mam. To różnica między nami. Ale nie najważniejsza. Różnica jest taka, że sobie dobrze przypominam, co mówiłem 16 miesięcy temu, a także przed chwilą. Pan premier zapomina.
[godz. 10:50] Premier Donald Tusk kończy wystąpienie.
Tusk zwraca się do Jarosława Kaczyńskiego: – Pan mówi, że panu się wszystko w całość układa, a ja powiem: chroń Panie Boże Polskę przed premierem, któremu zawsze wszystko się układa się w całość, bo z tego są tylko wielkie problemy.
Tusk odnosi się do taśm. – Czemu mam odwołać ten rząd? Jeśli przez fakt, że ktoś dał się podsłuchać, że rząd i MSW nie dopilnowały tego… jednak Pan jest niedoścignionym wzorcem w tej kwestii. To minister sprawiedliwości z pana rządu szczycił się tym, że podsłuchiwał – mówił Tusk. – Może pan poseł Lipiński będzie wyznaczał nowe wzory moralne? Może poseł Hofman? A może języka elegancji będzie nas uczył poseł Kaczmarek? – pyta Tusk. Krystyna Pawłowicz, posłanka PiS, podnosi się z ław poselskich i krzyczy w kierunku premiera: „Ch…, dupa i kamieni kupa”. – Proszę głośniej powtórzyć, pani poseł, bo nie słyszę – mówi do niej premier.
Tusk z kartki punktuje „półprawdy i kłamstwa”, których jego zdaniem dopuścił się Kaczyński. Wypomina Kaczyńskiemu, że dużo czasu w swoim przemówieniu poświęcił deficytowi i długowi publicznemu: – Jest mi przykro, że pomylił pan te dwie kategorie, ale zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić.
Tusk przywołuje artykuł z „The Economist”, w którym polska gospodarka zebrała dobre recenzje. – Wychodzimy właśnie z procedury nadmiernego deficytu – przypomina.
O głos prosi premier Tusk: – Całe wsytąpienie prezesa PiS było zbudowane z kłamstw. Często państwo się tym posługujecie, ale dzisiaj pobito wszystkie rekordy.
[godz. 10:20] Opozycja wstaje i bije brawo schodzącemu z mównicy Jarosławowi Kaczyńskiemu.
– Chodzi o rząd czysto techniczny i o wcześniejsze wybory. Po prostu przy obecnym rządzie wcześniejsze wybory nie będą uczciwe. Otóż ta misja może doprowadzić do rozwiązania tego arcykryzysu demokratycznego – mówi prezes Kaczyński.
Prezes PiS, co trzeba odnotować, od kilkudziesięciu minut przemawiający bez żadnej kartki, przedstawia krótką sylwetkę prof. Glińskiego. – To najlepszy kandydat, doskonale przygotowany do pełnienia tej roli.
Kaczyński po raz kolejny wspomina, że posiada „pewne informacje na temat Radosława Sikorskiego, ale nie może powiedzieć, bo mają charakter ściśle tajny”. – Ale to, co się dzieje teraz w polityce zagranicznej, składa się w jedną całość – mówi Prezes PiS.
– Nie jestem w stanie przeprowadzić pełnej analizy taśm. Parę rzeczy warto powiedzieć. Pierwszy element to pogarda. Nie chodzi tylko o „murzyństwo”. To słowo neutralne, określające kolor skóry. Ale jego użycie w tym kontekście nosi znamiona rasizmu – mówi prezes PiS. Dodaje, że to jest taki styl, który społeczeństwo obraża, który może być charakterystyczny dla dorobkiewiczów, a nie dla elity władzy.
Gdyby nawet nie było taśm prawdy, to i tak są podstawy do złożenia wniosku o wotum nieufności – mówi prezes PiS. Dodaje , że nad rządem cały czas wisi chmura afer: infoafera, sprawa lasów państwowych, różnych umów z Rosją, zegarków, koniaków, cygar i garniturów kupowanych za publiczne pieniądze.
Prezes PiS krytykuje Kartę Dużych Rodzin. Minister Władysław Kosiniak-Kamysz, obecny w sejmowych ławach rządowych, komentuje na Twitterze: „Karta Dużej Rodziny to najlepsza inwestycja tego rządu. Żaden inny program nie cieszył się takim zainteresowaniem”.
– Rząd za nic ma prawo, konstytucję, demokrację, to rząd który dla swojej obrony jest gotów sięgnąć do środków policyjnych, ukrywa prawdę, który jest przy tym doszczętnie skompromitowany i ośmieszony – podkreślił Kaczyński.
Prezes PiS jednym ciągiem wymienia kolejne zarzuty pod adresem rządu w obszarach: służby zdrowia, demografii, polityki emerytalnej i oświaty.
Pierwszym zarzutem jest bezrobocie. –Może troszeczkę spadło, ale zwiększyła się emigracja. Były zapowiedzi związane z umowami śmieciowymi, ale nic się nie zdarzyło.
– Najistotniejszym kontekstem jest to samo, co mówiliśmy przy ostatnim wotum nieufności. Postawiłem wtedy temu rządowi kilkanaście zarzutów. Trzeba postawić pytanie, czy te zarzuty są w dalszym ciągu aktualne, czy może rząd wszedł na drogę naprawy? – pyta Kaczyński. – Otóż jeżeli spojrzeć na te zarzuty, to niestety w żadnym wypadku tego stwierdzenia nie da się obronić.
Na galerii siedzi osamotniony prof. Piotr Gliński, kandydat PiS na technicznego premiera. Jak poinformowało biuro prasowe PiS, Gliński wygłosi swoje wystąpienie programowe w jednej z sejmowych sali.
[godz. 9:15] – To jest prawo opozycji do zmiany rządu, kiedy uważa, że trwanie takiego rządu jest szkodliwe dla kraju. W tej sytuacji podziały partyjne przestają mieć znaczenie – mówi w Sejmie Jarosław Kaczyński. – Uniemożliwiono normalną dyskusję. Zarówno 16 miesięcy temu, jak i niedawno, kiedy dyskutowaliśmy w sprawie wotum zaufania, jak i dzisiaj. Ktoś się boi tego, żeby Sejm usłyszał krytyczne słowa pod adresem tego rządu? – pyta szef PiS.
Ewa Kopacz przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu mówiła, że na sali obrad spodziewa się porządku i poważnego traktowania prawa.
[godz. 8:30] Przed dziennikarskim wejściem do Sejmu kolejka na pół godziny stania. Po ostatniej prowokacji, kiedy dziennikarze TV wnieśli do Sejmu kamerę szpiegowską, wszyscy dziennikarze są drobiazgowo sprawdzani. Przy bramkach pirotechnicznych trzeba włączyć i okazać wszystkie sprzęty: komputery, kamery i aparaty fotograficzne.
9 lipca o godz. 11:45
Przemawia właśnie tekturowy kandydat na premiera. w dalszym ciągu nie wiem czym nowy rząd ma różnić się od starego. Kandydat powtarza słowa Jarka i podpiera się jakimiś naukowymi opracowaniami. Szkoda czasu na takie duperele.