Z całego exposé sejmowe korytarze najbardziej poruszyło wezwanie Ewy Kopacz skierowane do Jarosława Kaczyńskiego. – Wszyscy wiemy, że nad polską polityką od lat ciąży osobista niechęć Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. (…) Donald Tusk wyjeżdża do Brukseli. (…) Apeluję do Jarosława Kaczyńskiego: panie prezesie, zdejmijmy z Polski tę klątwę nienawiści – mówiła dziś w Sejmie premier. Na koniec wystąpienia, przy akompaniamencie gromkich braw rozchodzących się z ław zajętych przez posłów PO, do Donalda Tuska podszedł Jarosław Kaczyński. Tusk wyraźnie zaskoczony odwzajemnił uścisk prezesa PiS. Potem szef PO długo kazał na siebie czekać dziennikarzom w kuluarach.
– Jedno słowo nowej pani premier, a Jarosław Kaczyński wstaje, podchodzi i mówi: Trzymaj się, życzę ci wszystkiego najlepszego. To można zaliczyć do kategorii politycznej sensacji. Rozmawialiśmy pierwszy raz od wielu lat – powiedział Tusk. Kopacz trzeba pogratulować pomysłu, ale jeszcze bardziej należy docenić refleks Kaczyńskiego.
Prezes PiS na briefingu zorganizowanym w korytarzu sejmowym tak relacjonował swoją krótką rozmowę z Tuskiem: – Powiedziałem Donaldowi Tuskowi, żeby nie wierzył, że go nienawidzę. Powiedziałem, że życzę mu powodzenia.
Najlepiej w tej zaskakującej sytuacji wykreowanej przez nową premier odnalazł się Kaczyński. Ewa Kopacz, choć chcę wierzyć, że miała dobre intencje, to jednak cały ciężar politycznej winy za wojenkę między PO i PiS przeniosła na prezesa PiS. Kaczyński szybko i w dobrym stylu odbił piłeczkę. Nie atakował, nie tłumaczył się, nie wracał do historii i się nie dąsał. Podał rękę, pogratulował, życzył powodzenia. Donald Tusk, choć starał się zdobyć na polityczną powagę, to nie mógł odmówić sobie ironicznego uśmiechu, kiedy mówił o magii słowa Kopacz, które sprawiło, że Kaczyński wstał i podszedł do niego.
Kopacz zwróciła się dziś do opozycji o sto dni współpracy nad najważniejszymi projektami jej rządu. Jak powiedziała, „nie chce stu dni spokoju”, tylko współpracy z opozycją. Kaczyński zagrał dziś w Sejmie swoim łagodnym obliczem. Poczekamy i zobaczymy, na jak długo wystarczy mu cierpliwości.
ps. Niestety cierpliwości zabrakło posłance Anie Zalewskiej, która reprezentowała PiS w debacie nad exposé. – Ewie Kopacz brakuje moralnych podstaw sprawowania władzy. Okazało się, że w Smoleńsku nie tylko nie wypełniła pani swoich zadań, ale po prostu kłamała. Polscy lekarze nie uczestniczyli w sekcjach zwłok, a ich wyniki były fałszowane – powiedziała posłanka PiS. Widać, że Anna Zalewska nie nadążyła za prezesem PiS, który po wezwaniu Kopacz, podał rękę Tuskowi. Sto dni współpracy z opozycją stanęły pod wielkim znakiem zapytania…
1 października o godz. 12:35
No to mamy POPIS!!!
1 października o godz. 13:34
Przypominają się czasy „frontu narodowego”, czyli jednej wspólnej kombatanckiej ekipy dzielącej władzę między siebie, a przed narodem udającej rywalizację.
Metoda jest stara jak polityka „szachownicy” czarno-białej . Obstawiamy oba pola , białe i czarne, politykami wasalnymi wobec globalizmu i zawsze wygrywa banksteryzm.
Demokracja niby działa, a kombatanci składają sobie gratulacje głosząc wszem i wobec jej zwycięstwo. Systemy w których rywalizują dwie partie są tak naprawdę jednopartyjne, co w końcu prowadzi do marazmu i tragedii globalnych.
1 października o godz. 14:32
Boże jak słodko i miło się zrobiło 😛
1 października o godz. 16:30
Wspaniale aż łapie za serce. Jak ci się dogadali to znak, że naprawdę trzeba się pakować i zwiewać z kraju. Bo gospodarstwo pomocnicze panów biskupów jest umocnione.
Ps. chyba Palikot postanowił na koniec lotu swej partii zeszmacić się i posłał landrynki w stronę owej żenadnej premierzycy
1 października o godz. 17:14
„Nad polską polityką od lat ciąży osobista niechęć Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego”. Nieprawda. Premier Kopacz powiedziała: „Niechęć Jarosława Kaczyńskiego do Donalda Tuska”. A to nie to samo. Choć mędrcy z TVN24 i GW tak właśnie „otworzyli” to, co powiedziała p. Ewa.