W tym tygodniu Komisja Etyki Poselskiej postanowiła ukarać posłankę PiS Krystynę Pawłowicz. Ale posłanka nic sobie z tej kary nie robi. Uznaje nawet, że ta komisja wcale nie jest w Sejmie potrzebna.
Pawłowicz stwierdziła, że komisja „wykorzystywana jest jako instrument zemsty na PiS”. A w poprzedniej kadencji – kiedy to PiS był w opozycji – mówiła, że głęboko lekceważy jej postanowienia: „Ona ma na celu jedynie gnębienie opozycyjnych posłów”. Za tę wypowiedź też została wtedy ukarana. Nieważne, czy PiS rządzi czy nie, to zawsze ta jedna komisja jest narzędziem do walki z partią Jarosława Kaczyńskiego. Taka to pokrętna logika posłanki Pawłowicz.
Trzeba wiedzieć, że w komisji wszystkie kluby mają po jednym swoim przedstawicielu (PO, Nowoczesna, PiS, Kukiz’15, PSL). Funkcję przewodniczącego oraz zastępcy przewodniczącego pełnią kolejno, po 6 miesięcy, członkowie komisji, co zapewnia obiektywizm.
W tym tygodniu ukarano Pawłowicz za jej wypowiedź z marca o uczestniczkach pikiet z okazji Dnia Kobiet: „Niestety, te panie, wiedźmy, nie mają nic do powiedzenia. Cokolwiek powiedzą, to natychmiast można wykazać po prostu ich głupotę i infantylizm. Wiedźmy urządzają happeningi i wygłupy, bo na nic innego ich intelektualnie nie stać”. O ukaranie posłanki PiS wnosił klub PO. Ale posłanka – jak sama mówi – „ma w nosie, co robi ta komisja, [która] jest całkowicie zbędna”.
Posłanka Pawłowicz słynie z kontrowersyjnych – mówiąc dyplomatycznie – wypowiedzi. Nawet koledzy z partyjnych ław mówią o niej poza mikrofonem, że to taki „Palikot PiS”. Choć można zacytować wiele nieprzystających parlamentarzyście słów i epitetów, to dopiero dwa razy w tej kadencji została przez komisję ukarana. Pierwszy raz na początku czerwca komisja „zwróciła jej uwagę”, bo w grudniu ubiegłego roku na sali sejmowej naruszyła nietykalność cielesną posłanki PO Kingi Gajewskiej-Płochockiej (PO).
Komisja Etyki Poselskiej nałożyła w tej kadencji 20 kar na niepokornych posłów. Skarg wpłynęło oczywiście więcej, ale zazwyczaj, jeśli poseł wykazał się odrobiną skruchy, koledzy z sejmowej komisji patrzyli na niego łaskawiej. Wystarczyło przeprosić i nie było sprawy.
Komisja etyki, po rozpatrzeniu sprawy i stwierdzeniu naruszenia przez posła zasad etyki poselskiej, może w drodze uchwały zwrócić mu uwagę, udzielić upomnienia lub nagany. Uchwały komisji podaje się do wiadomości publicznej z nadzieją, że zmobilizuje to posłów do mocnego postanowienia poprawy. Jednak na posłankę Pawłowicz żadne kary nie działają. W poprzedniej kadencji dostała ich aż sześć. Między innymi za słowa o Władysławie Bartoszewskim: „Siedzi w fotelu jak przed egzekucją na krześle elektrycznym i to już chyba po wykonaniu wyroku, bo wszystkie światła jakieś pogaszone dziwnie”. A także za to, co mówiła do posłów w sali plenarnej: „Spadaj człowieku. Nie odzywać się, powinniście wszyscy zrzec się mandatu”, „Chłopie, siedź cicho”.
Sejmowa Komisja Etyki Poselskiej po raz pierwszy zebrała się w grudniu 1997 r. Jej pierwsza przewodnicząca – Olga Krzyżanowska – inaugurowała obrady słowami: „Będziemy dociekać, czy poseł istotnie nadużywa swego stanowiska”.
Kiedyś wystarczyło upomnienie. Wielka karą było dla posłów już samo podanie informacji do wiadomości publicznej. Niestety dziś komisja nie budzi już żadnego respektu. Krzyżanowska wspominała kilka lat temu w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że raz prowadziła obrady i jeden z posłów zaczął się nieelegancko wypowiadać. Wystarczyło zagrożenie, że odbiorze mu głos, aby umilkł i przeprosił. Trudno pewnie będzie dziś przywrócić autorytet komisji zaostrzeniem kar. Ma rację Olga Krzyżanowska, że większą siłę ma wspólnota, która potrafi wykluczyć ze swojego grona, choćby symbolicznie, osobę, która nie przestrzega norm. Ale przecież PiS na taki gest wobec posłanki Pawłowicz z pewnością się nie zdobędzie.
23 czerwca o godz. 14:36
Najpierw badanie u psychiatry ,a potem ewentualne karanie.
23 czerwca o godz. 14:58
„Pani” Pawlowicz rowniez nie jest potrzebna w sejmie.
23 czerwca o godz. 21:48
I co z tego? I nic. Widocznie takie dziwowisko jest potrzebne Kaczyńskiemu.
24 czerwca o godz. 1:15
Nawet żarła pod krzyżem w Sejmie. I co jej zrobicie można rzec.Tak sobie myślę,że też jest twarzą siermiężnego katolicyzmu w ramach IV RP.
24 czerwca o godz. 7:41
K. Pawłowicz jest zaprzeczeniem wszelkiej przyzwoitości i kultury osobistej. W moim prywatnym rankingu nieprzyzwoitych posłów dzierży absolutny prym, pozostali jej do pięt nie dorastają.
24 czerwca o godz. 9:31
…pani Pawlowicz to czytej krwi katoliczka od torunskiego ,,ojca dyrektora,, co widac i slychac w zachowaniu !!!
24 czerwca o godz. 18:52
Być może, trwają już prace, nad zmianą regulaminu Sejmu — tak — by do katalogu kar nakładanych przez KEP, dodać pozbawienie mandatu. TR uzna to za konstutucyjne i wtedy, wystarczy powiększyć liczbę członków komisji o czterech, będących oczywiście przedstawicielami „przewodniej siły narodu”. Takie rozwiązanie powinno znacznie usprawnić prace parlamentu, tym bardziej — jeśli marszałek, z ważnych względów, nie zdecyduje się na odebranie ślubowania od następców.
Bliźniaczymi regulacjami, trzeba też objąć Senat.
24 czerwca o godz. 18:56
Jakiś prawy i widocznie sprawiedliwy chochlik, zamienił TK — Trybunał Konstytucyjny — na TR.