John Godson ludowcem

Przejście Johna Godsona do klubu PSL to dość brzydki interes polityczny, więc zamieszani w tę sprawę robią wszystko, by go ładnie opakować.

Przypomnijmy, że John Godson pożegnał się z Platformą Obywatelską latem 2013 roku. Mówił wtedy: „Będę lepiej się czuł jako poseł niezrzeszony niż jako poseł z ramienia Platformy Obywatelskiej”. Odszedł ze względu „na dysonans, szczególnie w sprawach światopoglądowych”.

Teraz, niczym syn marnotrawny, wraca na koalicyjne łono. W PSL w sprawach sumienia nie ma dyscypliny – argumentuje swoją decyzję.

Więc poseł Godson we wszystkich sprawach światopoglądowych (nie czeka nas w tej kadencji zbyt wiele takich rozstrzygnięć) będzie sobie głosował jak zechce. Ale jak się zachowa, jeśli rządząca koalicja przegłosuje coś nie po jego myśli? Choć Godson woli o tym nie mówić, to jako poseł koalicji będzie za te decyzje współodpowiedzialny. Tylko jako poseł niezależny mógłby umywać od nich ręce.John Godson pamięta, że już jesienią odbędą się wybory parlamentarne. A bardzo chce być posłem. Ostatni test popularności – kiedy kandydował na urząd prezydenta Łodzi – nie poszedł mu najlepiej. Dostał tylko 4 proc. głosów, postawiło na niego trochę ponad 9 tysięcy ludzi. To za mało, by dostać się do Senatu albo Sejmu. Powiedzmy wprost: John Godson dołączył do klubu PSL, bo dostanie pierwsze miejsce na liście PSL do parlamentu. I powinien uczciwie to przyznać.

A po co ludowcom ten transfer? W tej kadencji otworzyli drzwi aż dziesięciu uciekinierom z Twojego Ruchu. Pamiętamy, z jakimi hasłami ludzie Palikota zaczynali swoją karierę przy Wiejskiej: zdjęcie krzyża, liberalizacja prawa aborcyjnego, legalizacja związków partnerskich. Pod skrzydłami PSL już w tych sprawach zamilkli, ale PiS z pewnością im to w kampanii wypomni.

Ciekawe, jak się John Godson czuje w jednym klubie z Arturem Dębskim (byłym posłem TR), który w ankiecie przeprowadzonej przez TOK FM na pytanie, czy opowiada się za legalizacją związków jednopłciowych i adopcją dzieci przez pary homoseksualne, dwukrotnie odpowiedział – tak.

W kampanii wyborczej PSL będzie Godsona potrzebować – poseł zawalczy o głosy konserwatywnego, wiejskiego elektoratu, któremu ten polityczny zaciąg z Twojego Ruchu wydaje się nie do przyjęcia. Walka o tych wyborców znów będzie zacięta. Ludowcy pamiętają, że w wyborach parlamentarnych w 2011 r. PiS wygrał na wsi niewielką przewagą głosów. John Godson ma te straty zminimalizować.