Prezes Jarosław Kaczyński kilka tygodni temu okazał łaskę Łukaszowi Zbonikowskiemu, szefowi struktur toruńskich PiS. Umieścił go na liście, choć ten jest objęty prokuratorskim postępowaniem w sprawie zagranicznych wyjazdów opłacanych przez Sejm. Do tej pory nie udowodniono, że brał pieniądze na przejazd samochodem, a latał tanimi liniami (jak „madryckie trio” i Zbigniew Girzyński, wszyscy już poza PiS).
Jak dowiedziałam się w prokuraturze, śledztwo dotyczące szefa toruńskich struktur planowano umorzyć w sierpniu, czyli do czasu zatwierdzania list wyborczych Zbonikowski miał zostać oczyszczony. – Do prokuratury wpłynęło jednak ok. 20 sierpnia pismo z wnioskiem o przesłuchanie nowych świadków w sprawie dotyczącej posła Zbonikowskiego i w związku z tym śledztwo trwa – powiedział mi prokurator Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Okazuje się, że wniosek ten złożył nie kto inny, tylko Zbigniew Girzyński, niezależny kandydat na senatora z okręgu toruńskiego, który to miał pożegnać się z polityką, ale jednak nie wystarczyło mu determinacji. Girzyński podobno nie może ścierpieć, że musiał honorowo odejść z PiS, a Zbonikowski, który jego zdaniem w sprawie wyjazdów też ma sporo za uszami, startuje do Sejmu. Girzyński ma też do Zbonikowskiego żal, że jako szef struktur zadbał, by PiS wystawił w okręgu swojego kandydata na senatora (zamiast poprzeć jego). Kolorytu tej wojence dodaje fakt – jak mówią lokalni politycy – że Girzyński zbierał podpisy pod swoją senatorską kandydaturą na liście „Prawo i Solidarność”, a mało zorientowani sympatycy dali się na to nabrać, bo nie doczytali, że to nie ten PiS. Podobno Zbonikowski dał Girzyńskiemu do zrozumienia, że wie o tej liście i lepiej będzie dla niego, gdy zaprzestanie podszywać się pod nazwę swojej dawnej partii. Mówiąc szczerze myślałam, że już jest po sprawie, że już więcej panowie Girzyński i Zbonikowski nie będą nas zajmować swoimi sprawami.
A tu proszę, kolejny tydzień, kolejne fakty. Łukasz Zbonikowski został zawieszony w prawach członka partii. PiS wycofał też rekomendację dla jego kandydatury w wyborach parlamentarnych. To reakcja PiS na doniesienia mediów o tym, że do prokuratur – chełmińskiej i włocławskiej – wpłynęły zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Zbonikowskiego.
Listy PiS w wyborach parlamentarnych zostały już zarejestrowane. Zgodnie z Kodeksem wyborczym po zarejestrowaniu listy okręgowa komisja może skreślić kandydata tylko w trzech przypadkach: jeśli zmarł, jeśli utracił prawo wybieralności lub złożył komisji oświadczenie na piśmie o wycofaniu zgody na kandydowanie.
Jak informują media, 12 września do chełmińskiej komendy zgłosiła się żona posła, która zawiadomiła o kradzieży telefonu. Zeznała, że to poseł zabrał jej telefon komórkowy. Miał ją też pobić. Według „Gazety Pomorskiej” kilka dni wcześniej do prokuratury we Włocławku wpłynęło inne doniesienie na posła.
Chodzi o anonimowe zawiadomienie o przestępstwie, jakiego miał dopuścić się poseł, ale prokuratura ze względu na ochronę dóbr osobistych nie chce nic więcej powiedzieć. Według mediów w anonimie opisano sprawę o charakterze obyczajowym, mającą związek z byłą współpracownicą posła.
Poseł Zbonikowski oświadczył, że zapoznał się z anonimem, a „zawarte tam treści stanowią nieprawdziwe insynuacje i pomówienia, niemające nic wspólnego z rzeczywistością w żadnym z poruszonych wątków”. W oświadczeniu autorstwo anonimu przypisał… posłowi Zbigniewowi Girzyńskiemu.
Odnosząc się do tych stwierdzeń Zbonikowskiego, Girzyński utrzymuje, że to absolutna bzdura i nie ma z tą sprawą nic wspólnego.
Komu wierzyć? Wygląda na to, że odpowiedzią na to pytanie będzie musiała się zająć prokuratura. Ale zanim ta ustali fakty, wyborcy będą mogli rozstrzygnąć – już 25 października – przy urnach wyborczych. Chyba obaj panowie posłowie z PiS zasługują na czerwoną wyborczą kartkę.
18 września o godz. 15:54
Ha ha ha jakie to piekne! Juz nie wspomne o tresci tych donosow, ale sam fakt donoszenia jest juz mily dla ucha. Ta sama metoda posluzyla do wysadzenia Hofmana, wiec widac sie sprawdza. To takie katolicke i prawe…
18 września o godz. 16:10
i w taki to sposób coraz bardziej nie chce się iść na wybory. Morale polityków nigdy nie jest wysokie. Niestety sięga obecnie bruku i magla.
Biedny to kraj gdzie miernota prawo stanowi a morale nie istnieje.
19 września o godz. 21:17
Cie choroba! Jak to mawiał niejaki Sołtys Kierdziołek. W 37.5 milionowym państwie nie można wybrać 560 uczciwych,
normalnych psychicznie parlamentarzystów. Taż to Sodoma z Gomorą! Tam chodziło o 10 sprawiedliwych. Siarki Panie, i ognia niebieskiego! Ale w Najjaśniejszej mamy wolność i demo- coś tam. Kandydować każdy może. Jeden lepiej, drugi gorzej. Wesoło nie jest ale zawsze śmiesznie!
19 września o godz. 21:54
Jeden wart drugiego, i na odwrót.
Jak i cała reszta sekty.
20 września o godz. 18:34
To nie jest polityka. To tylko awantura dwoch warcholow. Temat niegodny Polityki.
Partie polityczne powinny miec za cel poprawe zycia ludnosci i zdrowia gospodarki kraju. Partie polityczne powinny miec realistyczne plany aby te cele osiagnac. Partie polityczne powinny sie ubiegac o poparcie spoleczne i tylko po to aby dostaly mandat na realizacje tych realistycznych planow.
Media i komentatorzy powinni tylko i wylacznie oceniac realizacje zobowiazan parti politycznych wobec mandatu ktory dostaly od obywateli. Tego zadania media wogole nie wykonuja.
Jest natomiast burdel, stan anarchi, kompletna niekompetencja na scenie politycznej i medialnej. I zatruwanie umyslow pojeciami nie majacymi nic wspolnego z politykaa.
29 września o godz. 19:49
J4eden wart drugiego. Razem warci mniej niż zero.