Jesteśmy na ostatniej prostej w procesie rekrutacyjnym na miejsce pracy w Pałacu Prezydenckim.
Do drugiego etapu przeszli dwaj kandydaci: Bronisław Komorowski i Andrzej Duda. Wymagania wobec głowy państwa są, jak wiadomo, dość spore, a wynagrodzenie nieadekwatne jak na stanowisko, na które rekrutuje komisja złożona z 38 milionów ludzi.
Prezydent zarabia 20 tys. 137 zł brutto, na rękę około 15 tys., i ma konstytucyjny zakaz podejmowania dodatkowej pracy. Dlatego Andrzej Duda, jeśli powiedzie mu się w II turze, będzie musiał zrezygnować z pracy na prywatnej uczelni.
Duda, jak donosi „Gazeta Wyborcza”, choć wziął bezpłatny urlop na Uniwersytecie Jagiellońskim, wciąż dorabia sobie na prywatnej Wyższej Szkole Pedagogiki i Administracji w Poznaniu. Bronisław Komorowski nie ujawnia swojego oświadczenia majątkowego, więc nie wiadomo, ile udaje mu się odłożyć z prezydenckiej pensji.
Lech Kaczyński publikował dane, z których wynikało, że przez cztery lata prezydentury jego oszczędności wzrosły z 20 do ponad 300 tys. zł. Razem z teściami córki Marty spłacał też kredyt za jej małżeński gdyński apartament. Miał z czego, zważywszy że głowa państwa nie płaci rachunków za prąd, telefon i dania z karty, które w Belwederze gotuje osobisty kucharz.
Jeśli Duda zostanie prezydentem, to z pewnością przeżyje spory finansowy szok. Od kiedy w maju zeszłego roku przeprowadził się z Sejmu (był posłem) do Brukseli, to z 6 tys. euro na rękę miesięcznie przebił o 14 tys. zł pensję posła, o 11 tys. zł – premiera i o 9 tys. – prezydenta.
Marszałek Radosław Sikorski, który kieruje całym Sejmem, zarabia połowę tego co europoseł. Do tego jeszcze Duda za każdy dzień sesji plenarnej dostaje po 300 euro diety.
Prezydencka pensja na tym tle wydaje się wręcz śmieszna. Wiadomo, że funkcję tę pełni się z powołania i misji, ale wypadałoby, żeby urzędujący prezydent zarabiał co najmniej tyle, ile konkurujący z nim teraz o to stanowisko europoseł.
Opinia publiczna pogodziła się z tym, że prezesi firm zarabiają i sto razy więcej niż ich szeregowi pracownicy, ale – zapewne również pod wpływem tabloidów – politykom nie odpuszczą. Akceptują tym samym, że o ich życiu decydują ludzie z zarobkami, dla których żaden prezes, choćby niewielkiej korporacji, nie podniósłby się nawet z łóżka.
20 maja o godz. 11:20
“Nie oddajmy Polski gówniarzom” – Adam Michnik
Miło widzieć i słyszeć, jak Michnik stał się tym kogo zwalczał: Gomułką.
20 maja o godz. 11:43
Komorowski nie moze ujawniac dochodow z pracy
poniewaz zadnej od 5-ciu lat nie wykonuje
20 maja o godz. 12:27
Biedny p. Duda, ależ się dla nas chce poświęcić…Chciałabym się dowiedzieć czy te wyliczenia obejmują również przysłowiowy ” wikt i opierunek ” z którego korzysta prezydent i przynajmniej jego żona. Samo wynajęcie mieszkania w Warszawie, kosztuje przecież sporo….w centrum, niemały metraż , ze służbą – jak nic dobrych parę tysięcy.
Litujący się nad skromnie wynagradzanym p. prezydentem powinni pamiętać o „kokosach” zarabianych przez przeciętnego Kowalskiego. Co więcej patrząc na „efekty” pracy naszych rozmaitych dygnitarzy, przedstawicieli Narodu – nędzną jakość stanowionego prawa, pomysły z księżyca, kompletny brak odpowiedzialności za podejmowane decyzje to te zarobki i tak są zbyt duże. A ich podniesienie w naszych realiach nie gwarantuje że za politykę wezmą się ludzie bardziej kompetentni i uczciwi.
20 maja o godz. 12:38
Pani Redaktor,
może przy tej okazji, warto podać ile wynosi roczny budżet Kancelarii Prezydenta RP.
Jak wynika z Ustawy budżetowej na rok 2015 (Dz. U. z 2015 r. poz. 153) suma ta wynosi 167 mln 614 tys. zł.
20 maja o godz. 12:49
Fajna fota!
Tak mniej więcej zawsze wyobrażałem sobie wizerunek jakiegoś dyktatora Boliwii z I połowy XX wieku.
A co do pensji prezydenta to powinniście się cieszyć, że gdyby Duda został głową państwa to skona ze zgryzoty, kiedy zobaczy pierwszą wypłatę.
Przynajmniej ta drobna satysfakcja Wam zostanie!
20 maja o godz. 13:14
hahahahaha…ubaw po pachy mam nadzieję, że Bronek spakował już walizki wraz całą otaczającą go syjonistyczną elytą.
20 maja o godz. 13:30
Och, problem jest w korupcji. Oficjalne, skromne zarobki nie przeszkodziły żadnemu z polityków zostać milionerem. Nie w pensji leżą pieniądze. Wynagrodzenie jest dużo więcej niż adekwatne i choć znam prawicową opinię, że aby politycy nie kradli należy im po prostu dać wszystko, czego zechcą, to głęboko się z nią nie zgadzam. III RP skutecznie odsuwa nasz kraj od kręgu cywilizowanego, pod względem korupcji już leżymy gdzieś w Afryce. Słusznie Komorowski na fotce skojarzył się komentującemu z Bokassą.
20 maja o godz. 20:47
Niepotrzebne stanowisko, niepotrzebna kancelaria, niepotrzebni kandydaci, niepotrzebne wybory i powierzchowne emocje.
20 maja o godz. 22:33
Łaskawa Gospodyni!
Wymagania stawiane prezydentowi RP wcale nie są aż tak wielkie jak Pani pisze. Może pensja jak na urzędnicze oczekiwania nie porażająca. Ale na polskie warunki bardzo przyzwoita, bo z bonusami, o których inni już wspomnieli. A do tego emerytura już po 5-ciu latach. Czyli w przypadku pana D. w wieku 48 lat. I do tego także z pewnymi przywilejami, których przeciętny obywatel nie otrzyma. W sumie – bardzo przyzwoite warunki. Skoro uważa pani, że to praca za małe pieniądze, to może zaproponowałaby pani im swoją płacę. Pewno zdecydowanie wyższa i za dużo lżejszą pracę?
21 maja o godz. 0:02
Może dorabiać chyba z prawa łaski. Bolek ułaskawił 3500 osób nawet Słowika bandziora z Pruszkowa,po tym się tlumaczyl ,że podsunal mu ułaskawienia Wachowski czy też Falandysz , Kwaśniewski prawie 4500 osób w tym też bandziora P.Vogla, Kaczyński i Komorowski słabo sobie radzą bo ułaskawili tylko 200 osób
21 maja o godz. 0:16
Przecież prezydentura To prestiż a nie kasa. Dziwna tresc tego artykulu. I dziwme zaloZenia. Polecam dane o zarobkach prezydenta pieknej demokracji w Uruguaju. Moze to egzotyka, ale podobna egZotyka jest porownywanie zarobkow w polityce i w biznesie.
21 maja o godz. 6:31
„na które rekrutuje komisja złożona z 38 milionów ludzi”
Banialuki.
Noworodki też mają prawo głosu w Polsce?
To raz.
A dwa, że nawet z tych, którzy mają ukończone 18 lat, czyli z około 31.5 mln należy odliczyć kilka milionów emigrantów, (2, może 3) w idiotyczny sposób nadal liczonych przez GUS jako „mieszkańcy Polski”. Spośród emigrantów zagłosuje tylko bardzo nikły ułamek, rzędu 0.1 mln osób. Tak więc mamy potencjalnie jakieś 30 mln komisarzy. Przy frekwencji na poziomie (jak dobrze pójdzie) 50% zostaje nam zatem 15 mln rzeczywistych wyborców.
Na tak niewiele znaczące i tak bardzo drogie w utrzymaniu stanowisko – o te 15 milionów za dużo. IMHO.
21 maja o godz. 10:16
Jako prezydent wszystkich Polaków powinien otrzymywać mediane zarobków Polaków plus wikt i opierunek.
Wysokie zarobki nie gwarantują jakości prezydentury.
Miałby motywację do poprawy bytu rodaków.
Kto za?
21 maja o godz. 12:09
Jaki problem skoro kandydat ma wprawę w lewych etatach i w bilokacji?
Jak potwierdziło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w czasie kiedy pracował jako poseł i parlamentarzysta europejski miał również etat w PEŁNYM wymiarze godzin (przypominam 40 tygodniowo, czyli 8 dziennie przez 5 dni) w prywatnej uczelni w Poznaniu.
W tym samym czasie pracował (za duże pieniądze!) w polskim Sejmie w Warszawie, a później w Parlamencie Europejskim W Strasburgu i Brukseli.
Oczywiście równocześnie „pracował” na UJ w Krakowie, choć tam „tylko” zablokował etat tłumacząc się nawałem obowiązków polityka.
Przy tej zdolności bilokacji, jako Prezydent RP Pan Duda podejmie zapewne pracę w pełnym wymiarze godzin w ONZ w Nowym Yorku oraz w głównej siedzibie NATO w Waszyngtonie.