Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej Polityka z Wiejskiej - Polityczno-sejmowy blog Anny Dąbrowskiej

31.12.2014
środa

Duda nie próżnuje

31 grudnia 2014, środa,

Kandydat PiS na prezydenta nie zasypia gruszek w popiele. Świąteczno-noworoczny czas wykorzystuje jak może – żeby każdy się dowiedział, że startuje na prezydenta.

Bronisław Komorowski jeszcze nie ogłosił, że będzie walczył o pozostanie w Pałacu Prezydenckim, Janusz Palikot obwieścił już, że zawalczy, ale jakoś go w tej walce nie widać. Sojusz Lewicy Demokratycznej wciąż szuka kandydata i z każdym dniem, kiedy go nie ogłasza, coraz głębiej zasypuje swoje szanse na jakiś przyzwoity wynik.

Tylko Andrzej Duda dzień w dzień pracuje na to, by w drugiej turze stanąć na ringu z Komorowskim. Świąteczno-noworoczny czas, kiedy politycy raczej zasypiają gruszki w popiele, Duda wykorzystuje jak może.

W specjalnie wykupionym telewizyjnym czasie antenowym złożył Polakom życzenia świąteczne. We wtorek wywiad w „Fakcie”, w Sylwestra – w „Rzeczpospolitej”. Po drodze kilka wywiadów radiowych i telewizyjnych.

A przekazy Duda ma dwa: jeden do żelaznego elektoratu PiS i drugi adresowany do tych, którzy rozczarowali się Platformą i dla których konserwatywny, centrowy Duda może się okazać nie do przełknięcia.

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Tym z PiS mówi, że musi wypełnić testament śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. O testamencie wspominał jeszcze w lutym tego roku. Wspominał słowa Lecha Kaczyńskiego: „Aż mi trudno uwierzyć, że ministrem w mojej Kancelarii jest chłopak, który mógłby przecież być moim synem”.

I nie chodziło tylko o te 23 lata różnicy między prezydentem i jego ministrem do spraw prawnych, ale też o pewną zbieżność dat. Lech Kaczyński i ojciec Andrzeja Dudy urodzili się w tym samym roku – 1949. To zdanie stało się dla Dudy czymś w rodzaju przykazania lojalności, testamentem, dla którego był w stanie poświęcić polityczne relacje i przyjaźnie (m.in. ze Zbigniewem Ziobrą i Arkadiuszem Mularczykiem, którzy wprowadzali go do polityki).

Wczoraj w „Rzeczpospolitej” Duda opowiadał o zdarzeniu, które wpisuje się w ten testament polityczny: „Dwa dni przed katastrofą smoleńską wracaliśmy z Litwy. Po całym dniu wszyscy w samolocie zasnęli. Tylko prezydent, Paweł Wypych i ja usiedliśmy w salonce. Opowiadał nam o przełomie 1989 roku, o takich wydarzeniach, które nie są nigdzie spisane, ale on je pamiętał z własnych doświadczeń, o tym, co z czego wynikło. W pewnym momencie zapatrzył się za okno. Stwierdził, że on już ma swoje lata i jego pokolenie będzie wkrótce odchodzić. Spojrzał na nas i powiedział: »Ale wy jesteście przyszłością polskiej polityki i to na was będzie spoczywał obowiązek, żeby sprawy prowadzić dalej«”.

Duda dodaje, że wtedy się tylko uśmiechnął, ale dziś na myśl o tamtej sytuacji przechodzą go dreszcze. Czy tak rzeczywiście było? Trudno sprawdzić, ale nie ma powodu, żeby mu nie wierzyć.

Rozczarowani Platformą, którzy będą chcieli wyrazić ten gniew w wyborach prezydenckich, najpewniej nie mieli też dobrego zdania o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego. Dla nich Duda przygotował inny pakiet prezentowy. I tak w grudniowym numerze „Gościa Niedzielnego” mówi, że choć jest przeciwko aborcji, to obowiązujące przepisy, które są wynikiem kompromisu, nie powinny być zmieniane. W „Rzeczpospolitej” deklaruje, że ma poglądy centroprawicowe. „Nigdy nie miałem skrajnych poglądów. (…) Prezydent powinien pełnić rolę arbitra na scenie politycznej. To oznacza, że musi szanować ludzi o różnych poglądach, spotykać się, dyskutować i przekonywać”.

Duda to polityk, jak na standardy PiS, umiarkowany. Jest o dwie dekady młodszy od Bronisława Komorowskiego i zdecydowanie bardziej podatny na marketingowe modelowanie. Widać, że nie chce iść drogą wytyczoną przez partię, nie podważa zaufania do państwa, a porozumienie z żelaznym elektoratem buduje w oparciu o sentyment do prezydentury Lecha Kaczyńskiego, a nie przez szerzenie teorii zamachowych.

Myślę, że ma szansę zmobilizować żelazny elektorat i jeszcze dodać sobie głosów od nowych wyborców.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 8

Dodaj komentarz »
  1. Prezydent Lech Kaczyński nie zostawił żadnego testamentu, szczególnie politycznego. Nie był na tyle samodzielny. Pamiętam jego słowa: „panie prezesie, melduję wykonanie rozkazu”. To były słowa do brata Jarosława – machera wszystkich prezydenckich poczynań Lecha. Pech, że zginął. A z nim wielu innych, w tym potencjalni kandydaci na ten fotel. Może niech pan Duda realizuje swój autorski projekt, a nie nieistniejące testamenty.

  2. Duda powinien wygłosić w telewizorze list do przyjaciół Moskali, jak jego poprzednik prezes PiS JK w 2010 roku przed wyborami. Może to nawet być ten sam list, pewnie gdzieś w internetach można go odnaleźć.

  3. Może przyszłe pokolenia docenią Kaczyńskiego. Ławo im będzie sądzić, że był wielki. No bo skoro prezes umieścił go na Wawelu… Tak dużo pisowcy mówią zawsze o konsultacji z narodem, tu niestety skonsultowano jedynie z Dziwiszem. Teraz pis nam wmawia genialność Dudy. Wynika ona z pracy jego w kancelarii miernego prezydenta jakim był Kaczyński.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. A co to za różnica kto jest w Polsce prezydentem? Przecież polityka Polski (wewnętrzna i zewnętrzna) zależy od decyzji podejmowanych w Waszyngtonie, Watykanie, Berlinie i Brukseli, a nie Warszawie!

  6. Duda nie moze dopuscic aby bezpartyjny Komorowski dostal fundusze na kampanie z PO. Czyli od podatnika. Bezpartyjnemu sie nie naleza. Komorowski formalnie i publicznie zrezygnowal z czlonkowstwa PO. Dlatego swa kampanie bedzie musial finansowac z wlasnej kieszeni jak inni bezpartyjni kandydaci.

  7. Duda to nie polityk umiarkowany.Gdyby był, nie byłby namaszczony przez prezesa.Tacy o niewinnej fizjonomii są najbardziej niebezpieczni.I prezes o ty wie ,i skazał go na przegraną jak kiedyś Marcinkiewicza w czasie boju o Stolicę.Przypatrzcie się bliżej twarzy ,i zobaczycie coś co budzi przerażenie.A postawienie na autorytet byłego szefa ,niczym nie różni się od uznania zasług konia dla senatora rzymskiego.

  8. Powoływanie się na testament Lecha Kaczyńskiego, to mniej więcej nawiązanie do przełomowych sukcesów jego prezydentury.
    Kłopot tylko w tym, że największym historycznym osiągnięciem „poległego” prezydenta było miejsce spoczynku na Wawelu, a i to, zdaje się, nie było jego osiągnięcie, lecz tych większych szkodników.

  9. Sromie śmierdzisz głupotą.

css.php