To był po prostu zbieg okoliczności… W ministerstwie infrastruktury nie wiedzieli – jak tłumaczy wiceminister – że dają zarobić kancelarii, w której pracuje syn ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. PiS w przeszłości korzystał z usług tej kancelarii do celów partyjnych.
W lutym media rozpisywały się, że mało znana kancelaria prawna „Piłat i Partnerzy” z Warszawy, w której pracuje Mateusz Tchórzewski, syn ministra energii, dostała lukratywne zlecenie od Ministerstwa Infrastruktury. Dostała, poza trybem zamówień publicznych, czyli z tzw. wolnej ręki, zlecenie na analizę dokumentacji związanej z prywatyzacją spółek PKP Energetyka S.A. oraz Polskie Koleje Linowe S.A. Minister chce cofnąć tę prywatyzację.
Poseł Platformy zapytał w interpelacji o kilka ważnych szczegółów tej umowy. Z odpowiedzi dowiadujemy się, że wartość zlecenia nie przekracza 22 tys. zł i zgodnie z ustawą rzeczywiście nie trzeba było rozpisywać przetargu. Do połowy maja kancelaria, w której zatrudniony jest syn ministra, zarobiła 16 tys. 450 zł, ale postawione jej zadanie nie zostało jeszcze dokończone. Minister tłumaczy dociekliwemu posłowie opozycji, że wybór tych właśnie prawników został poprzedzony analizą rynku. Analiza wykazała, że oni najlepiej nadają się do tego zlecenia, choć nigdy wcześniej ministerstwa nie obsługiwali.
I na koniec wiceminister infrastruktury wyjaśnia, że pracownicy dokonujący analizy rynku nie posiadali wiedzy o rodzinnych relacjach ministra energii z pracownikiem kancelarii „Piłat i Partnerzy”. „Umowa wskazuje imiennie cztery osoby, które mogą z ramienia kancelarii zajmować się wykonywaniem zlecenia. Wśród tych osób nie ma Mateusza Tchórzewskiego” – czytamy w odpowiedzi na interpelację.
Wnioski są trzy, wszystkie dość ponure: albo te rodzinne relacje zostały przez ową kancelarię zatajone, albo ministerstwo udawało, że o nich nie wie. Albo wreszcie, co chyba jeszcze gorsze, poszukując kancelarii do obsługi tak ważnej sprawy, nie sprawdzili, kto za nią stoi.
Jednak jak się ma ojca ministra, to z niektórych fuch powinno się zrezygnować. Same z tego kłopoty. Kancelaria się na tym zleceniu jakoś szczególnie nie wzbogaci, a pytanie pytanie o obiektywizm ich ekspertyz jest bardzo zasadne. Niesmak pozostanie.
10 czerwca o godz. 17:43
Awantura o 22 tysiące!
A może wyjaśnić gdzie poszło te kilka miliardów na cyfryzację.
Nikt o tym nie mówi więc się chyba podzielili.
A taki piękny mógł by być audyt.
10 czerwca o godz. 18:32
sztubak, proszę pisać na temat
10 czerwca o godz. 19:23
Masz prawidłowy nik – sztubak – czyli głupek i poisomatołek. Jaki rozum taki komentarz.
11 czerwca o godz. 1:58
Zawsze uwazalem Pania za osobe rozsadna, ten artykul jednak do rozsadnych nie nalezy.
Nie wiem jaka pozycje zajmuje mlody Tchorzewski w kancelarii, domyslam sie ze jakiegos urzedasa, czy sadzi Pani ze rzeczywiscie powinno sie sprawdzac wszelkich mozliwych zatrudnionych pod katem ich powiazan rodzinnych? Sprzataczki, cieci, palaczy, elektrykow, obsluge komputerowa? Jak wszyscy to wszyscy, babcia tez?
Czy nie wydaje sie rozsadnym merytoryczne rozliczanie za wykonywana prace, w tym wypadku prace adwokacka /prawnicza? Czy mlody Tchorzewski bedzie wykonywal te merytoryczna prace?
Czy nie ma juz Pani istotnych spraw ktorymi moglaby sie zajac, w przeciwienstwie do bicia piany? Czy poza tym jednym „przekretem” rzeczywiscie w Polsce prawej i sprawiedliwej wszystko jest w idealnym porzadku?
11 czerwca o godz. 4:23
Dla PiSowskich politykow nepotyzm to co zupelnie normalnego.
I taka to ichnia ‚sprawiedliwosc’ i ‚dobra zmiana’!
11 czerwca o godz. 6:46
„Z odpowiedzi dowiadujemy się, że wartość zlecenia nie przekracza 22 tys. zł i zgodnie z ustawą rzeczywiście nie trzeba było rozpisywać przetargu.”
Jak jest zgodny z ustawą , to o co chodzi ? Przeginanie w drugą stronę ?
11 czerwca o godz. 7:45
Dobra zmiana…
PiS jak PSL.
Partie prorodzinne…
11 czerwca o godz. 10:56
Oczywiscie sprawa jest skandalem. Gdyby tak jeszcze Polityka rownie dociekliwie pytala o panne Rostowska i dzieci innych tuzow PO czy SLD to jej darcie szat teraz byloby wiarygodne. A tak – kolejny przyklad zabawy „Kto zlapie PIS na czyms ten dostaje lizaka, kto zlapie na czyms PO czy SLD dostaje po lapach”.
11 czerwca o godz. 12:10
minister też tata: a niech tam sobie synek porobi
11 czerwca o godz. 20:41
Dziadek wiedział, nie powiedział, a to było tak.