W nocy z niedzieli na poniedziałek partyjny sąd Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego unieważnił ostatni konwent, na którym wybrano nowe władze, m.in. Przemysława Wiplera na pierwszego wiceprezesa. Według partyjnego sądu wszystkie ostatnie decyzje są nieważne.
Po konwencie – zjeździe członków partii, który odbył się w drugi weekend października – w zarządzie partii swoje stanowisko utrzymał tylko Janusz Korwin-Mikke. Pozostali wiceprezesi, którzy zakładali z nim KNP, a wcześniej razem z nim opuścili UPR, stracili fotele. Zastąpili ich m.in. gwiazda internetu, 30-letni Konrad Berkowicz, i były poseł PiS Przemysław Wipler.
Na konwencie ponad połowa członków istotnego partyjnego ciała Rady Głównej (do jej zadań należy m.in. układanie list wyborczych i wyznaczanie kierunku działań partii) nie dostała absolutorium. Po tych wydarzeniach wielu uznało, że Janusz Korwin-Mikke wreszcie odzyskał władzę w partii, bo wcześniej był zakładnikiem organów statutowych, które blokowały wiele jego decyzji (m.in. nie pozwoliły mu wpuścić na listy wyborcze Marka Migalskiego i Przemysława Wiplera).
Partyjny Sąd Naczelny, na wniosek partyjnej komisji rewizyjnej, uznał jednak, że konwent był nieważny, a uzasadnienie werdyktu znaleźli w statucie napisanym przez samego JKM. – Kiedy w partii jest więcej niż tysiąc członków, a po sukcesie wyborczym do PE przekroczyliśmy tę granicę, to decyzje na konwencie mają prawo podejmować wybrani delegaci, a nie – tak jak to się odbyło – wszyscy członkowie KNP, którzy przyjadą na konwent – mówi osoba związana z partyjnym sądem. Sąd obradował w trzyosobowym składzie, w którym większość ma stara, zdetronizowana gwardia KNP.
Jednak Przemysław Wipler, który w poniedziałek rano od POLITYKI dowiedział się o decyzjach partyjnego sądu, mówi, że nie mają one dla niego większego znaczenia: – W tym tygodniu złożymy do Krajowego Rejestru Sądowego nasze postanowienia z konwentu i tylko ten sąd ma prawo wypowiedzieć się na temat ważności naszych decyzji. Pierwszy wiceprezes dodaje, że nawet jeśli w najgorszym razie sąd powszechny unieważni decyzje ostatniego konwentu, to Janusz Korwin-Mikke może pożegnać się z KNP – tak jak kiedyś rozstał się z UPR – i założyć nową formację z nowymi władzami. A stara gwardia bez JKM niewiele zawojuje.
Więcej o sytuacji w Kongresie Nowej Prawicy piszemy w najbliższym numerze POLITYKI – dostępnej od jutra w wydaniu cyfrowym, a od środy w kioskach.